Jestem smutny i wesoły, czyli jest równowaga

Dziś nie jadę na „Polanki”. A to nowość! Zajęcia już się skończyły, do odrobienia został tylko piątek, a potem już nic, no chyba że pani doktor uzna, że jeszcze coś, na co bardzo liczę 🙂

Ale nie ma tego złego… nie ma zajęć w poradni przy szpitalu, za to są zajęcia w OWI. Pani Danki długo już nie widziałem, więc muszę się troszkę przyzwyczaić. Przyzwyczajam się i już jest dobrze. Chociaż przyznam, że jakoś mi dziwnie bez pana Łukasza. Szkoda, że nie mogę mieć ich wszystkich! Jestem więc smutny, bo nie ma p. Łukasza i wesoły bo jest p. Danka.

Kto gotowy, ten zaczyna. Dzisiaj ćwiczę głównie mięśnie brzuszka, bo ciągle są słabiutkie.


W ostatnim czasie nieco poprawiła się moja kondycja i z niektórymi rzeczami radzę sobie już lepiej:

  • wyciągam rączkę,  a nawet dwie, kiedy leżę na brzuszku i bardzo czegoś chcę,
  • gdy na plecach sobie leżę, ktoś mi poda ręce dwie, to podciągam się do góry, jeśli tylko tego chcę,
  • głowę coraz lepiej trzymam, chociaż przyznam ciężka jest, ale trudniej by mi było gdybym miał te głowy dwie.

A w ogóle to muszę dodać, że od dziś jestem mięsożercą 🙂 Specjalność dnia: Warzywa z indykiem i cukinią. Pychotka!

Staszek Fistaszek - zespół Downa - Down syndrome - 7 miesięcy - trisomia 21

Jestem mięsożercą!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *