Dzień Dziecka

W piątek…

…zupełnie niespodziewanie ląduję w Skarszewach. Dla mnie niespodziewanie, bo Mama o wszystkim wiedziała i wszystko zaplanowała. Specjalnie przeniosła hipoterapię na czwartek i odwołała logopedę w PSOUU – żebym mógł pojechać na zajęcia, a potem na walne zebranie.Droga do SkarszewGrafik mam mieszany… trochę Jaśka, trochę czyjś. Zaczynam od 11:00 zajęciami w Sali Doświadczania Świata. Jakoś nie jestem dziś w sosie i p. Sylwia podejrzewa, że będę chory. Trochę marudzę, mało się uśmiecham…, ale po jakimś czasie przypominam sobie, że  jednak jest dobrze, że życie jest piękne, a ja jestem prawdziwym szczęściarzem i na moją buzię powraca banan.

Drugie zajęcia mam z p. Kasią psycholog. Hitem dnia jest dopasowywanie kształtów. Pani Kasia kładzie na podłodze wycięte koło i kwadrat, a mi podaje kolorowe plakietki o tym samym kształcie – mają one jednak różne kolory i są nieco mniejsze od tych, które leżą na podłodze. Ha! I wszystkie je pięknie dopasowuję!

Następne zajęcia mam w Wiejskim Zakątku.

A po przerwie idę do p. Patrycji.

Była praca, czas na zabawę. Idę na godzinę do skarszewskiego przedszkola. Bycie przedszkolakiem jest fajne 🙂 A po tej godzinie znów obowiązki. Mama mnie odbiera i razem idziemy na walne zebranie. Takie zebranie jest tylko raz w roku i powinni być na nim wszyscy członkowie stowarzyszenia. Niestety nie przyszła nawet połowa, a jeśli chodzi o osoby korzystające z pomocy Zespołu Terapeutycznego (czyli maluszki), to już w ogóle klapa! Na 150 osób, pojawia się tylko 5 rodziców. I jak tu rozmawiać o ważnych rzeczach, kiedy nie ma z kim? A jedną z takich ważnych rzeczy jest to, żeby nie parkować na chodniku, bo jak ktoś zostawia tam swoje auto, to potem drugi ktoś nie ma jak przejść – a przecież w ośrodku rehabilitacyjnym jest dużo osób, które z mają problemy z poruszaniem się – bo są niewidome, bo jeżdżą na wózku inwalidzkim, bo chodzą o kulach. Nam też się zdarzało parkować na chodniku, ale już się nam zdarzać nie będzie.

A w sobotę… pływamy!

Ale zanim będzie o pływaniu, to muszę pochwalić się jeszcze Antosiem. Ulubioną przekąską Antosia jest serek waniliowy z tęczą. Na ogół się nim nie dzieli, bo jest za pyszny, ale dzisiaj wyjątkowo… dzieli się nim ze mną i jeszcze żeby było sprawiedliwie jedną łyżeczkę wkłada do buzi sobie, a następną mi. A potem to ja jestem szefem i karmię głównie siebie, a gdy Antoś raz na jakiś czas otworzy dzioba, żebym go podkarmił, to… najpierw serek idzie do mnie, a potem daję Antosiowi do oblizania prawie pustą łyżkę. No ubaw po pachy, mówię Wam!

A jaki Antoś był ze mnie dumny! Że taki samodzielny jestem. Uwielbiam mojego Antosia!

Czas na basen!

Dzisiaj Antoś nie byłe ze mną na basenie. Jest już u Babci i bawi się na festynie. Zaraz do niego dołączę.

Dzień Dziecka!

A dzisiaj jest już niedziela i Dzień Dziecka. Z tej okazji wszystkim moim małym Przyjaciołom życzę wszystkiego, co najlepsze! Aby każde z Was było kochane i czuło się potrzebne, żebyście zawsze miały czas na zabawę i wygłupy, żebyście były szczęśliwe i jak najwięcej czasu spędzały z Rodzicami, Rodzeństwem, Dziadkami… i Przyjaciółmi! Buziaki!

A po południu jedziemy na spacer do Gdańska. To czas mojej drzemki, więc oczywiście wszystko przesypiam.

Do domu wracamy tylko na chwilę. Zjadamy obiadek i pędzimy na basen – Antoś ma dzisiaj zawody pływackie!

To by było na tyle. Dobranoc!Dobranoc!PS A już jutro będę miał 28 miesięcy!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *