O zajęciach w Skarszewach i pierwszym podejściu do BLW

We wtorek, jak to we wtorek, znów mam inny plan. Jedyne co się zgadza, to bardzo wczesna pora. Zaczynam o 8:00 żeby na 11:15 dojechać na zajęcia Klubu Malucha Nadzwyczajnego. O tym co było w klubie i jak tam było (a było wspaniale) opowiem na końcu. Teraz trochę o Skarszewach. Jadę wcześnie rano, ale ponieważ była zmiana czasu to słońce zamiast dopiero wstawać, świeci Mamie prosto w oczy. Eh!Droga do SkarszewZmiana planu, więc zamiast muzyką zaczynać, muzyką kończę. Pierwsze zajęcia mam z p. Patrycją.

Kolejne zajęcia mam z p. Emilką:

A w Sali Doświadczania Świata (oprócz p. Sylwii) czeka na mnie Agata. To jej zajęcia, ale pozwala mi się przyłączyć 🙂Agata i ja w Sali Doświadczania ŚwiataZleciało szybko. Czas na ostatnie zajęcia – muzykoterapię.

Szybka przekąska, zmiana pieluchy, ubieranie i pędzimy do auta. Siedzę już w środku, możemy jechać… stop! Nie możemy. Kubek, torebka i aparat zostały na muzyce. No to jeszcze raz. Wysiadka, sprint na świetlicę i powrót do auta. Teraz naprawdę możemy już jechać. Kierunek Kowale.

Po drodze robimy zakupy (ślemy pozdrowienia dla Pani, która powiedziała dużo miłych słów, przytuliła i ucałowała Mamę koło Biedronki w Kowalach), bo dzisiaj są zajęcia o smaku, o żywieniu, o BLW („Baby Led Weaning” lub jak kto woli „Bobas lubi wybór”). Ja w jedzeniu jestem kiepski. Nie przeżuwam. Za to potrafię obessać klopsa z sosu i go wypluć. Może dzisiejsze zajęcia coś na to moje „nie gryzienie”, plucie, krztuszenie, niechęć do próbowania i połykanie w całości pomogą. Zaczynamy od przygotowania jedzenia, potem powitanie na dywanie i siadamy do stolików. Najpierw dotykanie, potem wąchanie i próbowanie podstawowych smaków – słodki, kwaśny, gorzki, słony. Potem próbujemy (choć w moim przypadku „próbujemy” to dużo powiedziane) różnych pyszności, które przynieśliśmy ze sobą – jabłka z kluseczkami, banany, śliwki, nektarynki, batoniki z suszonych owoców, placuszki dyniowe, mus z dyni, cebuli, marchewki i cynamonu, klopsiki z kaszy jaglanej i żurawiny, grapefruit…

Kto nie ma kłopotów z jedzeniem – czyt. Szymek i Mati, ten zjadł wszystko, a ten kto jest wybredny – czyt. Dasiek, Mateuszek, Jasiek i ja, nie zjadł praktycznie nic. Ale będziemy próbować. Może w końcu się uda.

Kiedy akurat nie poznajemy smaków, mamy czas na wspólną zabawę…

…a po jedzeniu, zabawie i sprzątaniu, czas na spacerek. Tym razem w większym gronie.

A na koniec, tradycyjnie spacerek - Mati, ja, Jasiek i Adaś

Mati, ja, Jasiek i Adaś

Wracając odbieram z Mamą Antosia i jedziemy do domku. Tata jedzie z Antosiem na basen i ja też właśnie miałem pojechać. Po raz pierwszy w życiu! Ale Mama nie ma siły po pobudce o 6:00 rano, więc nasze pływanie przekładamy na inny czas. Zresztą dla mnie to i tak za późna pora. Podczas gdy Antoś jeszcze pływa, ja zdążyłem się już wykąpać, zjeść kolację, umyć ząbki, ubrać piżamkę i zasnąć.Mały czyściochPS Wczoraj dostałem w Skarszewach Indywidualny Plan Działania na najbliższych kilka miesięcy i krótki opis moich mocnych i słabych stron. Oto one:

  1. Mocne strony:
    1. dobry kontakt emocjonalny,
    2. rozumienie mowy,
    3. naśladowanie.
    4. Ja bym dodał jeszcze, że jestem szalenie przystojny 😉
  2. Słabe strony:
    1. opóźniony rozwój mowy czynnej,
    2. zaburzenia gryzienia i jedzenia.
  3. Strefa najbliższego rozwoju (nie jestem pewny, czy tak to miało brzmieć, bo coś się słabo skserowało):
    1. zwiększenie zakresu funkcji poznawczych,
    2. zwiększenie koordynacji wzrokowo – ruchowej,
    3. zwiększenie pojemności pamięci bezpośredniej słuchowej i wzrokowej (cokolwiek to znaczy).
  4. Plan na rehabilitację:
    1. nauka samodzielnego chodzenia,
    2. stymulacja proprioceptywna,
    3. poprawa stabilizacji centralnej,
    4. ćwiczenia poprawiające koordynację wzrokowo-ruchową i równowagę,
    5. aktywizacja miednicy,
    6. nauka prawidłowego przenoszenia ciężaru ciała.
  5. Terapia psychologiczna:
    1. rozwój mowy biernej i rozpoznawania przedmiotów z otoczenia,
    2. rozwijanie dźwiękonaśladownictwa,
    3. rozwój koordynacji wzrokowo-ruchowej,
    4. rozwój społeczny poprzez proste zabawy tematyczne,
  6. Terapia psychologiczna (Sala Doświadczania Świata):
    1. wydłużenie koncentracji na konkretnej zabawie,
    2. wspomaganie rozwoju sprawności manualnej (ćwiczenie celowości ruchów, poszerzanie doświadczeń manualnych),
    3. usprawnianie percepcji wzrokowo-słuchowej,
    4. rozwijanie świadomości własnego ciała.
  7. Terapia logopedyczna:
    1. ćwiczenia oddechowe: dmuchanie podczas zabawy wiatrakiem, bańkami,
    2. wokalizacja samogłosek i sylab z elementami metody werbo-tonalnej podczas zabawy,
    3. dźwiękonaśladownictwo – pojazdy, zwierzęta,
    4. rozwijanie mowy biernej,
    5. wierszyk z naśladowaniem ruchu, dźwięku.
  8. Terapia neurologopedyczna:
    1. masaż zewnętrzny twarzy oraz masaż wewnętrzny jamy ustnej,
    2. dźwiękonaśladownictwo (naśladowanie dźwięków otoczenia, dźwięków zwierząt itp.),
    3. rozwijanie zakresu mowy biernej (wskazywanie zwierząt, przedmiotów z otoczenia, czynności itp.).
  9. Terapia pedagogiczna:
    1. nauka wskazywania „taki sam” na przedmiotach (to już potrafię), obrazkach (już prawie) i kształtach,
    2. nauka segregowania przedmiotów na dwa kolory,
    3. wzmacnianie naśladowania w zabawach ruchowych, a także tworzenie warunków do rozwijania własnej kreatywności.

Cały ten program został opracowany przez moich wspaniałych terapeutów ze Skarszew 🙂


Wpis “O zajęciach w Skarszewach i pierwszym podejściu do BLW” został skomentowany 4 razy

Skomentuj Kinga - mama Julii Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *