Ostatni dzień turnusu – małe podsumowanie

Strasznie się cieszę! Dziś jest ostatni dzień Turnusu w Skarszewach, a ja mam poczucie, że dałem się z siebie bardzo dużo i tyle samo do mnie wróciło, a może nawet więcej. Przez dwa tygodnie ciężko pracowałem z logopedami, pedagogami, psychologiem, rehabilitantkami. Miałem masaże, zabawy, ćwiczenia. Wszystko co robiłem tu w czasie Turnusu, a także to co robiłem wcześniej ćwicząc w OWI w Gdańsku i w Gdyni, w Krok po kroku, na Polankach, czy tu w Skarszewach przyczyniło się do tego, że osiągnąłem wspaniały sukces – potrafię czworakować! I nie jest to tam jakieś pitu pitu, ale prawdziwe czworakowanie. Dziś wieczorem… ale to powiem Wam na końcu 🙂

Póki co, śmigamy na ostatnie turnusowe zajęcia. Drogi mniej białe, za to drzewa jakby bardziej…

Całkiem zimowa droga do Skarszew

Całkiem zimowa droga do Skarszew

Zgodnie z planem zaczynam od zajęć z p. Emilką, która jest logopedą. Kiedy zaczynaliśmy razem pracować… dawno, dawno temu, nie byłem taki cierpliwy. Jednak wystarczyły trzy spotkania, abym się trochę oswoił i polubił te zajęcia. Dziś nadaje się na modela do masażu i mógłbym jeździć na zajęcia pokazowe dla studentów.

Oto filmik z fragmentami dzisiejszych zajęć. Można na nim zobaczyć jak p. Emilka masuje mi policzki, brodę i usta – masaż zewnętrzny, a także masaż polików i ust od wewnątrz – przy pomocy szczoteczki:

Po tych zajęciach idę z Mamą do pedagoga. Kiedy rozpoczynałem przygodę ze Skarszewami, w moim planie nie było zajęć z p. Kasią. Mama poszła, więc do p. Agnieszki Cybulskiej (która jest dyrektorką tej placówki) i poprosiła o ćwiczenia, które wspomogą mój rozwój umysłowy. Dostałem wtedy jedne zajęcia u psychologa – p. Moniki i jedne zajęcia u pedagoga – p. Kasi. Bardzo się cieszę, że się poznaliśmy, bo p. Kasia zawsze wymyśli dla mnie jakieś niesamowite zabawy, które wspomagają pracę mojej główki.

W czasie zajęć z pedagogiem Mama dmucha balony, bo dziś Adaś – mój kolega ma drugie urodziny! 100 lat Zuchu! Mama zajada ciasto, a p. Ola porywa mnie na masaż. Damy radę bez Mamy! Dzisiaj szczególnie masujemy brzuszek, bo coś mam ostatnio z nim problem i nawet śliwki nie pomagają w jego rozwiązaniu.

Po masażu Mama karmi mnie swoim mleczkiem (Tak! Jeszcze mnie Mama nie odzwyczaiła!), a ja się czuję jak nowo narodzony! Mam dobry humor i dużo siły na dalsze ćwiczenia.

Zobaczcie, jak pięknie bawimy się z p. Sylwią w „a kuku” 🙂

Pani Sylwia, tak jak p. Kasia zawsze wymyśla dla mnie kosmiczne zabawy – a to makarony, a to fasola, bujanie w worku, jeżdżenie w misce, granie na instrumentach… ale i tak nic nie przebije światełek. Zawsze daję p. Sylwii kilka – kilkanaście minut i bawię się z nią, (niech ma ;)), a potem rozglądam się za moimi lampkami.

Mniej intensywny masaż, a może Mamy mleczko…sam nie wiem co. Najważniejsze, że mimo późnej godziny i ostatniego już dnia turnusu, na ćwiczenia z p. Anią przychodzę w dobrym humorze i z dużym zapasem energii. Bujam się na czworakach, na huśtawce, ćwiczę mięśnie skośne na piłce (Mama też próbuje), no i wspaniale wspinam się po schodach. Mimo kilku krótkich chwil słabości, idzie mi dzisiaj rewelacyjnie! 🙂

I koniec. To już naprawdę koniec mojego Turnusu Edukacyjno-Rehabilitacyjnego w Skarszewach. Dziękuję :*

A, no i na koniec miałem coś Wam powiedzieć o tym moim czworakowaniu. Jest wieczór, a ja z Mamą odkurzam podłogę. Nagle cyk… piłka się toczy na drugi koniec pokoju, a ja cyk… za nią. Na czworakach, elegancko, jak prawdziwy zuch. Przewędrowałem przez cały pokój na wyprostowanych rączkach, na nóżkach zgiętych w kolanach, bez opadania, bez turlania, naprzemiennie, noga za nogą, rączka za rączką! Potem zawróciłem i powędrowałem za piłką do przedpokoju 🙂


Wpis “Ostatni dzień turnusu – małe podsumowanie” został skomentowany 12 razy

  1. Wielskie brawa :):):)
    ja tez mam synka ze skośnymi oczkami :):) jak ty Stasiu, ale on jest młodszy od Ciebie 2 miesiące i ja na Ciebie patrzę co robisz i potrafisz i jestem pod Twoim wrażeniem. widzę że lubisz masaż buźki a mój synek tego nie cierpi. i na rehabilitacjach tez często płacze
    Tak dalej Stasiu 🙂

    • O! Jak fajnie! Kolejny kumpel „brat bliźniak” 🙂 Mam nadzieję, że uda mi się go poznać osobiście!
      A co potrafi już Czaruś?

      Masaż buźki bardzo lubię, choć na początku trochę się denerwowałem. Jednak Mama mnie często masowała i jakoś się przyzwyczaiłem. Kiedy zacząłem chodzić do p. Emilki też trochę narzekałem, bo masaż był o wiele bardziej intensywny i dużo dłuższy niż ten wykonywany przez Mamę. Ale się przekonałem, że to jednak przyjemne i teraz bardzo go lubię. Jednak mój Przyjaciel Mateuszek nie znosi masowania buźki, więc płacze i ucieka, zamiast się zrelaksować 🙂

      A na rehabilitacji płaczą chyba prawie wszystkie Maluszki, bo to bardzo ciężka praca! I choć przynosi wspaniałe efekty, to najpierw trzeba się uporać z wielkim trudem i zmęczeniem.

      Pozdrawiam Was ciepło!

  2. Zuchu!
    To wzruszające patrzeć jak rośniesz, jak się rozwijasz, te małe i wielkie kroki do sprawności. Teraz Antka zabawki nie są już bezpieczne 🙂 Świat stoi przed Tobą otworem!

    PS. Tosi pierwsza czworaczkowa wyprawa zakończyła się przy kociej misce, z której zawartości skorzystała, mimo, że wydawało mi się, że jest najedzona. Na szczęście była to tylko obsuszona szynka.

    • Bardzo się cieszę, że cieszą Was moje małe i duże sukcesy! Antka zabawki nie są bezpieczne, dopóki leżą na podłodze… mam nadzieję, że nie wpadnie na to, aby chować je gdzieś wyżej… Jeśli jednak wpadnie, to będę musiał wstać na nóżki.

      Mama mówi, że jak Antek zaczął czworakować, to polował na koci żwirek, który Glut wynosił na łapkach z kuwety 🙂

  3. No Staszku, brawo! Jak widzę Twoje sukcesy, to sobie myślę, ile to człowiek rzeczy traci, bo mu się ćwiczyć nie chce, bo nie ma motywacji. Dobrej niedzieli i doskonalenia czworakowania, a co, niech świat drży przed „wszędziedochodzącym rycerzem Stanisławem”!

    • Dziękuję 🙂 Jak człowiek nie ćwiczy, to trochę traci, ale jak ćwiczy i ćwiczy, to trochę też, bo miło jest przecież poleniuchować 🙂 A czworaki coraz lepsze! Dziś udało mi się czworakować w rajstopkach po gołej podłodze 🙂

      Niech drżą smoki, a księżniczki niech wyglądają mnie z daleka… przybywam! 😉

  4. Brawo Staszku!!! To skoro jesteś już super mobilny to może jakiś meczyk piłkarski z Daśkiem???
    Jeszcze raz dziękujemy za życzenia i prezencik 🙂

  5. Staszek jest the best 🙂 Ja wiedziałam Stasiu że Tobie się uda. Wiedziałam!!!!!! Ty i Mama robicie dobrą robotę. Cmok 🙂

    • 🙂 Mama powiedziała mi ostatnio, że z czworakowaniem daje mi czas do Dnia Mamy, że mam trzy miesiące, więc powinienem zdążyć. A ja sobie tak pomyślałem… trzy miesiące to dużo, głupio by było się nie wyrobić. No i tak się spiąłem, tak się zawziąłem, tak postarałem…, że zaczworakowałem 🙂 No i teraz wszyscy się strasznie cieszą! Ale ja chyba najbardziej, bo naprawdę super jest to czworakowanie… warto było!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *