Długi weekend i Letnie Falowanie

Rety, ale fajnie! Lubię pracować, to fakt, ale leniuchować lubię jeszcze bardziej. A właściwie nie leniuchować, tylko aktywnie wypoczywać. Nie siedzieć bezczynnie, nie czekać aż czas przecieknie przez palce, tylko brać z życia tyle, ile się da.

Dzień pierwszy. Boże Ciało.

No dobra. Dzisiejszy dzień jest jednak leniwy. Nie jesteśmy największymi fanami procesji, bo oprócz kwiatków sypanych przez dzieci, nic tam nie jest kolorowe i cała uroczystość bardziej przypomina pogrzeb, niż radość z tego, że Pan Jezus spaceruje ulicami miasta, ale idziemy. Kwiatków nie mamy, ale Antoś ma dzwonek i cieszy się, że może trochę podzwonić. Ja też się cieszę, bo wyszliśmy bez wózka, więc mogę wędrować na nóżkach.Boże Ciało - procesjaKościół stoi obok lasu, więc zaraz po procesji idziemy na spacer, zbierać szyszunie.

Wracamy do domu i bierzemy się za kuchenne roboty. Najpierw wysiewamy kiełki. Pomagam Mamie, bo zupełnie nie może trafić nasionkami w podłogę. Wszystkie wrzuciła do naczynka, więc kiedy się odwraca robię jej niespodziankę – wyciągam garść nasionek z pojemnika i wysiewam je na podłodze.

Czas na przekąskę. Jestem już całkiem duży, więc wypada, żeby chociaż raz na jakiś czas jadł samodzielnie. A że dzisiejszy dzień płynie wolniej niż większość moich dni, to mogę sobie pozwolić na taką ekstrawagancję.

Samodzielność...

Samodzielność…

...daje radość.

…daje radość.

A teraz zrobimy ciasto! To, że Antoś pomaga przy gotowaniu, to już norma. Teraz moja kolej!

Już wieczór. Mama kładzie mnie do łóżeczka, a ja wcale nie chcę spać. Siedzę w łóżku i gadam. Po jakimś czasie Mama do mnie zagląda, a ja naprawdę siedzę i gadam. W jednej rączce trzymam myszkę, w drugiej krecika i rozgrywam scenkę.

Wcale nie chce mi się spaćW pierwszy dzień lata faluję w rytmie reggae

Zanim zacznie się zabawa (a dzisiaj będzie jej naprawdę dużo), trzeba trochę popracować (ale dzisiaj bardzo mało). Rano jadę na hipoterapię do małej Stajni Ihaha. Lubię tu przyjeżdżać i kiedy Mama mówi mi, że idziemy na koniki, to bardzo się cieszę. Wszystko rozumiem.

Na całym wielkim wybiegu stoi jedno koryto z wodą i właśnie kiedy przejeżdżam koło tego koryta, ściągam czapkę i wrzucam ją prosto do celu. Jeeeeest! Zwycięstwo!

Wracamy do domu i spotykamy Wujka Przemka, który przyjechał do nas w odwiedziny. Wdrapuję się na niego i przytulam, ale nie mam zbyt wiele czasu na takie wygłupy, bo muszę iść na drzemkę, żeby się wyspać przed wyjściem do Cioci Gosi. Do Cioci jadę tylko z Mamą i z Antosiem. Tata ma wychodne z kolegami i nie jest mu po drodze na Osowę. Ale my też nie będziemy siedzieć wieczorem w domu. Mamy z Mamą plan! Antoś zrezygnował z udziału w naszym planie na rzecz nocowania u Babci Asi. My nie zrezygnujemy, nic nas nie zatrzyma!

Pakujemy się do auta – Mama, ja i mapa, i ruszamy. Kierunek Wiele, kierunek Festiwal Letnie Falowanie. Przed nami prawie 100 km nieznanej drogi…mapa Wiele Startujemy przed 19:00, trochę się boimy, że zabłądzimy, bo nigdy wcześniej tędy nie jechaliśmy, ale wygląda na to, że jest dobrze…Wiele Ok 20:00 docieramy na miejsce. Trafiamy na sam koniec „reggaeteki”, czyli takiej dyskoteki, tylko z inną muzyką 😉 Jest pięknie! Tzn. niebo jest trochę zachmurzone i co jakiś czas spada kilka kropli, ale jest ciepło i przyjemnie, a dookoła drzewa, jezioro, muzyka i pozytywni ludzie.

Rety, mówię Wam jak jest fajnie! Ktoś by pomyślał, że z dzieckiem, to żadna zabawa, ale dzieci jest tu dużo i wszystkie dobrze się bawią, i ich rodzice też. Tańczę sobie, podskakuję, a Mama razem ze mną, albo obok mnie. Dobrze nam ze sobą. A wiecie co, wiecie, wiecie, wiecie? Zostałem rozpoznany! Naprawdę, naprawdę! Tańczę sobie jak gdyby nigdy nic i nagle słyszę… „Fistaszek, Stasio-Fistasio”! To moja fanka 😀

Moja Fanka i ja :)

Moja Fanka i ja 🙂

Pozdrawiam serdecznie i przesyłam buziaki dla mojej Fanki i jej ekipy. A gdybym chodził z plakietką na plecach z napisem „Cześć! Jestem Staszek-Fistaszek, spotkajmy się na http://staszek-fistaszek.pl”, to całkiem możliwe, że z imprezy wróciłbym z nowym gronem fanów, bo normalnie jestem rozchwytywany! Trochę mi głupio tak się chwalić, ale naprawdę tak jest. Zresztą zobaczcie sami…

Tak było podczas pierwszego koncertu – zespołu ParRasSol. Chociaż powiem Wam, że Mamie i tak nie udało się upolować aparatem wszystkich życzliwych ludzi, którzy przytulali się do mnie i uśmiechali do obiektywów swoich aparatów. A ile miłych słów usłyszałem razem z Mamą! Jestem naprawdę wzruszony. Że śliczny, że wspaniały, że ktoś się we mnie zakochał… mówię Wam, prawdziwa eksplozja pozytywnych uczuć i pozytywnej energii :’)

Po krótkiej przerwie zaczął się kolejny koncert. Tym razem na scenę wchodzi Damian Syjonfam, a my (a właściwie Mama) spotyka pierwszego znajomego – koleżankę z byłej pracy – Kasię.

Kasia i ja

Kasia i ja

A tymczasem impreza trwa dalej…

Powoli robi się ciemno i zbliża się czas mojej kolacji. Mama wzięła ze sobą gorącą wodę w termicznym kubku, miskę, łyżkę, mleko modyfikowane i kaszę, i tuż pod sceną kręci dla mnie jedzonko. Na świeżym powietrzu smakuje lepiej 🙂 Trochę zaczyna kropić. W oczekiwaniu na ostatni zespół – Tabu – idziemy do samochodu po kocyk i pokrowiec na deszcz. Ostatni koncert będę oglądał i słuchał na siedząco. Teraz ludzi jest dużo więcej i jest dużo ciemniej. Tak będzie bezpieczniej. Poza tym powoli (ale to bardzo powoli) robię się zmęczony.

Wyspałem się w drodze do Wiela, więc przez większość festiwalowego czasu po prostu się bawię. Mama spakowała dla mnie mnóstwo zabawek – na wszelki wypadek, jakbym się strasznie nudził, albo strasznie marudził. Żadna się nie przydaje. Niczego więcej mi nie potrzeba. Tańczę, biegam, poznaję nowych ludzi. Zmęczenie bierze mnie dopiero pod koniec ostatniego koncertu i ok 23:30 zasypiam (gdybym był w domu spałbym już od dwóch – trzech godzin). Ale zostajemy do końca! Dopiero ok 24:30 pakujemy się do auta i ciemną nocą, przez wsie i lasy, wracamy do domu. Trochę błądzimy, bo nocą wszystko wygląda tak samo, wszystkie koty są czarne, a GPSa brak, ale ok 2:18 parkujemy pod domem. Mama zanosi mnie do łóżeczka i dalej smacznie sobie śpię, aż do 8:30.

Noc Świętojańska

Jak w każdą sobotę, dzisiaj też, razem z moimi Przyjaciółmi spotykam się na basenie.Aquastacja

Cóż innego można robić w Noc Świętojańską, jak nie świętować? Bierzemy to do siebie i wracamy do Wiela. Wczoraj pojechaliśmy we dwoje. Było całkiem miło, ale milej by było, jakby było nas więcej. Dzisiaj jedziemy całą rodzinką – Mama, Tata, Antoś i ja.Festiwal Letnie Falowanie we WieluDzisiaj jest o wiele zimniej niż wczoraj, a do tego zaczyna padać i to mocno! Ale co tam, do odważnych świat należy. Słodki jestem, ale nie aż tak, żeby się w deszczu rozpuścić 😉

Jako pierwszy występuje zespół Illegal Boys.Illegal Boys Pada, ale nic. Na pewno zaraz się rozpogodzi. Albo nie.

Letnie Falowanie 2014

Letnie Falowanie 2014

Czas na przerwę. Illegal Boys schodzą ze sceny, a my idziemy coś zjeść. Tymczasem na scenę wchodzi druga gwiazda dzisiejszego wieczoru – KaCeZet.

Na scenę wchodzi przedostatni zespół – Bakshish, a ja powoli robię się zmęczony. Czas wskoczyć do wózka.

Bakshish schodzi już ze sceny, a przed nami ostatni koncert – zespół Daab. Niestety nie możemy na nim zostać, bo Antoś też jest zmęczony, a drugiego wózka nie mamy. Mieliśmy nocować w namiocie, ale jest trochę zimnawo, coś ok 11’C, może więc innym razem, np. za rok. Powoli wracamy do domu. Tata prowadzi, Mama pilotuje – wracamy bez błądzenia i ok. 1:30 jesteśmy w domu. Dobranoc!

A niedziela upływa nam naprawdę leniwie. Trzeba odpocząć przed ostatnim tygodniem pracy!22.06.2014r.

PS Ale zanim zaczął się nasz długi weekend, musiałem na niego zapracować. W środę byłem u Magdy na zajęciach Prowadzonych Metodą Krakowską…

…a potem już same luzy. Najpierw spacer i odwiedziny w redakcji Maluchy z 3Miasta. Przy okazji spaceru, jak na dwulatka przystało, zaliczam glebę i zdzieram lewe kolano.

A na zakończenie miłego dnia idę na miły spacer z miłą Ciocią i z miłą Hanią.


Wpis “Długi weekend i Letnie Falowanie” został skomentowany 4 razy

  1. No i mamy najlepszą relację i najpiękniejsze zdjęcia z Letniego Falowania 2014. Zostawiam tu ślad po raz pierwszy i wrócę na 100%. Tych neonowych słuchawek i uśmiechniętej buźki nie da się zapomnieć. Pozdrowienia dla super rodziców super dzieciaków! 🙂

    • 😀 Ajajaj, strasznie się cieszę, że mnie znalazłaś! I dziękuję za udostępnienie mojej relacji na fb. Do zobaczenie za rok, albo szybciej! :*
      Fistach

  2. NAJLEPSZA RELACJA Z FESTIWALU!
    Też pamiętam tego malucha biegającego między ludźmi w zielonych słuchawkach! 😀
    Pozdrowienia dla was wszystkich!

Skomentuj mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *