Mój Antoś jest najlepszy!

Właściwie to zawsze dobrze dogaduję się z moim Bratem. Nie kłócimy się raczej i nie bijemy, nie przezywamy, nie popychamy. Czasem coś Antosiowi zabieram i niszczę, czasem Antoś nie chce się czymś ze mną podzielić… to fakt, ale generalnie jest dobrze, bardzo dobrze. Antoś od zawsze wie, że mam zespół Downa, ale nie wydaje się to być dla niego jakimkolwiek problemem. On ma 46 chromosomów, ja mam 47 i tyle, żadne wielkie halo, normalna sprawa. Kiedy się urodziłem, Rodzice powiedzieli Antosiowi, że mam zespół i wytłumaczyli z czym to może się wiązać – że będę potrzebował rehabilitacji, zajęć  z logopedą, psychologiem i pedagogiem, że niektóre rzeczy będą przychodziły mi trudniej i będą musiał więcej ćwiczyć żeby coś zrozumieć i zapamiętać. Że czasem jak już zrozumiem i zapamiętam, to mogę znowu zapomnieć i będę musiał uczyć się od nowa. Dlatego Mama i Tata będą musieli poświęcić mi trochę więcej czasu – pracować ze mną w domu i jeździć na różne zajęcia. Dzięki temu, że Antoś wie o moim dodatkowym chromosomie od zawsze, jest to dla niego równie naturalne jak to, że jestem niebieskookim blondynem. Jak tylko się urodziłem i okazało się, że mam zespół Downa, Rodzice nie tylko opowiedzieli o tym Antosiowi, ale też kupili mu dwie fantastyczne książki, które opowiadają o dzieciach z zD – „Mój młodszy brat” (wyd. Media Rodzina) i „Żółte kółka. Mam na imię Inna” (wyd. Czarna owieczka). Zróbcie dobry uczynek i kupcie je swoim dzieciom, albo zamówcie je do szkolnej biblioteki, albo przeczytajcie na lekcji – to bardzo dobry łamacz stereotypów 🙂 No, ale trochę zboczyłem z tematu. Miało być o mnie i o moim Bracie i o tym jak to się teraz ze sobą dogadujemy. A dogadujemy się świetnie, coraz lepiej. Najczęściej przypływ miłości ogarnia Antosia w przedszkolu, kiedy inne dzieci zaczynają do mnie podchodzić, przytulać się i zaczepiać. Wtedy Antoś przychodzi do mnie, przytula i mówi, że jestem jego Bratem i mają mnie zostawić w spokoju (mały z niego zazdrośnik). Ale ostatnio, takie wybuchy radości i miłości, mój Brat ma coraz częściej. I w domu, i w przedszkolu i na ćwiczeniach, i wszędzie. I tak np. dzisiaj…

…kiedy docieramy na nasze Polanki, Antoś zarządza, że będziemy siedzieć na jednym łóżku, pod jedną lampą. A potem mnie tuli i tuli, i mówi że jestem tylko jego. A jak p. Agata pyta, czy Staś (czyli ja) jestem też Rodziców, to Antoś odpowiada że nie, że jestem tylko jego skarbem i mocno mnie tuli. Ja też go oczywiście tulę, bo strasznie go lubię. Najbardziej na świecie!

Mój Antoś i ja

Mój Antoś i ja

Mój Antoś i jaDzisiaj też ładnie ćwiczę na zajęciach. Lubię tę panią Jagodę 🙂 Ja skończyłem, Antoś jeszcze ćwiczy, ale dzisiaj nie spieszę się do Skarszew, więc czekam na Antosia i razem z Mamą i z Tatą odwożę go do przedszkola, a potem śmigam poczytać po Krakowsku.

O 11:15 zaczynam zajęcia z Magdą.

Jeśli chcecie zobaczyć, co dzisiaj robiłem, to koniecznie obejrzyjcie ten strasznie długi (piętnastominutowy) filmik. Ale nie myślcie sobie przypadkiem, że ja tak ładnie pracuję przez całe, 45-cio minutowe zajęcia, oj nie, nie. Mama mocno skraca i wycina, bo inaczej byście posnęli – nie ma więc na filmiku tego, jak Magda po raz piąty rozkłada przede mną obrazki, a ja po raz piąty wszystkie mieszam, albo jak zrzucam po raz trzeci lalę na podłogę, albo jak Magda pyta i pyta, i pyta, a ja patrzę w sufit, albo próbuję uciec z krzesła. Wierzcie mi, potrafię być łobuziakiem 🙂

Wracając do domu oczywiście zasypiam. Budzę się, przebieram, zjadam obiadek i Mama mówi: „Chodź Stasiu, pojedziemy po Antosia”. No i ja oczywiście pędzę do przedpokoju, ściągam kamizelkę z haczyka i przynoszę Mamie żeby mi ubrała. Szybko, szybko, jedziemy po mojego Braciszka!


Jeden komentarz do wpisu “Mój Antoś jest najlepszy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *