Kocham…

Piątek

Mam nadzieję, że temat siuśków jeszcze Wam się nie znudził, bo dla mnie to wielka sprawa i jakoś nie mogę się powstrzymać żeby się nie pochwalić. Mam za sobą kolejną suchą noc bez pieluchy. Suchą, bo nie zsikałem się do łóżka, ale… coś stanęło mi na przeszkodzie i na nocnik też nie do końca zdążyłem. Budzę się wcześnie rano i idę za potrzebą. Niestety na trasie łóżko – nocnik leżą ogromne poduchy, które mają mnie ratować na wypadek… wypadania. Nie jest łatwo je pokonać i zanim udaje mi się to zrobić jedna poducha i portki są już mokre. Ale wcale się nie poddaję. Zasuwam dalej, najszybciej jak mogę i resztę siuśków zostawiam w nocniku.

Z okazji sobotniego święta Tata ma dzisiaj wolne. A jak Tata ma wolne od pracy, to Mama ma wolne od jeżdżenia ze mną na turnus i ma więcej czasu dla siebie i dla Antosia. Ale zanim wyjdę (a wychodzę oczywiście spóźniony)… przytulam mocno Mamę i mówię najważniejsze ze wszystkich słów – „kocham”. Zdolność artykulacyjną do wypowiedzenia tego słowa mam już od dawna. Mama mówiła „kocham”, a ja raz powtarzałem, raz nie. Ale dzisiaj rano, przed wyjściem na turnus, po raz pierwszy robię to sam z siebie i tak prawdziwie.

Z dzisiejszego turnusu, tylko kilka zdjęć, bo z tych emocji związanych z siusianiem i kochaniem… jakoś nie mogę zebrać myśli żeby opisać takie drobiazgi jak mówienie, czy czytanie.

Po południu śmigamy w odwiedziny do Babci Asi. Czas przewietrzyć umysł i odpocząć po całym tygodniu ciężkiej pracy…

Sobota

O dzisiejszym dniu tylko jedno słowo. Wybieramy się na spacer, a Mama zakłada na siebie sukienkę w czarno-białe paski. Pokazuje mi się i pyta… „Jak wyglądam? Jak jakie zwierzątko?”. Pytanie nie jest łatwe, a ja nawet z łatwymi mam problem i często zamiast odpowiadać, zupełnie bez sensu powtarzam tylko końcówkę pytania. Ale w zwierzakach jestem niezły. Chwilę się zastanawiam i odpowiadam… zebra!

Niedziela

Jestem mężczyzną. Zupełnie jeszcze małym, ale jednak. A każdy wie, że jak facet korzysta z wc, to inaczej niż z książką (ewentualnie gazetą) się nie da. Bez względu na wiek i ilość chromosomów, mamy to w genach i już. A skoro jest w genach, to nic na to nie poradzę. Tata przyłapuje mnie na taszczeniu ciężkiego krzesełka w kierunku nocnika, ale w ogóle nie wie o co mi chodzi. Ja dobrze wiem o co walczę, ale nie umiem wytłumaczyć. Mimo braku sił i zmniejszającej się ilości czasu, ciągnę krzesło w pożądanym kierunku. W końcu nie ma posiedzenia bez lektury. A że posiedzenie długie, a książki ciężkie, to żeby nogi mi nie zdrętwiały, przyda się stoliczek 😉nocnik z lekturąPS Z dziennym i nocnym siusianiem idzie mi naprawdę świetnie, więc póki co, uznaję temat za zamknięty 🙂 Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby otwierania go na nowo, kiedy pójdę do przedszkola, albo kiedy urodzi się Marysia.


Wpis “Kocham…” został skomentowany 2 razy

  1. Stachu! Zmotywowałeś nas do porzucenia nocnej i drzemkowej pieluchy! Za nami cztery dni z jedną jedyną wpadką 🙂 Szymon też ma trzy lata i do tej pory każde spanie kończyło się wielką mokrą pieluchą. A dzięki Tobie z tym już koniec! Jesteś THE BEST! 🙂

  2. Staszku cóż za piękne słowa 🙂 Mama i Tata muszą być z Ciebie dumni 🙂 a „siuśki” i ich nie robienie w „majty” są bardzo poważnym krokiem, bo Ty jesteś super chłopak i trzymaj tak dalej 🙂

Skomentuj MamaAnia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *