Kilka dni na chorobowym, ostatni tydzień pracy i zakończenie roku w Skarszewach

Tak naprawdę, to wakacje zrobiłem sobie już tydzień wcześniej. Złapałem jakiegoś przebrzydłego rotawirusa i zamiast jeździć na zajęcia leżałem w łóżku, spałem, wymiotowałem i biegałem co chwilę na nocnik. Zaraziłem się najprawdopodobniej w środę, a w nocy z czwartku na piątek pojawiły się pierwsze objawy. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to wirus, więc kiedy rano poczułem się lepiej, pojechałem na zajęcia do Magdy. Niestety złe samopoczucie wróciło i w połowie zajęć uciekliśmy do domu.Staszek choryNie ma jednak tego złego… czuję się źle, ale za to mam mnóstwo wolnego czasu, mogę robić co chcę, jeść co chcę i w ogóle to jestem królem i o wszystkim decyduję, bo wszystkim jest mnie żal. Większość czasu spędzam jednak w domu. Po pierwsze dlatego, żeby nikogo nie zarazić, po drugie dlatego, że mam potrzeby częstego korzystania z nocnika, a po trzecie wcale nie chce mi się nigdzie wychodzić… kiedy widzę, że Rodzice szykują się do wyjścia mówię „nie chcę”, albo „do domu”, czyli „Nie chcę wychodzić. Chcę zostać w domu.”

Po raz pierwszy poddaję się, kiedy mam pojechać do Babci… w końcu Babci się nie odmawia…u Babci…a po raz drugi, kiedy mamy iść do zoo. W zoo byłem już co prawda wiele razy, ale tak bardzo lubię zwierzaki, że nigdy nie mam ich dość. No, a poza tym do zoo wybieramy się z przyjaciółmi z Danii, więc albo teraz, albo nie wiadomo kiedy. Ostatnio dopisało nam szczęście i załapaliśmy się na karmienie lwów i łosi, więc można było podziwiać je w pełnej krasie. Dzisiaj też jest dobrze. Trafiliśmy na karmienie hipopotamów, więc po raz pierwszy widzimy je w innej pozycji niż leżąca i na karmienie żyrafy, więc po raz pierwszy widzimy ją z bliska. No i był jeszcze traktor – hit nad hity!

Staszek-Fistaszek, zoo oliwskieW poniedziałek…

…czuje się już zdecydowanie lepiej. Większość objawów ustąpiła, a może nawet i wszystkie. Niestety i tak muszę odwołać mój udział w wycieczce do Parku Miniatur i Gigantów, na którą tak się cieszyłem. Dzisiaj kwarantanna. Nie chcę zarazić moich kolegów, koleżanek i pań przedszkolanek.

Dzień zaczynamy od nadrabiania domowych zaległości – podlewania, odkurzania, prania i wieszania, a ja we wszystkim Mamie pomagam. Jestem już bardzo duży!


A kiedy wszystko jest już zrobione, idziemy na bardzo długi spacer z misiem. Ja wybieram trasę! Na co dzień, rzadko kiedy mogę decydować o tym co robię i gdzie, ale kiedy mamy dni wolne od zajęć, mogę trochę porządzić. Spacerujemy koło bloków, między domkami na osiedlu Strzyża, obok lasu… wszędzie tam, gdzie mnie nogi poniosą. Kiedy staję na rozstaju dróg, pokazuję ręką wybrany kierunek i mówię „tam iść” – to coś w stylu pytania, które kieruję do Mamy żeby sprawdzić, czy nie ma nic przeciwko. A Mama nie ma, pod warunkiem, że nie idę po ulicy. Zresztą pchanie się na ulicę trochę mi przeszło i nawet jak jest super wąski chodnik, taki na szerokość misiowego wózka, to ja po nim idę. Na spacerze oczywiście obserwuję i dotykam robaki. Uwielbiam to robić! One są bardzo interesujące, ale Mama jakoś dziwnie woli patrzeć na nie z daleka.Spacer z Mamą

Po takim długim spacerze na nóżkach najlepsza jest drzemka, najlepiej w wygodnej pozycji…drzemka

We wtorek…

…kiedy ja jestem już całkiem zdrowy, nagle chora jest Mama. Złapała mojego wirusa i dzisiaj leży w łóżku. Mną opiekuje się Tata… zabiera mnie na krakowską do Gdyni, ale błądzi zupełnie, więc nie docieramy na zajęcia. Po południu jedziemy na zakończenie roku w Antosia przedszkolu – ja i Tata, i na szczęście trafiamy tam gdzie trzeba i na czas. Po zakończeniu u Antosia, jedziemy na pierwsze zebranie w moim przedszkolu, żeby ustalić jeszcze kilka rzeczy i podpisać umowę. Większości jednak nie ustalamy i umowy też nie podpisujemy… Eh, jeszcze nie dziś. Za duża kolejka, za dużo osób. Taki jest ten Tata 😉

A w ogóle to dzisiaj jest Dzień Taty i niezależnie od tego ile udało się dzisiaj mojemu Tacie załatwić, a ile nie, to i tak jest najlepszy!Wiktor Super Tata

W środę…

…mógłbym jechać już do Skarszew, ale że Mama źle czuła się wczoraj przez cały dzień, a Tata źle czuł się wczoraj przez cały wieczór, to Skarszewy odwołaliśmy. Znów mam wolne, przynajmniej do południa, bo Magdy już sobie nie odpuszczam. Ja czuję się dobrze od kilku dni, Mama od wczorajszego wieczora, możemy ruszać na pierwsze od dłuższego czasu zajęcia!

Kiedyś, dawno temu, Magda powiedziała żebyśmy zrobili kilka, kilkanaście zdjęć do programowania języka. Wzięliśmy to sobie do serca. Zrobiliśmy ich mnóstwo, wydrukowaliśmy, zalaminowaliśmy, wycięliśmy i mam 300 zdjęć do pracy. Uczę się na nich rzeczowników, czasowników, fleksji, czasu teraźniejszego i przeszłego…

…a nawet układania historyjek zdjęciowych, czyli umiejętności wypowiadania się, rozumienia następstw czasowych i logicznego myślenia…


Jedyny obowiązek zaplanowany na dzisiejszy dzień – zajęcia prowadzone Metodą Krakowską, mam już za sobą. Jutro mam ostatnie w tym semestrze zajęcia w Skarszewach. A w piątek zakończenie roku i początek upragnionych wakacji. Ale zanim to nastąpi… muszę się przygotować. Dzisiaj robię z Mamą kwiatki dla terapeutów, przedszkolanek, p. Agnieszki, p. Anieli, p. Marceliny, p. Andżeliki i pomocnej pani z Wiejskiego Zakątka, a jutro będziemy piec dla wszystkich ciasteczka.malowanie

Czwartek – ostatni dzień zajęć w Skarszewach

Dzisiaj jestem tu po raz ostatni żeby pracować. Jutro zakończenie roku, a potem… ho, ho, ho… wrócę tu dopiero na Intensywne Bloki Terapeutyczne, które rozpoczynam 27. lipca.

Zgodnie z planem, który obowiązywał przez cały długi rok, mam dzisiaj muzykoterapię…muzykoterapia …zajęcia logopedyczno-pedagogiczne, logorytmikę…logorytmika… i zajęcia z pedagogiem. A dodatkowo odrabiam jeszcze środowy Wiejski Zakątek…

…i poniedziałkowe zajęcia z p. Kasią. Dzisiaj, z racji zbliżających się wakacji, mamy zajęcia tematyczne o wakacjach – słońce, woda, plaża, baby, opalanie, gry sportowe, lody…

Ponieważ są to ostatnie zajęcia z p. Kasią w tym roku, czeka mnie małe podsumowanie. Od września…

  • Utrwaliłem kolory – czerwony, zielony, niebieski i żółty (ale znam też inne – np. różowy, fioletowy, biały).
  • Poznałem trzy figury geometryczne – koło, trójkąt i kwadrat. Potrafię je rozpoznać i nazwać.
  • W ramach Dziecięcej Matematyki nauczyłem się szacowania na oko i nazywania:
    • gdzie dużo, gdzie mało,
    • gdzie pusty, gdzie pełny,
    • gdzie lekki, gdzie ciężki,
    • gdzie długi, gdzie krótki,
    • gdzie cienki, gdzie gruby.
  • Udało mi się pamięciowo opanować liczenie do trzech, ale robię to bardzo niechętnie.
  • Nauczyłem się grać w memo.

A co przede mną? Jeśli dostanę p. Kasię na turnusie, albo jeśli wrócę tu we wrześniu, albo jeśli wrócę tu w styczniu, albo na wiosnę… to czeka mnie:

  • grupowanie, czyli układanie co pasuje do czego, bazując na moim doświadczeniu, np. piłka do plaży, auto do sali przedszkolnej, grzyb do lasu.
  • wykluczanie ze zbioru.
  • przyimki – na, nad, w, obok…
  • globalne patrzenie na liczby z podawaniem wyniku (ostatnia cyfra to wynik całości przeliczania).

Piątkowe zakończenie roku w Skarszewach

Przez ostatnie dni bardzo przyzwyczaiłem się do Mamy. Nie chodziłem na zajęcia, nie spotykałem się z Przyjaciółmi, ciągle tylko Mama i Mama. I dzisiaj ciężko mi bez tej Mamy się obyć. A przecież trochę muszę… przynajmniej podczas zakończenie roku przedszkolnego.

Pierwsze zakończenie mam już za sobą. Czas rozdać papierowe kwiatki i ciasteczka.

W oczekiwaniu na zakończenie roku terapeutycznego daję mały koncert…Staszek gra…i jestem już gotowy, by odebrać moje świadectwo…Zakończenie roku terapeutycznego w Skarszewach

Część oficjalna dobiegła końca. Czas na zabawę!

Wszystkim moim kochanym Terapeutom, Przedszkolankom, Koleżankom i Kolegom, oraz p. Agnieszce i p. Anieli dziękuję za wspaniały rok! Do zobaczenia na turnusie!

PS Wakacje wakacjami, ale basen musi być 🙂


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *