Urodziny aDaśka i… jednej skuchy nikt nie liczy ;)

Czwartek…

…to kolejny wspaniały dzień bez pieluchy. Niestety dzisiaj w Skarszewach, tak jakoś wychodzi, że zaliczam jedną skuchę. Idę z p. Moniką do kibelka, nie robię siusiu, a potem tak się jakoś składa, że robię siusiu w majty. Ale to nic. Jednej skuchy nikt nie liczy.

Piątek…

…za to jest bez skuchy i tego się trzymam i z tego się cieszę. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, że jak tak ciągle o tym siusianiu piszę, ale wierzcie mi to jest u nas wielki hit i wielka nowość, i po prostu nie da się inaczej. Jak zacznę jeść normalne obiady, albo nauczę się na pamięć „Inwokacji”, albo zacznę latać paralotnią, to wtedy zacznę mówić o czymś innym 😉

Siusianie stało się dla mnie pretekstem do wykręcania się od pracy. Jak siedziałem w pieluszce, to nic nie stało na przeszkodzie żebym pracował bez przerwy, no ale kiedy pieluchy nie ma, to przecież nikt mi siusiania nie odmówi. Kiedy tylko mogę, wołam „siusiu”. W czasie zajęć z krakowskiej, w czasie rehabilitacji… nie ważne, czy mi się chce, ważne że mogę!rehabilitacjaDzisiaj po moich przedpołudniowych …Przeczytaj cały wpis

Kolejne trzy dni bez pieluchy, kolejne trzy dni bez skuchy

Poniedziałek, szósty dzień bez pieluchy

Ferie się skończyły, a ja wracam do mojego normalnego trybu tygodniowego. Wcześnie rano odwożę Antosia do przedszkola i śmigam do Skarszew. Bez pieluchy. Bez skuchy!

Zaczynam od muzyki i jak zawsze jestem najbliżej jak tylko mogę…MuzykoterapiaPotem śmigam do p. Sylwii ćwiczyć …Przeczytaj cały wpis

Akcja „odpieluchowywanie”, Mister przedszkola „Oleńka” i „Dobre Rady”

Od poniedziałku…

…miałem mieć wolne. A tymczasem rano dzwoni do nas p. Agnieszka i mówi, że jest wolne, ale miejsce na turnusie, bo ktoś się pochorował. Pakujemy manatki i jedziemy! Drugi tydzień zaczynam dopiero o 10:15, więc mimo, że jest to nagła i niespodziewana wiadomość, powinniśmy zdążyć.

P. Mateusz wcale się nas nie spodziewał i zamiast czekać na moje indywidualne zajęcia, powędrował do przedszkola. Na szczęście udało mi się go znaleźć i razem z Mamą, i z Antosiem przyłączam się do grupy.muzykoterapiaPo …Przeczytaj cały wpis

Tydzień turnusu i urodzinowe kinder party

O rety… wszystko wiem. Miałem postanowienie noworoczne, że będę na bieżąco zdawał relację z tego, co się dzieje wokół mnie, ale turnus i dojazdy do Skarszew pochłaniają milion godzin dziennie, więc po prostu nie wyrabiam. A jak już zlecę na chatę, to zaraz się okazuje, że znów gdzieś idziemy… to do Babci, to na hipoterapię, to na basen…, więc nawet fizycznie nie mam czasu żeby usiąść coś i naskrobać. Czas pojawia się późnym wieczorem, ale wtedy to już myślę tylko o poduszce, kołderce i… już mnie nie ma, śpię jak suseł do białego rana!

To kilka słów o turnusie… od wtorku mam zmieniony plan, dzięki czemu nie muszę już wstawać z kurami. Zajęcia zaczynam dopiero o 9:30. Najpierw terapia ręki z p. Olą, potem indywidualna muzykoterapia z p. Mateuszem, zajęcia logopedyczne z p. Patrycją i długa przerwa  w przedszkolu. Na samym końcu mam zajęcia pedagogiczne z p. Martyną (na początku tygodnia) lub z p. Moniką (pod koniec).

wtorek

Kilka zdjęć z terapii ręki z p. Olą. Czy widzieliście kiedykolwiek, tak dokładnie pomalowane koło?

A na zajęciach z p. Mateuszem, niezależnie od tego, czy jestem na nich sam, czy z całą grupą, zawsze …Przeczytaj cały wpis

Mam 3 latka!

Mam 3 lata. Czy jest coś, co w tym szczególnym dniu, chciałbym Wam powiedzieć? Może to, że trzy lata temu wywróciłem życie moich Rodziców do góry nogami, porwałem na strzępy ich plany, zniszczyłem marzenia o kolejnym idealnym dziecku… O rety! Wiem, że strasznie to brzmi, ale tak właśnie było trzy lata temu! Kiedy przyszedłem na świat z niespodziewanym gościem – dodatkowych chromosomem w każdej z miliona milionów komórce mojego ciała, wszystko się jakby posypało, stały grunt uleciał spod stóp moich Rodziców, a jego miejsce zajęła próżnia, niepewność i strach o naszą wspólną przyszłość. Tak było kiedyś, taki był początek… potem było już tylko lepiej.3 lataOd tego trudnego czasu wiele się zmieniło… poskładałem elegancko życie moich Rodziców, tak, że stało się jeszcze lepsze, niż było. Nauczyłem ich wielu rzeczy …Przeczytaj cały wpis

Drugi tydzień na chorobowym, a ja powoli wracam do pracy

W poniedziałek…

…zwykle mam Skarszewy. W ten poniedziałek – Skarszewy wyjątkowe, bo przedszkolaki występują dla swoich babć i dziadków. Też bym chciał wystąpić, ale niestety… kaszel nadal mocno się mnie trzyma, podobnie jak katar. Zamiast do Skarszew, jadę na kontrolę do pani doktor.

Ale zanim pojadę do lekarza, siedzę z Mamą w domu i pracuję Metodą Krakowską. Sam wypatrzyłem ukryte na szafie materiały! Pokazuję je Mamie i wołam „A”, a Mama pyta, czy chcę poczytać. Potwierdzam, więc zaczynamy. Pracuję pilnie przez całe 50 minut!

W porze mojej drzemki idziemy na kontrolę. Okazuje się, że lewe oskrzela nadal mają stan zapalny i dalej muszę przyjmować antybiotyk. Poprzedni zdążyłem już wyrzucić, więc kupujemy nowy, a do tego specyfiki do inhalacji. Na dzień pomagające kaszleć, na noc wyciszające. Wszytko ładnie łykam (tzn. syrop na kaszel), bez problemów się inhaluję (pod warunkiem, że mogę w tym czasie oglądać „Peppę Pig”), ale antybiotyk zupełnie mi nie wchodzi i za każdym razem pluję nim dalej niż widzę. Niestety nie ma zmiłuj. Jak chcę wyzdrowieć, wrócić na moje …Przeczytaj cały wpis