Turnus drugi, dzień drugi i niezwykle odważny ja!

Hej ho, hej ho! Na turnus by się szło! Wczoraj Tata przyjechał z nami i wczoraj pojechał już do domku, żeby ciężko pracować. Zostaliśmy my – Mama, Antek i ja, i mój Przyjaciel Antoś z rodzinką. W nocy była okropna burza, ale nic, a nic się nie bałem, bo cały czas spałem jak śpioch 🙂

Od dziś mam nowy plan, który będzie mnie obowiązywał do końca tygodnia:

  • 8:00 – 8:30 pedagog
  • 8:30 – 9:00 hydroterapia
  • 9:00 – 9:30 Sala Doświadczania Świata
  • 10:15 – 11:00 rehabilitacja
  • 11:30 – 12:10 grupowe zajęcia muzyczne

W zasadzie nic poza kolejnością i długością przerw się nie zmieniło. Nadal zaczynam i kończę o tej samej porze, nadal mam te same zajęcia i z tymi samymi prowadzącymi.

Pierwsze trzy zajęcia mam ciurkiem. Pedagog, hydroterapia i Sala Doświadczania Świata mijają szybko i bezboleśnie. Potem wracamy do pokoju, jem, piję, odpoczywam, a po 45 minutach okazuje się, że to jeszcze nie koniec. Muszę wracać na dalsze ćwiczenia. Czuję się oszukany i protestuję ile mogę. Jestem zmęczony, a do tego mam twardy, bolący brzuszek. Dobrze jest gdy mogę podejść do Mamy i ją przytulić, ale niestety nie mogę tak przesiedzieć całych zajęć. Jeśli chcę nauczyć się chodzić (a bardzo chcę!), to muszę ćwiczyć. Mam dziś jednak taryfę ulgową i pani Gosia masuje mi mój biedny brzuszek 🙂 Mama ma plan żeby zobaczyć i ja czasem z tym płakaniem nie wymyślam, żeby tylko nie musieć się męczyć i jutro zostawi mnie na zajęciach samego. Ciekawe, jak to będzie bez Mamy.

Mam 30 minut na odpoczynek i idę na zajęcia grupowe. Tu jednak Mama bardziej się męczy niż ja, bo musi mnie podnosić, podrzucać i kręcić w kółko, a do tego co chwilę gonić, łapać i przynosić na materac. Kiedy na pierwszym turnusie były zajęcia z p. Justyną i z p. Mateuszem (super, turbo kosmos!), to podchodziłem sobie do gitary p. Mateusza i grałem. Teraz zamiast gitary jest wzmacniacz. Też podchodzę, ale grać się nie da, więc próbuję wciskać guziki i przesuwać suwaki. Zdecydowanie wolę gitarę!

Nie mam jak się bawić z moim Przyjacielem Antosiem! Ja ćwiczę, on ma wolne. Wpadam na przerwie, Antoś śpi. Wracam z zajęć, Antoś ćwiczy. Antoś wraca, ja śpię. Ja się budzę i idę na plac zabaw, Antoś zasypia. Ja wracam, idę się kąpać i jeść kolację, Antoś wstaje i idzie na spacer. Eh! Dobrze, że przynajmniej z Bratem mogę się pobawić 🙂

I dobrze, że jest plac zabaw!


Wpis “Turnus drugi, dzień drugi i niezwykle odważny ja!” został skomentowany 2 razy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *