O zakończeniu roku w Skarszewach i innych ważnych sprawach

Jak długo nie piszę to…

  1. nic ciekawego się u mnie nie dzieje,
  2. jestem okropnie chory,
  3. dzieje się tak dużo, że nie mam czasu napisać

Tym razem padło na c. Jest niedziela, a ja ostatnio byłem tu we wtorek. W między czasie zaglądałem z Mamą na facebooka, żeby pokazać światu, że nadal istnieję i że coś się u mnie dzieje. A działo się sporo…

środa

Dziś są moje ostatnie zajęcia w Skarszewach. Ostatnie przed turnusem, ostatnie w tym semestrze, ostatnie przed wakacjami.

Gotowy do drogi!

Gotowy do drogi!

Przyjeżdżam spóźniony, bo najpierw zawożę mojego Antosia do pani neurolog. Ufff.. na szczęście wszystko z nim dobrze! Ale stracha mi napędził, nam wszystkim! No to jedziemy dalej…Droga do SkarszewZaczynam od zajęć z p. Anią. To nasze ostatnie wspólne zajęcia. Będę okropnie tęsknił!

Ponieważ się spóźniłem, nie mam przerwy. Pani Ania przesunęła co nieco tak, abym za dużo nie stracił. Z rehabilitacji idę więc prosto na zajęcia z p. Michałem. Nie spotkamy się w turnusie, więc staram się być najwspanialszym zuchem, żeby pan Michał dobrze mnie zapamiętał.

Ostatnie zajęcia mam z p. Kasią. Nic, a nic nie muszę się martwić, bo będziemy widywać się ze sobą przez cały dwutygodniowy turnus. Hurrra!

Idę jeszcze na spacer…Spacerek…i wracam do domku, ale mimo wielu zajęć energii mi nie brakuje. Przed Wami czworaki z przeszkodami:

czwartek

Zajęć dzisiaj nie mam dużo. Przedpołudnie spędzam z Mamą w domu i broję 🙂Zespół Downa, Staszek-Fistaszek, 16 miesięcy A popołudniu czeka mnie tylko rehabilitacja z p. Danusią.Rehabilitacja z p. DanusiąTo moje ostatnie zajęcia przed dwutygodniowym turnusem w Skarszewach. Mam nadzieję, że będę miał się czym pochwalić po powrocie 🙂 Pani Danusia mówi, że dobrze sobie radzę i jest szansa, że za miesiąc będę już chodził. Z drugiej jednak strony równie dobrze mogę zacząć samodzielnie wędrować nawet i za pół roku. Latem łatwiej, więc mam nadzieję, że ogarnę temat zanim przyjdzie zimno, śnieg i lód.

piątek

A dziś wcale nie mam zajęć. Załatwiamy różne sprawy, pakujemy tobołki… mówię Wam, same nudy 😉Staszek-Fistaszek, zespół Downa, 16 miesięcyAle potem nudów już nie ma. Do lekarza, do Mamy pracy, po Antosia do przedszkola, po Tatę i jazda do Skarszew na Moje Pierwsze Zakończenie Roku.Droga do SkarszewPrzez to załatwianie wszystkiego dojeżdżamy później i impreza – wręczanie dyplomów, już trwa. Zamiast na początku, dostaję swój na końcu, ale najważniejsze, że jest 🙂

Każde dziecko dostaje dyplom. Wspaniały osobisty i okropnie wzruszający. Jak Mama czytała mi go do poduszki, to oboje mieliśmy łzy w oczach.Mój wspaniały dyplom

Było oficjalnie… czas rozpocząć imprezę! Świętujemy zakończenie roku, sukces związany z otrzymaniem funduszy na dalsze funkcjonowanie oraz 15. urodziny Zespołu Terapeutycznego 🙂 100 lat Kochani!

sobota

O niedzieli już pisał nie będę. Spędzam ją głównie na przygotowaniach do turnusu. Za to wspomnę krótko o sobocie. W sobotę odwiedzam Babcię Asię. Rodzice kupili mi nowy kojec. A to dlatego, że u Babci są schody w dół, szklanki na pułkach do których dosięgam, taras z którego mogę spać, kabelki i inne atrakcje. Dla mnie bomba, dla Rodziców nie. Boją się, że pójdę gdzie nie trzeba i słusznie, bo chętnie bym poszedł. Ale niestety skończyło się. Dostaję kojec (to taki eufemizm od słowa „klatka”). Początkowo bardzo mi się podoba, po kilku minutach już wcale. No chyba, że ktoś siedzi tam razem ze mną, albo tuż obok, np. Forest.

Niektórzy są przeciwni kojcom. Dziecko powinno chodzić gdzie chce i zdobywać świat. Też tak uważam i Rodzice podzielają moje zdanie. Jednak czasem trzeba. Zasuwam na czworakach tak, że nikt nie nadąża i bardzo jestem uparty. Uciekam na schody, Mama za mną, przyniesie mnie (10kg), a ja zaraz uciekam zrzucać szklanki, no i tak w kółko. A żeby w kółko nie było to raz na jakiś czas moje terytorium zostanie ograniczone do czterech metrów kwadratowych.

Antoś zostaje, ja wracam i czekam na mojego Przyjaciela Mateuszka. Później nie będzie już czasu na mycie, więc teraz wskakuję do wanny, a potem w piżamkę i czekam. W końcu są! Przyjechali!

Mateuszek i ja

Mateuszek i ja

Zajadamy kolację, bawimy się, psocimy. Ja zasypiam po 21, Mateuszek po 22, a Mama, Tata, Ciocia Magda, Wujek Robert i Kasia grają w gry i wcinają pyszności do… 1:30 w nocy! I mi Rodzice mówią, że chodzę późno spać. Ciekawe!

Dziś niedziela, a to oznacza, że już jutro zaczynam turnus w Skarszewach. Trzymajcie za mnie kciuki i za moje sukcesy. Wielkie są moje marzenia!


Wpis “O zakończeniu roku w Skarszewach i innych ważnych sprawach” został skomentowany 6 razy

    • No właśnie na szczęście nic 🙂 Pani doktor od rehabilitacji wysłała Antosia do neurologa żeby sprawdził, czy jego mięśnie reagują prawidłowo na bodziec i na całe wielkie szczęście… TAK!

  1. Stasiu gratuluję Twoich osiągnięć, dyplom w pełni zasłużony. Bardzo mi się też podobało jak pokonywałeś przeszkody 🙂

    P.S. Maclarena też mam zamiar posiadać 🙂 Mamusia mi musi załatwić jak się będę przesiadać z głębokiego wózka.

    Buziaki Słodziaku :*

  2. Gratulacje Stasiu, dyplom przepiękny, foteczki z „zakończenia roku” wspaniałe. Jesteś bardzo fotogeniczny i jak zawsze cudownie się uśmiechasz 🙂
    Udanych, słonecznych wakacji ! 🙂

Skomentuj Ola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *