O wizycie u pani doktor i o tym, co przyniósł Mikołaj

Obiecałem, więc jestem.

Kto ma super fryzurkę? Tak, to ja!

Kto ma super fryzurkę? Tak, to ja!

Niby siedzę w domu, ale to wcale nie oznacza, że mam dużo więcej czasu. Głównie dlatego, że ze mną jest Antek, który jest bardzo, ale to bardzo, ale to bardzo, bardzo, bardzo absorbujący i na okrągło czegoś chce. Ale i tak bardzo się cieszę, że jest ze mną, bo bez niego okropnie bym się nudził, a tak możemy aktywnie pospędzać razem czas 😉

Nie ma to jak leniuchowanie z Bratem!

Nie ma to jak leniuchowanie z Bratem!

Dzisiaj mamy też wizytę u lekarza. Antek dzielny zuch walczył lepiej ode mnie i jutro skończy brać antybiotyk. Bardzo mu zazdroszczę, bo ten antybiotyk jest przeokropny. Lepki, gorzki i grudkowaty. Ciężko to połknąć, a jak wypluję, to jest jeszcze gorzej. Nie dość, że cały się od tego lepię, to dostaję drugą dawkę. Rodzice nie dają za wygraną. Niestety z tym paskudztwem pomęczę się jeszcze do środy, oprócz tego syrop wykrztuśny (też bez szału), inhalacje, syrop przeciwkaszlowy na noc i osłona na jelitka. Pani doktor powiedziała, że Antek będzie mógł iść we wtorek do przedszkola, chyba że mu się pogorszy. Ja mam wolne od ćwiczeń najprawdopodobniej do końca przyszłego tygodnia, ale jeszcze zobaczymy. W każdym razie już nie zarażamy i w czwartek możemy iść na Bal Przebierańców do Antka przedszkola, a co najważniejsze w przyszły weekend mogę mieć urodzinowych gości.

Mówiłem już Wam, ze potrafię zrobić rybkę?

Jestem rybką :)

Minął już miesiąc od Świąt, a ja Wam ciągle nie pokazałem zabawek, które przyniósł mi Mikołaj, a przecież obiecałem. W sumie, to pokazałem mój super młynek, ale nie widać go za dobrze, więc przy okazji się jeszcze pochwalę. Dzisiaj przedstawiam trzy zabawki…

Jak wiecie, jestem bardzo muzykalny. Tańczę, jak mi kto zagra i bujam się w rytm muzyki, sam też lubię pobębnić, podzwonić i pobrzęczeć. Mikołaj to wyczuł i najpierw w buta wsadził mi bęben i marakas, a potem spod choiny wyciągnąłem cały zestaw 🙂

Teraz nic już nie stoi na przeszkodzie, abym oprócz zespołu Downa, miał swój prawdziwy zespół muzyczny. Jeśli ktoś się chce do mnie przyłączyć, to zapraszam. Podzielę się nawet instrumentami.

Drugim prezentem, którym się dziś pochwalę jest super świnia z kosmosu, która jest skarbonką. Liczy, śpiewa, gra melodie, no i można z nią ćwiczyć oszczędzanie plastikowych monet. Póki co, mam ich 10.


No i ostatni prezent na dziś. I chyba najlepszy ze wszystkich, bo zupełnie zaczarowany. Jest wspaniały! Świeci na różne kolory, a w środku ma wirujące bez końca brokaty. Mówię Wam! Jest ekstra i oczarowałby nawet poważnego prezesa poważnej firmy. Serio!

Renifer czaruje, ja patrzę :)

Renifer czaruje, ja patrzę 🙂

Wychodzi na to, że pora już spać. Dobranoc!

PS Pamiętajcie, że jutro kolejne spotkanie z Fundacją „Ja też” 🙂

PS 2 Dziś są urodziny Babci Asi. Na jej cześć hip hip hurra, hip hip hurra, hip hip hurra hurra hurra! Wszystkiego najpiękniejszego kochana Babciu! :*


Wpis “O wizycie u pani doktor i o tym, co przyniósł Mikołaj” został skomentowany 7 razy

  1. Jesteś bombowy Staszku. Wg mnie renifer wymiata 🙂
    Zdrowiej zuchu, bo Świat czeka:-) Tyle jeszcze przed Tobą przygód :-). Powodzenia Brachu 🙂
    Całusy 🙂

Skomentuj mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *