O pływaniu na basenie i relaksie u bliźniaczek

Hurrra, już weekend! Hurrra, hurrra! Nie żebym w tygodniu jakoś szczególnie narzekał, w końcu bardzo lubię wszystkie moje zajęcia i wszystkich moich terapeutów, ale weekend ma w sobie coś fajnego. W sumie to najbardziej cieszą mnie dwie rzeczy – to, że więcej czasu spędzam z Tatą i z Antosiem, i to że zawsze w sobotę mam basen.

Dzisiaj jest sobota…

…ale do pływania mam jeszcze sporo czasu. Tata idzie rano do sklepu i kupuje malinki. Podobno są pyszne, ale ja nie mam ochoty nawet spróbować. Kurczaki, wiem że to strasznie słabe z mojej strony, ale zupełnie nie mogę się przemóc… choćby coś miało być najpyszniejsze na świecie, to ja spróbować nie chcę. Uciekam, odpycham, krzywię się, krzyczę, pokładam. Nie i koniec! Bez dyskusji!

- Może malinkę?  - Nie, dziękuję

– Może malinkę?
– Nie, dziękuję.

Między czasie odwiedza nas Babcia Bożenka i Prababcia Tereska, ale ja uciekam na drzemkę. Muszę się wyspać przed basenem.

A dziś na basenie super sesja – przychodzi pan fotograf, a nawet dwóch i trzaskają foty pod wodą i nad wodą.Podwodna sesja UnderWaterFun

Podwodna sesja UnderWaterFunA tymczasem, jak zawsze, foty strzela też Mama.

Skoki do wody - Szymek i ja

Skoki do wody – Szymek i ja

A to prawie cała moja basenowa grupa. Znajdź mnie!Zajęcia na basenie - Znajdź mnie!Po basenie jedziemy na zakupy i Antoś dostaje całkiem nową, wymarzoną hulajnogę i super basenowy ręcznik. Ja nie dostaję nic, ale to wcale nie dlatego strasznie, ale to strasznie przeszkadzam Rodzicom, kiedy próbują zjeść coś na mieście. Mówię Wam, ale jestem łobuz! Uciekam, krzyczę, płaczę, nie chcę siedzieć przy stole, chcę zwiedzać cały sklep i to, co jest poza nim. W końcu jestem zbuntowanym, ząbkującym dwulatkiem, a zbuntowane, ząbkujące dwulatki czasem tak mają.

Wracamy do domu i w ramach poprawy zaczynam ciasteczkowe BLW. Znalazłem na stoliku miskę z trzema rodzajami ciasteczek i sam z siebie zaczynam je próbować. Biorę do rączki, potem do buźki, odgryzam i… wypluwam. Ale jednak! Dla niewtajemniczonych… gryzę tylko banany, biszkopty i to, co jest w gotowych papko-obiadkach (klopsiki, kluseczki itp).

Ciasteczkowe BLW

Ciasteczkowe BLW

A wieczorem, mimo niezbyt ładnej pogody – jest zimno, pochmurnie i co jakiś czas kropi, idziemy na dwór. W końcu Antoś musi wypróbować swoją hulajnogę!

A w niedzielę…

…jedziemy w odwiedziny do Cioci Beatki, Wujka Adama, i bliźniaczek – Lenki, i Poli. Oprócz nas przyjeżdża też Adaś i Tomek, Amelka, Martynka i Maja – wszyscy ze swoimi rodzicami, czyli z moimi Ciociami i Wujkami.

Nie ma to jak odwiedzić kogoś, kto ma łatwy dostęp do podwórka. Dzięki temu cały dzień spędzamy na dworze. A że siedzimy tu od 12:30 do prawie 21, to wszyscy jesteśmy dotlenieni, wypoczęci i zrelaksowani na maxa. Po takim dniu dobrze się śpi i postanawiam natychmiast z tego skorzystać – zasypiam w drodze do domku. Dobranoc :*

PS Zanim wyszliśmy z domu, Antoś podzielił się ze mną swoim najulubieńszym serkiem z tęczą. I nie dość, że się podzielił, to jeszcze mnie nim nakarmił. Dla Rodziców to zawsze wielka radość, kiedy widzą jak Antoś mnie kocha, a dla niego wydaje się to być równie naturalne, jak to że jest moim Bratem. Antoś nie widzi dodatkowych chromosomów, widzi tylko mnie 🙂 I wiecie o co dziś zapytał Rodziców? Czy jak już umrzemy, to czy jego grób będzie koło mojego, bo bardzo by chciał. Miłość!


Wpis “O pływaniu na basenie i relaksie u bliźniaczek” został skomentowany 9 razy

  1. Super Staszek! Bardzo intensywny weekend, na pewno sobie odpoczęłeś na świeżym powietrzu i w baseniku, kochamy Cię i śledzimy Twoje postępy.. :-*

Skomentuj mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *