Sir Staszek-Fistaszek

Wstaję rano, choć nie muszę. Dzisiaj nie mam żadnych obowiązków. Same przyjemności. Wstaję i budzę wszystkie śpiochy – Mamę, Tatę i Antosia. „Pobudka! Wstawać! Już jest dzień! Nie lenimy się.” – to weekendowe hasło Antosia dzisiaj należy do mnie 🙂

Skoro wszyscy już wstali, to czas na zabawę! Niestety tylko z Mamą. Antoś już w przedszkolu, a Tata pracuje. No trudno, z Mamą też może być fajnie. Właśnie odkryłem nową kryjówkę 🙂

Czas na bal! Nie mam swojej kreacji (mógłbym się przebrać co prawda za tygryska albo kościotrupka, ale to by oznaczało, że muszę w miejscu publicznym paradować w piżamie, a na to jestem już trochę za duży), więc pożyczam rycerskie wdzianko od Sir Antka-Trabantka.

Sir Antek-Trabantek (fot. s. Weronika)

Sir Antek-Trabantek (fot. s. Weronika)

I w tej nowej kreacji, z odwagą w sercu dzielnie maszeruję na Bal Przebierańców zorganizowany przez PGE Arena.

Wczoraj najdzielniejszym i najprzystojniejszym rycerzem był mój Antoś, a dzisiaj byłem nim ja!

I jeszcze jedna dobra wiadomość na dziś. Udało mi się zapisać na PFRONowskie godziny i będę zasuwał na terapię ręki, żeby kiedyś, kiedy będę już duży, moja rączka była super sprawna i pięknie pisała (albo po prostu pisała).

Idę do fryzjera

Wczoraj byłem w Skarszewach.Droga do Skarszew To nic nowego, bo przecież jeżdżę tam już 1,5 roku, więc wszystko wiecie. Wiecie jak pracuję, wiecie z kim pracuję i jak często, więc dzisiaj wyjątkowo nie będę Was tym zamęczał. Ale puszczę Wam coś na ożywienie, rozchmurzenie, „zawiośnienie”… nasz nowy hit z zajęć muzycznych, z naszym Mateuszem 🙂

W sumie, to jednak nie mogę …Przeczytaj cały wpis

Urodziny aDaśka

Weekend cały już zleciał, a ja nic. To wszystko przez te imprezy. Najpierw baluję, potem odsypiam i nie mam czasu pisać. Ale teraz już nadrabiam! W sobotę byłem na urodzinach mojego kumpla aDaśka. Adasiek jest już całkiem duży, bo w sobotę skończył trzy latka i właśnie z tej okazji wybrałem się do niego w odwiedziny. A razem ze mną dziki tłum, czyli nasza wesoła paczka zespołowych Przyjaciół. Zabrakło niestety Szymka, Jaśka i Aguty, bo to sezon wyjątkowo chorobowy i ciągle ktoś jest chory (mój Antoś to od początku ferii chorował już z 3 tygodnie, a ja 2). Na szczęście nasza grupa jest na tyle duża, że nawet jak połowa się rozchoruje, to i tak tworzymy tłok, więc Adaś doczekał się swoich gości.

A tak się bawi era komputera …Przeczytaj cały wpis

O dwóch dniach wolnego i dwóch godzinach w przedszkolu

Po dwóch dniach leniuchowania, powracam.

W środę…

…wcale nie miałem odpoczywać, ale zadzwonili do mnie z OWI i odwołali środkowe zajęcia. Od 8:00 do 9:00 miałem się bawić z psychologiem, od 9:00 do 9:30 z logopedą, a od 9:45 do 10:30 miałem brykać po torze przeszkód. Odwołanie środkowych zajęć zburzyło mój misternie ułożony plan, więc pozostałe zajęcia też odwołałem i razem z Mamą cieszyłem się wolnością. Takie wolne to niezła gradka dla tak zalatanego człowieka jak ja. Drzemka w domu, zabawa, czytanie książeczek, rysowanie. Gdyby nie segregowanie kolorów, to w ogóle by było idealnie. Po południu jadę z Mamą po Antosia i razem idziemy na spacer. Wszyscy na nóżkach!

Antoś tak czasem ma, że …Przeczytaj cały wpis

Może jestem nieperfekcyjny, ale za to wspaniale dmucham!

Dzisiaj jest ciężki dzień. Głównie ze względu na pobudkę, która jest o jakieś dwie – trzy godziny za wcześnie. Kto to widział, żeby budzik trąbił, kiedy wszyscy jeszcze śpią? To bardzo niegrzeczne z jego strony. Ale on się widać nie przejmuje i uparcie dzwoni od 6:45. Trzeba wstawać, bo za 45 minut, pod naszym blokiem będzie Ciocia Magda i Mateuszek. Już są, więc razem ruszamy na nasze zajęcia w Skarszewach.Droga do SkarszewO 8:30 zaczynam spotkanie z logopedą – p. Patrycją. Nie zabrałem ze sobą jogurtu i kubeczka – mojego zestawu do nauki picia, ale na szczęście mnie o to nie pyta. Ufff, udało się 🙂 Pani Patrycja pokazuje mi różne przedmioty i odpowiadające im obrazki i zachęca mnie do wypowiadania słów złożonych z dwóch różnych sylab. Potem poznaję różne zapachy pozamykane w słoikach…Poznaję zapachy… ale to nie jest tak ciekawe jak to, co dzieje się …Przeczytaj cały wpis

Trzymajcie kciuki!

Każdy dzień zaczynam od przytulasa. Ale zaraz potem opuszczam gościnne ramiona Mamy i siadam na nocnik. Nie ma to tamto, w końcu duży ze mnie chłopak, nie będę całą dobę siusiał w pieluchę. A jak już usiadłem, to poczytam…

Gazetka musi być ;)

Gazetka musi być 😉

Jeszcze …Przeczytaj cały wpis

Gdyby DJ Bobo jeszcze istniał…

…to by zaśpiewał swój wielki hicior z czasów kiedy mnie i Antosia nie było jeszcze na świecie, a Rodzice się jeszcze nie znali. Bobo nie ma, więc zaśpiewam Wam ja: „There’ s a party, don’t you know today there is a party. Open up your heart, we gonna start it…” I to by było na tyle. Więcej nie śpiewam. To nie mój klimat, a poza tym muszę zająć się gośćmi. Jest impreza, a nawet podwójna impreza, a nawet dwie imprezy, z których jedna jest podwójna. Obie urodzinowe, obie moje.

Pierwsza z nich (a tak ogólnie już druga, bo przecież pierwsza była 2. lutego) była wczoraj…

Razem z Matim, moim Przyjacielem, urządziliśmy nasze drugie urodziny. W szkole, do której kiedyś chodziła moja Mama, a w której później pracowała wynajęliśmy świetlicę i tam wspólnie się bawiliśmy. Gości było z milion, a dokładniej 40 osób – Mati z siostrą Kasią i z rodzicami, Amelka z rodzicami, Adaś z bratem Tomkiem i z rodzicami, Lena i Pola z mamą, Daria z bratem Alanem i mamą, Mateuszek z rodzicami, Alicja z siostrą Natalką i rodzicami, Maja z mamą i wujkiem, Szymek z rodzicami, Aguta z mamą, Maja z siostrą Martynką i rodzicami, no i ja z moim Bratem Antosiem, z moją Mamą Karolinką i Tatą Wiktorem. Bardzo dziękujemy za przybycie! Zabrakło nam Jasia z Ciocią Dorotką i Maksia z Ciocią Izą. Szkoda, że nie udało Wam się dojechać!Urodzinki …Przeczytaj cały wpis

Zamiast randki… znowu praca!

Najpierw wydaje mi się, że nie mam o czym pisać, więc nie piszę, żeby Was nie zanudzić, a potem mam do pisania tak dużo, że normalnie się nie wyrabiam.

Zacznę, więc od tego co wczoraj, ale bardzo króciutko. Tylko kilka słów.
Rano mogę pospać, wszyscy możemy. Antoś nie idzie do przedszkola, ja mam zajęcia po południu…,  a Rodzice też nie muszą. Póki my śpimy, póty oni leżą w łóżku i korzystają z ostatnich sekund snu. Bo przecież nie będę spał do południa. I Antoś też nie. Nie jesteśmy kotami żeby przesypiać 3/4 naszego życia. Pobudka!

Udało nam się przenieść moją piątkową hipoterapię na dzisiaj. To dobrze, bo ta piątkowa wypada w godzinach mojej drzemki. Tak, tak, miły ze mnie chłopak… mam już ponad dwa lata, a nadal śpię w ciągu dnia jakieś 2h. Oczywiście pod warunkiem, że jestem w domu, bo jak zasypiam gdzieś w trasie, to jeśli jadę dłużej niż 30 minut, to budzę się od razu kiedy zajeżdżamy pod dom. Dzisiejsza hipoterapia nie wypada w czasie drzemki, tylko przed nią. O 11:30 zaczynam moje zajęcia. Wsiadam na Bojara (albo jakiegoś innego) i razem z Agatą ruszam na przejażdżkę. Bez Mateuszka (który hipoterapię ma jutro), za to z trzema amazonkami, które kłusują dookoła mnie. Jedzie mi się fantastycznie! Nic a nic nie płaczę, nie marudzę, nie narzekam. Po prostu mi się podoba! I to bardzo.

Z konia przesiadam się do …Przeczytaj cały wpis

O wczorajszych Skarszewach, dzisiejszych zajęciach w domu i w OWI

Dziś Skarszewy po raz drugi, tzn. że jest wtorek…

Miało być  słońce i piękna pogoda, a tymczasem jest zimno, mokro i mgliście. Taka aura nie sprzyja spacerom, a mieliśmy plan żeby znów odebrać Antosia wcześniej z przedszkola i razem skoczyć do zoo.Droga do SkarszewPierwsze zajęcia mam z Patrycją. Dzisiaj poznaję zwierzęta mieszkające w dżungli…Zwierzęta z dżunglii…porównuję prawdziwe …Przeczytaj cały wpis

Jak przystało na dwulatka – jestem asertywny (nie mylić z byciem upartym!)

Pisać, czy spać? Oto jest pytanie! A odpowiedź jaka? To akurat widać…

Jak w większość poniedziałków śmigam dziś do Skarszew. Zajęcia zaczynam dopiero o 9:30, ale z domu muszę wyjść już przed 8:00. Odprowadzam Antosia do przedszkola, jadę na Morenę po Mateuszka i dopiero teraz jestem gotowy do dalszej drogi.Droga do SkarszewPierwsza jest muzyka, na którą strasznie się cieszę. Po pierwsze po długim czasie ferii i chorób, w końcu widzę moich Przyjaciół – Agutę, Szymka, Mateuszka i Maksia. Po drugie jest mój ulubiony p. Mateusz z moją ulubioną gitarą. Choć nie wiem czemu, dzisiaj gitara jakoś mniej mnie wabi niż zwykle. Za to bardzo wabi Szymka.

Niechętnie wychodzę z zajęć, zwłaszcza że gitara leży teraz samopas i mogę pograć na niej bez przeszkód. W czasie zajęć byłem chyba zbyt onieśmielony, odzwyczaiłem się od takich tłumów. A teraz siadam na …Przeczytaj cały wpis