Ko, ko, ko…

Kurczak mały

Kurczak mały

Od czego by tu zacząć? Może od tego, że wstajemy dziś za wcześnie. Na dworze ciemno i wieje, a my już na nogach. Muszę wziąć Euthyrox i odczekać pół godzinki do śniadania, ubrać się, zmienić pieluchę… takie tam niemowlęce obowiązki. Rodzice też muszą się wyszykować, no i Antoś. Mamy jechać do przedszkola, a potem na 9:00 na ćwiczenia do KPK. Jesteśmy gotowi, a tu klops, ćwiczenia odwołane, bo pani się pochorowała. Zmieniamy więc plany. Tata zawozi Antka, a my zostajemy i odkurzamy, myjemy okna, podlewamy kwiaty… takie tam domowe obowiązki.

Tata wraca, a my wyruszamy do Skarszew. Dzisiaj niestety szaro, buro i ponuro. Bardzo deszczowo i bardzo wietrznie.

Droga do Skarszew

Droga do Skarszew

Strasznie dawno mnie tu nie było i bardzo stęskniłem się za wszystkimi paniami. Zaczynam od spotkania z p. Moniką, która jest psychologiem. Lubię do niej chodzić, bo zawsze mi mówi jakieś miłe rzeczy. A to, że ładnie chwyciłem, a to że utrzymuję kontakt wzrokowy, a to że wolę ludzi niż zabawki, a to że mam ładne ząbki. Nie żebym był nieskończenie próżny, ale miło jest czasem usłyszeć coś miłego.

Po zabawie, czas na pracę, czyli trudy i znoje u boku p. Małgosi. Specjalność dnia – nauka czworakowania. Nie mam pojęcia, jak można oderwać rękę i kolano i nie rozpłaszczyć się na ziemi. Próbuję i próbuję…

Fakt, z każdym dniem jest lepiej. Na przykład kiedy sobie siedzę i przechodzę do czworaka żeby zdobyć coś fajnego, to mogę zrobić nawet 1,5 kroku (czorakokroku). Niestety zaraz potem ląduję na brzuchu z rękoma i nogami uniesionymi w powietrzu i liczę na to, że jak będę nimi porządnie machał, dopłynę do celu. Nie dopływam.

Po rehabilitacji mam zajęcia z p. Sylwią, która najprawdopodobniej jest wróżką, bo ma taki wspaniały pokój w którym jest mnóstwo  fajnych rzeczy. Dzisiaj na przykład wyciąga dla mnie szklane kule. Mama się boi, że się zadławię, ale pani dobrze pilnuje, żebym nie wziął żadnej do buzi. Za to wkładam je elegancko do małego kubeczka. Mama jest pod wrażeniem i p. Sylwia też.

Jednak nie po to tu przyszedłem, aby celować kulkami. Upominam się więc o moje ulubione światełka. Cyk i są! A zaraz po światełkach przychodzi do mnie Amelka.

Z wesołą Amelką w SDŚ

Z wesołą Amelką w SDŚ

Na zakończenie mam zabawy z p. Kasią. Dzisiaj w ruch idą klocki – drewniane, gumowe, plastikowe… wszystkie smaczne.

Jedziemy do domu, przebieramy się i ruszamy na bal do Antosiowego przedszkola…


Bal jest całkiem niezły. Dużo jedzenia, dużo przebierańców, a nawet organisto-śpiewak i wodzirej, zupełnie jak na weselu 😉 Niestety jak dla mnie (zresztą dla Antka i Rodziców też) o wiele za głośno.

PS Udało nam się dodzwonić do dr Mazurkiewicz. Mamy przyjść na oddział w poniedziałek o 9:00. No to już wiecie od kiedy możecie zacząć myśleć o mnie ciepło, trzymać kciuki i wspierać. Bądźcie ze mną, bo strasznie się boję!

PS2 A za strój kurczaka bardzo dziękuję kumplowi Mateuszkowi, który mi go pożyczył 🙂


Wpis “Ko, ko, ko…” został skomentowany 18 razy

  1. Miło czytać tak przyjemnie przedstawione codzienne życie, trudności i radości oczami Stasia. Ze słów bije ciepło, spokój, odwaga i nadzieja. Życzę pogody ducha na co dzień, jak najmniej kruchych dni i łaski Bożej w każdej chwili.

    • Dziękuję bardzo. Wszystko przedstawiam radośnie, bo mimo trudności, które spotykam na swej drodze, jestem bardzo szczęśliwy. Mam wspaniałą, kochającą Rodzinę i świetnych Przyjaciół, których jest coraz więcej. A do tego mogę się uczyć, ćwiczyć i być coraz bardziej samodzielnym chłopcem. Czego chcieć więcej? 🙂
      Pozdrawiam!

    • Antoś kotek miał być kurczakiem, ale zdecydował, że woli być kotem i na nas polować. Cudem uszliśmy z życiem. Chyba dzięki żelkom i ciasteczkom, które były łatwiejszym łupem.

  2. Staszku, ale pięknie wyglądałeś!:) I Antoś również:) Podpisuję się pod postem Marypop- chłopcy mają wielkie szczęście, że trafili na tak świetnych rodziców, wasza ogromna miłość i ogromna wyrozumiałość nieustannie mnie wzrusza. Ogromnie się cieszę na każdy nowy wpis na blogu:) Trzymam kciuki za to, żeby wszystko było ze Stasiem dobrze!

    • Dziękuję! Cieszę się bardzo, że w kurczaku mi do twarzy 🙂 A Antoś to faktycznie piękny kotek, też mi się bardzo podobał. Zresztą on zawsze bardzo mi się podoba i bardzo go lubię. Straszy Brat, to największa frajda dla brata młodszego. No i mam nadzieję, że młodszy też jest fajny dla starszego 😉
      No a Rodzice rzeczywiście bardzo mnie kochają. I nie tylko oni!

      Pozdrawiam!

  3. Ale bombowa zabawa a stroje super, Stasiu trzymam kciuki za badania!PS Mama i Tata też mieli fajne stroje

    • Dziękuję! Rodzice się ucieszą, że ich trud nie poszedł na marne. W końcu ktoś docenił ich skrzydełka lepione w środku nocy!
      Za kciuki też dziękuję. Szczególnie mocno proszę je trzymać od 9:00 w poniedziałek, bo wtedy idę na oddział do pani neurolog.

  4. Antek super kotek, a cala kurza rodzina robi tez ogromne wrazenie, oczywiscie bede trzymac kciuki i myslec cieplutko aby wszystko bylo dobrze, milego weekendu dla was

  5. No to kciuki na start 🙂 Zaciśnięte już dziś 🙂 Stachu zawodowy drób z Ciebie. Kotek prześliczny 🙂 Reszta drobiu grzebiącego także 🙂
    Ściskam Stasiu a mail do pewnego Pana MM wysłałam. Słuchaj Trójki, może, może…. 🙂

Skomentuj mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *