O wiosennych przyjemnościach i moich codziennych obowiązkach

Ledwo skończył się weekend, a już zaczyna się ciężka praca. Wstaję wcześnie rano i razem z Mamą i Antosiem jedziemy do przedszkola. Antoś zostaje, a my jedziemy po Mateuszka i siup do Skarszew.Droga do SkarszewA tu:

…czyli dzień, jak co tydzień. W oczekiwaniu na rehabilitację wpadam na chwilę do przedszkola – akurat zrobiła się szpara między drzwiami, a framugą, więc korzystam. Bardzo mi się tutaj podoba, mógłbym tu zostać na zawsze.

Do domu wracam tylko na chwilę, bo za oknami znów mamy wiosnę. 18’C! Chcę skorzystać póki jest, bo zima pewnie jeszcze wróci.

Nie ma lekko. Wracam do domu, odpoczywam, bawię się, a tu trzeba znów wychodzić. Zapisałem się na zajęcia logopedyczne w PSOUU i właśnie dzisiaj mam pierwsze spotkanie. Miało być wcześniej, zaraz po Skarszewach, ale wyjątkowo zostało przeniesione na wieczór. Nie lubię mieć zajęć po południu. Wolę załatwić wszystko rano, a potem już tylko się bawić.

We wtorek…

…od kilku miesięcy, do Skarszew jeździłem razem z Mateuszkiem, ale od dzisiaj są zmiany. Wszystko przez te zajęcia logopedyczne w PSOUU. Jak korzystam w jednym miejscu, to w drugim już nie mogę, więc plan mi się zmienił. Zaczynam później i kończę później. Minus, że nie jeżdżę już z Matim, plus, że mogę dłużej pospać.

Droga do SkarszewZamiast zajęć z p. Patrycją i półgodzinnej przerwy, przyjeżdżam prosto na muzykę.Muzykoterapia

Po graniu i śpiewaniu mam przerwę, po której (zgodnie ze starym planem) idę do p. Magdy.Zajęcia z pedagogiem/logopedąDo p. Kasi też idę zgodnie ze starym planem. Zaczynam od segregowania kolorów i wiecie co? Wszystko segreguję dobrze, dopóki Mama nie wchodzi na salę. Wtedy robię pierwszy błąd, a potem zwalam wszystko na podłogę 😀 Zmieniamy więc ćwiczenie i teraz opiekuję się lalą – gotuję dla niej obiad, karmię ją i daję jej pić.

Na samym końcu mam zajęcia z p. Patrycją.Zajęcia z logopedą/pedagogiemKoniec zajęć. Wczoraj wieczorem umówiłem się z koleżanką Alą do zoo i teraz śmigamy szybciutko żeby zdążyć. Śpię całą drogę do zoo… i cały spacer po zoo też przesypiam. Tzn. budzę się na sam koniec, kiedy jesteśmy już blisko bramy, więc żadnego zwierzaka nie udaje mi się zobaczyć.

Spacer po zoo

Środa…

…połowa tygodnia, a ja już tyle zrobiłem, że w zasadzie teraz powinienem mieć już tylko wolne. Ale nie ma tak dobrze. Już o 8:00 zaczynam pierwsze z trzech dzisiejszych zajęć. Najpierw psycholog i logopeda w OWI. Potem spacerkiem i tramwajem pędzimy do Magdy na zajęcia z krakowskiej.SpacerMieliśmy zacząć o 11:15, ale choć Mama bardzo mnie zagaduje, zasypiam. Przekładamy więc zajęcia na 12:00 żebym choć trochę pospał.

Jest dobrze!Na film jest dzisiaj za późno, ale spróbuję wrzucić go jutro.

Wczoraj w zoo trochę zmarzliśmy. Niby słońce świeciło tak jak w poniedziałek, ale pogoda trochę nas oszukała i zamiast 18’C było tylko 8’C. Dzisiaj znów jest bardzo ciepło, więc od Magdy wracamy do domu spacerkiem. To jakieś 3 km, więc daleko nie jest. Trochę jeżdżę w wózku, trochę tupię na nóżkach. Po drodze zachodzimy jeszcze do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej żeby dowiedzieć się jak to jest tym Orzeczeniem o Potrzebie Kształcenia Specjalnego. Czy mam już to teraz załatwiać, żeby za jakiś czas pójść do przedszkola? Póki co, niczego się nie dowiedzieliśmy. Mamy zadzwonić w przyszłym tygodniu. Ale warto było zajść i zapytać, bo dzięki temu odkryliśmy całkiem nowy i całkiem wspaniały plac zabaw. Tak mi się tutaj podoba, że wcale nie chcę wracać i kiedy Mama pakuje mnie do wózka głośno protestuję. Oj potrafię być uparty. Sasasa…

Dobranoc!Dobranoc


Wpis “O wiosennych przyjemnościach i moich codziennych obowiązkach” został skomentowany 2 razy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *