Trzymajcie kciuki!

Każdy dzień zaczynam od przytulasa. Ale zaraz potem opuszczam gościnne ramiona Mamy i siadam na nocnik. Nie ma to tamto, w końcu duży ze mnie chłopak, nie będę całą dobę siusiał w pieluchę. A jak już usiadłem, to poczytam…

Gazetka musi być ;)

Gazetka musi być 😉

Jeszcze euthyrox, śniadanko i mogę ruszać. Po drodze jadę po Matiego i wspólnie ruszamy do Skarszew.Droga do SkarszewCzekam i czekam, i czekam, a razem ze mną czeka Aguta, Adaś i Maksio. Czekamy więc wspólnie, ale nic się nie dzieje, mojego ulubionego pana Mateusza jak nie było, tak nie ma. To okropnie okropne, bo przecież specjalnie dla niego i jego gitary wstałem o bladym świcie. No nic, zaraz Ciocia Monia coś wykombinuje… i wykombinowała! Idziemy na muzykę do przedszkolaków, pani Justyna nas przygarnie 🙂

Po muzyce przyszedł czas, aby po raz kolejny zmierzyć się z… kolorami. Pani Kasia mi tego nie odpuści. Na Mamę też nie mam co liczyć, bo podobnie jak p. Kasia, uparła się na te kolory. Wyobraźcie sobie, że nawet na urodziny dostałem zestaw do segregowania kolorów (to jest to pudło, które targam na mojej sobotniej imprezie urodzinowej, to z którego pochopnie się tak uciszyłem). Idzie mi jak zwykle, czyli raz wkładam poprawnie, raz nie. Zaczynam dobrze, ale potem jestem już tak znudzony, że nawet nie patrzę co robię. A p. Kasia naprawdę się stara! Przygotowała mi do segregowania – obrazki, patyczki, woreczki, zabawki, koraliki, klocki…, ale ja jestem uparty. Raz pokazałem, więcej nie muszę.

Posegregowałem kolory, ale ciut za mało, więc za tydzień kolejna, „milionniewiemktóra” powtórka. Jednak p. Kasia we mnie wierzy i jest przekonana, że ja wszystko rozumiem, tylko nie chce mi się chwalić. A skąd wie? Np. stąd, że kiedy mam dołożyć żółte coś do pudła pełnego żółtych skarbów, to pierwsze co robię, to wyciągam coś z tego żółtego pudła. Czyli dopasowuję to co trzeba, tyle że nie tam gdzie trzeba. A poza tym dzisiaj na żółte rzeczy mówię „kwa kwa”, bo żółty jest żółty jak kaczuszka. A skoro tak mówię, to znaczy, że rozumiem.
A tymczasem idę do p. Sylwii. Wiecie, że lubię rysować, prawda? No i dzisiaj u p. Sylwii maziam ile wlezie po specjalnej magnetycznej kartce. Strasznie mi się to podoba, p. Sylwia nawet nie wie, w co się wpakowała. Bo przecież ja, kartki i rysika dobrowolnie nie oddam. Lubię to aż za bardzo.Rysowanie po kartce magnetycznejNo nic mnie nie przekona, żebym porzucił to zajęcie, no chyba, że… światełka 🙂Mkarony ledoweKrótka przerwa na siusiu (prosto do kibelka), mycie rączek i jedzenie banana. Powiem Wam szczerze, że jak tylko go widzę to strasznie się szczerzę 😀 Uwielbiam banany, nawet jeśli trzeba je gryźć.

Nakarmiony, napity, przewinięty, wysiusiany i odświeżony maszeruję na ostatnie już dziś zajęcia, na rehabilitację. Cieszę się nią póki mogę, bo doszły do moich uszu straszliwe głosy, że wkrótce mi ją odbiorą. Nie zgadzam się i kropka.

A w domu…

Mój Antoś coś nie za dobrze się czuje i dzisiaj po raz kolejny nie poszedł do przedszkola. I chyba właśnie na to przedszkole jest chory, bo pani doktor powiedziała, że wszystko jest ok i jeżeli jutro rano będzie się czuł dobrze, to może tam pojechać. A Antoś na to, że na pewno będzie czuł się źle. Nicpoń jeden. A tymczasem jak przystało na dobrego młodszego brata, próbuję go jakoś pocieszyć. Pokazuję mu gdzie ma oko i głaszczę go po główce.

A na zakończenie to Wam powiem, że dzisiaj jest Dzień Kota. I z tego miejsca chciałbym wszystkim kotom życzyć wszystkiego dobrego, zwłaszcza kotowi Glutowi, co jest nasz 🙂

Jeszcze tylko baja i możemy iść spać. Dobranoc.DobranocPS Jutro o 15:00 ogłoszone zostaną nominacje blogów z kategorii tematycznych (w tym z kategorii „Ja i moje życie”, w której wystartowałem) w konkursie na Blog Roku 2013. Trzymajcie kciuki i życzcie mi powodzenia!


Wpis “Trzymajcie kciuki!” został skomentowany 6 razy

    • Niestety na trzymanie już za późno. O 15:00 p. M. Rozenek ogłosiła światu swoją trójkę wspaniałych i nie znalazła w niej miejsca dla Staszka. Tym niemniej dziękuję 🙂

    • O tak! A z rańca jest najlepszy ze wszystkich przytulasów, tak na pół śpiąco, wlewam się w Mamy ramiona i tuląc śpię jeszcze sobie trochę…, ale nie za długo, bo nocnik już na mnie czeka!
      Pozdrawiam.

Skomentuj mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *