Dziś dajemy Mamie pospać – ja, Antek i Tata. Tata po cichutku wychodzi do pracy, a my śpimy jak susły i spalibyśmy dalej…, ale przychodzi Babcia Bożenka i budzi całą trójkę. Zabiera Antosia, a ja z Mamą jadę do OWI.
Na zajęciach jestem bardzo dzielny! Idzie mi coraz lepiej. Chyba zaczynam się przyzwyczajać 🙂
Dziś ćwiczę na fistaszku. Bardzo go lubię 🙂 Nie tylko za nazwę. W środku jest chudszy – wklęsły, dzięki temu, jak na nim leżę, jestem nim otulony po bokach, a to sprawia, że czuję się bezpiecznie.
Pod koniec, jak zwykle, nie mam już siły 🙁
Niestety przede mną dwa tygodnie urlopu. Mam nadzieję, że nie wypadnę z rytmu!
Wieczorem urządzamy sobie krótki spacer w nosidle. Po raz pierwszy od bardzo dawna.
Do tej pory mój kręgosłup nie był gotowy. Pani doktor mówiła, że jest za słaby, że trzeba jeszcze poczekać. Poczekaliśmy więc chyba z 3 miesiące i znów próbujemy. Deszcz nas złapał, więc próba dość krótka.
Może to i lepiej. Pod koniec spaceru trochę się niecierpliwię. Może nie jestem jeszcze gotowy?
Mimo wszystko spacer uważam za udany – świat oglądany z wysoka jest super, no i pierwszy raz „szedłem” w nosidle przodem! A to heca!
Brawo Stachu!!!Świetnie dajesz sobie radę!!!
Dziękuję! Staram się jak mogę! 🙂
To nie nosidło a wiesidło. Noszenie dziecka przodem do świata powoduje, że Ciężar spoczywa na jego kroczu, nóżki nie przybierają właściwej pozycji (podkurczonej). Kręgosłup ma nienaturalną pozycję, brak jest podparcia dla główki, maluszek nie może się wtulić lub schować z nadmiaru wrażeń.
Ten wpis ma jakieś 100 lat. Kiedy powstawał, nosidła ergonomiczne nie były jeszcze tak popularne jak teraz, a co za tym idzie, wiedza i świadomość rodziców w tym temacie znacznie mniejsza. Na szczęście przyszedł taki czas, że nawet fistaszkowi rodzice zauważyli różnicę… i zamienili „wisiadło” na Tulę, co widać w wielu późniejszych wpisach:
http://staszek-fistaszek.pl/2016/07/globaltica-po-raz-trzeci/
http://staszek-fistaszek.pl/2016/08/w-toruniu-najlepsze-sa-lody/