Jedne zabawki trafiają na półkę, a inne prosto do serca, czyli parę słów o króliczku Alilo

Czasem tak się zdarza, że ktoś doceni moją pracę i w ramach podziękowania za to co robię, da mi coś w prezencie. Za każdy prezent zawsze dziękuję, każdy jest dla mnie ważny i każdy jeden doceniam. Dzisiaj opowiem Wam o jednym z nich.Pół roku temu, z okazji Dnia Dziecka, dostałem jeden z najwspanialszych prezentów w życiu. Firma Alilo podarowała mi wspaniałego króliczka – Alilo Honey Bunny. Mój królik

  • to inaczej G6 – taką nazwę ma ten model.
  • należy do grupy tzw. dużych królików (wśród nich znajdziecie króliczka Honey Bunny, Sweet Bunny i Big Bunny).
  • przeznaczony jest dla dzieci w wielu 0-12 lat, ale i starsze dzieciaki na pewno się z niego ucieszą, nie mówiąc już o rodzicach, czy nauczycielach. To doskonały pomysł na prezent dla każdego.
  • zrobiony jest z superwytrzymałego tworzywa ABS (które jest 30 razy mocniejsze niż plastik), dzięki czemu jest odporny na wstrząsy i upadki. Mój, w ciągu sześciu miesięcy użytkowania, spadł na podłogę jakieś milion razy. Lądował na kafelkach, na parkiecie, na trawie, na betonie i cały czas działa. Pojawiły się co prawda jakieś drobne ryski, ale w żaden sposób nie wpływa to na jakość dźwięku. Ot takie małe dowody na to, że królik jest w ciągłym użyciu.
  • ma wbudowaną litowo-jonową baterię – akumulator, którą ładuje się podłączając do kabla USB, dzięki czemu nigdy nie trzeba myśleć o zapasowych bateriach. Wystarczy ładowarka do telefonu komórkowego lub komputer (w zestawie jest kabel). Bez problemu sam go podłączam, kiedy zajdzie taka potrzeba i odłączam kiedy królik jest naładowany (można to poznać po tym, że zgasła czerwona kontrolka, czyli drugie od góry światełko na bluzeczce królika).
  • nie zwalnia, nie zmienia dźwięku, nie jęczy. Kiedy bateria się rozładuje, mój królik po prostu milczy. I to jest naprawdę ekstra. Nie ma nic gorszego w grających zabawkach, niż ten okropny, zawodzący dźwięk, wydobywający się z głośników.
  • posiada dużą kartę pamięci (4 GB, którą można wymienić na 8 GB), na której zapisane są bajki, melodie, utwory muzyki klasycznej, biały szum, kołysanki i wesołe piosenki. Jest na niej tyle miejsca, że bez problemu można dodać mnóstwo nowych utworów, opowiadań, czy nagrań. Wystarczy podłączyć go do komputera i przeciągnąć to co chce się wgrać, do odpowiedniego folderu lub użyć opcji dyktafonu.
  • wyposażony jest w nocną lampkę LED w siedmiu kolorach. Tę funkcję pełnią jego uszy, które dają delikatne, pastelowe światło, które płynnie zmienia barwy.
  • ma sylikonowe uszka, które świetnie sprawdzają się jako gryzak. To idealne rozwiązanie dla małych ząbkujących gryzoni, ale także dla wszystkich dzieci, które potrzebują takich bodźców. Ja na przykład jestem jednym z nich. Uwielbiam obgryzać te małe uszka. I powiem Wam, że choć ścisk mam mocny jak bulterier, a zębów całą paletę, to uszka są w nienaruszonym stanie.
  • to przede wszystkim świetny odtwarzać MP3 z doskonałym głośnikiem o mocy 3W. Naprawdę daje czadu! Można słuchać go cichutko, jak wtedy kiedy idzie się spać, ale można też rozkręcić go na całą parę i tańcować w ogrodzie. Nic nie szumi, nic nie trzeszczy, nic nie brzęczy.
  • to także dyktafon. Z łatwością można nagrać na nim, co tylko dusza zapragnie. Piosenkę graną na muzykoterapii, wiersz którego trzeba się nauczyć, głos Mamy opowiadającej bajkę, czy konkursowy występ Antosia. Dyktafon może też pomóc w nauce trudnych słów. Raz powie Tata, królik zapamięta, a potem może powtarzać w nieskończoność. Czasem zdarza mi się nagrać coś przez przypadek. Później wspólnie odsłuchujemy nasze wesołe pogaduszki i poważne rozmowy.
  • jest bardzo prosty w obsłudze. Bez problemu poradziła z nim sobie mała Marysia, bez problemu poradziłem sobie z nim ja, a o Antosiu, który chodzi już do szkoły nawet nie wspomnę. Wszyscy obsługujmy go równie łatwo, co pstryczek od światła. Każdy może sam zdecydować, co umieścić w którym folderze tak, aby jego używanie było intuicyjne i nie sprawiało żadnych kłopotów. Ja mam to po swojemu.
    • Pod przyciskiem z nutką kryją się wesołe piosenki, które były w króliczku kiedy go dostałem, a także płyty, które wgrała mi tam Mama,
    • wciskając książeczkę przejdziemy do folderu nocnego, gdzie znajdują się spokojne utwory, kołysanki i opowiadania w sam raz do spania,
    • pod guzikiem z folderem można umieścić dowolny materiał, np. do nauki języka obcego, albo kolędy które chcemy poćwiczyć przed świętami. U mnie są tam zebrane utwory muzyki klasycznej.
    • Używając guzika z mikrofonem można nagrać swój głos, lub inne, dowolne dźwięki. Jego ponowne wciśnięcie spowoduje zapisanie nagranego materiału. Po wciśnięciu ■\► można odsłuchać efekt swej pracy. Nagranie można wyłączyć dowolnym guzikiem, a żeby do niego powrócić, wystarczy przytrzymać guziczek z mikrofonem przez dwie sekundy. Mikrofon znajduje się w ustach króliczka, a głośnik na jego plecach. Świecąca na zielono lampka pod brodą królika, to wskaźnik nagrywania.
    • Przycisk ze strzałką i kwadratem, o którym pisałem chwilę wcześniej służy również do włączania i zatrzymywania odtwarzania, a przytrzymując go przez dwie sekundy uruchomiamy blokadę klawiszy.
    • Wciskając strzałkę w lewo i prawo możemy przewijać zapisane na króliczku utwory.
    • Wciskając przycisk z żarówką włączymy lub wyłączymy uszka.
    • Na pupie króliczka znajduje się ogonek, który służy do regulowania głośności dźwięku, a także do całkowitego wyłączenia lub włączenia króliczka.
  • wyłącza się automatycznie po 30 minutach. To bardzo dobre rozwiązanie zwłaszcza wtedy, gdy słucha się piosenek, czy bajek do snu, ale także wtedy, gdy wyjdzie się z pokoju i zapomni o tym, że królik dalej śpiewa. Dzięki temu bateria, która i tak trzyma bardzo długo (około 5h) nie rozładuje się tak szybko.

To teraz o tym, co na minus. I tutaj właściwie tylko trzy rzeczy…

  • aby dotrzeć do ulubionej piosenki, trzeba przedrzeć się przez kilka, kilkanaście, a nawet i kilkaset nagranych utworów, gdyż w katalogu muzycznym nie ma osobnych folderów na każdy album, czy choćby wykonawcę (jednak albumy nie mieszają się ze sobą. Kiedy leci Julia, to leci cała płyta „Parsley”, kiedy zaczyna śpiewać Damian, to nie skończy dopóki nie wyśpiewa całego albumu „Wracam do domu”, no chyba, że ich przewinę, wyłączę albo przeskoczę pod inny guzik). Ale to problem tylko dla Rodziców, bo to oni mają zapisane w głowie, że tak byłoby łatwiej. Ja doskonale pamiętam, która piosenka jest po której i w którą stronę mam je przewijać żeby dotrzeć do tej, której chcę akurat posłuchać. Dla mnie to nie minus, tylko bułka z masłem (tak tylko mówię, że „bułka z masłem”, bo tak się właśnie mówi, kiedy coś jest proste, a to właśnie takie jest. Kto mnie jednak zna, ten wie, że akurat „bułka z masłem”, to byłoby dla mnie nie lada wyzwanie).
  • brak możliwości wpięcia słuchawek. Dla mnie to oczywiście żaden brak, bo gdyby taka opcja było, to i tak ze względu na ochronę uszu, wcale bym z niej nie korzystał, ale być może dla starszaka, byłaby ona dobrą alternatywą dla głośnika.
  • wysoka cena. Królik Honey Bunny kosztuje 279zł i każdy wie, że to kupa pieniędzy, ale powiem Wam tak… dzieci nie potrzebują miliona zabawek. Wystarczy im jedna, za to wspaniała. Także zamiast zasypywać dzieci zabawkami, które trafią na półkę, sprawcie im jedną, która trafi prosto do serca. To doskonały pomysł na prezent składkowy od rodziny, przyjaciół, dzieci z przedszkolnej grupy lub szkolnej klasy.

Było o stronie technicznej, było o minusach, to teraz o życiu. Powiem Wam tak… Jakbym miał wyjechać na bezludną wyspę i mógłbym zabrać ze sobą trzy rzeczy, to na pewno znalazłby się wśród nich mój królik, a oprócz niego na pewno ukulele. Z pozostałych rzeczy musiałbym wybierać i zabrać albo rower z kaskiem albo Szczurka albo misia Horacego albo dużo książek albo kredki i kolorowanki albo TwistCar. Honey Bunny to nieodłączna część mojego życia i tak, jak już wspominałem – prawdziwy Przyjaciel. Zabieram go wszędzie, gdzie tylko mogę. Idzie ze mną na spacer i na plac zabaw, śpiewa mi w ogrodowym domku i opowiada bajki, kiedy siedzę w piaskownicy, gra mi do tańca i gra mi do snu. Jeździ ze mną na bliskie wycieczki i dalekie wyprawy. Po sześciu miesiącach spędzonych razem, nadal jest tak samo obecny.

Największą radość w życiu sprawia mi słuchanie i „tworzenie” muzyki, ale nie tak łatwo zabrać ze sobą odtwarzacz i zestaw płyt, do tego kabel, albo baterie, głośniki albo słuchawki. Mój królik ma w sobie wszystko to, co jest potrzebne. Naładowana bateria trzyma kilka godzin, co w zupełności wystarcza na cały dzień, albo nawet na kilka dni, bo przecież nie słucham króliczka bez przerwy. Mieści w sobie wiele albumów muzycznych, co jest niezwykle ważną sprawą, dla takiego melomana jak ja. Wśród moich ulubionych wykonawców znajduje się Damian Syjonfam, Mesajah, KaCeZet, Julia Pietrucha, Israel Kamakiwo’ole, Oasis, Dub Inc, Tabu, Fasolki, Jordan, Sunny Money. Uwielbiam też muzykę filmową, zwłaszcza z Akademii Pana Kleksa, Vaiany, Krainy Lody i Juno. Mam mnóstwo ulubionych piosenek dziecięcych, które poznałem na muzykoterapii lub zajęciach z panią Nutką w przedszkolu. Gdybym w każdą podróż miał zabierać je wszystkie, to po pierwsze był nie udźwignął, a po drugie – w końcu by się te wszystkie płyty zniszczyły. A tak, w domu na regale bezpiecznie stoją oryginały, które Rodzice przerabiają na pliki mp3, które z komputera, przez kabel, trafiają prosto do mojego króliczka. Wilk syty i owca cała.

Jednak królik, to nie tylko muzyka, to także pogromca smutków i buntów. Nic tak mnie nie „naprawia”, jak królik pojawiający się w krytycznym momencie. Czasem wystarczy sam jego widok, żeby spod łez lub groźnej miny, wychylił się uśmiech, a czasem trzeba wytoczyć większe działa – czyli odpalić muzykę. Wtedy nawet trudne ćwiczenia na piłce mogą stać się radosne.

Co wciśniesz, to masz, dlatego Alilo to także usypiacz. Kiedy po całym dniu pełnym wrażeń, kiedy po bajce przeczytanej na dobranoc, kiedy po wysłuchaniu kilku kołysanek, kiedy po serii całusów i przytulasów, nadal nie możemy zasnąć, to królik nas nie zawiedzie. Jego delikatne światło, odstraszy potwory mieszkające pod łóżkiem, a spokojna muzyka odprowadzi w krainę snu. To także doskonały wytłumiacz hałasów z zewnątrz. Kiedy poza naszym pokojem, toczy się nocne życie (rozmowy, sprzątanie, muzyka i goście), Honey zamyka nas w swoim świecie i pozwala się wyłączyć.

„Wiele zwierzątek jest w naszym lesie, niektóre znają tysiące bajek, lecz kto bajeczki najlepiej plecie? Powiedzcie szybko, jak się Wam zdaje?” Nie, nie jest to wcale Zając Poziomka! Tylko po raz kolejny – mój Króliczek. Ze względu na gigantyczną pojemność karty, pozwala on nie tylko na zapisanie wielu albumów muzycznych, ale również na opowiedzenie wielu wspaniałych bajek. Mój Antoś jest wielkim fanem audiobooków, których mógłby słuchać godzinami. Wiele z nich mamy na płytach, a jeszcze więcej w komputerze. Nie mamy w domu odtwarzacza, z którego można słuchać płyt w formacie mp3, ale mamy komputer, na które można je zgrać, dlatego płyty, które dostajemy w prezencie, kupujemy lub wypożyczamy z biblioteki, kopiujemy na komputer, a stamtąd wysyłamy do króliczka. Kiedy się znudzą, albo przestaną mieścić, można je usunąć, a na ich miejsce wgrać nowe.

Alilo ta także pomoc w nauce. Ponieważ jest dla mnie ważny, ponieważ jest moim Przyjacielem, to świetnie mobilizuje mnie do pracy. Poza tym, mimo, że często jest przy mnie, to jednak jego obecność zawsze jest urozmaiceniem, zawsze jest atrakcją. I tak używamy go na przykład podczas ćwiczenia pamięci. Nagrany na dyktafon głos daje polecenie – „Włóż jabłko do miski, a banan połóż na talerzu” i cyk, robię coś, czego nie zrobiłbym w danej chwili, bo nie miałbym na to ochoty. Dla królika mogę zrobić wyjątek. Królik pomaga też w wymawianiu trudnych wyrazów. Najpierw się osłuchuję, a potem powtarzam, aż w końcu brzmi tak samo! Oczywiście nie zastąpi on prawdziwego nauczyciela, ale doskonale sprawdza się w roli Przyjaciela-Pomagiera. W tym momencie Alilo przestaje być śpiewającą zabawką, a pełni jedynie rolę dyktafonu.

Było o tym, że zabieram króliczka prawie wszędzie. I tak faktycznie jest, gdyż jest on świetnym wypełniaczem czasu również tam, gdzie nie ma miejsca na swobodną zabawę, np. w samochodzie. Różnorodność jego funkcji i pojemność baterii pozwala zająć użytkownika na wiele godzin. Zasłuchać w bajkach, otulić muzyką, uśpić kołysankami, rozbawić śmiesznymi nagraniami. Można nagrać na nim różne polecenia, które da się zrealizować podczas podróży, jak np. „znajdź za oknem pieska”, „zaśpiewaj piosenkę”, „powiedz wierszyk o ślimaku”, „wymyśl zagadkę”. Oczywiście takie słowne zadania można też zadawać bez królika, ale nagrane śmiesznym, króliczym głosem i wypowiadane przez zabawkę, potrafią być dobrą alternatywą podczas trudów podróży, a Rodzicom dają chwilę wytchnienia.

Nie było jeszcze o wadze i centymetrach. Można powiedzieć, że Honey Bunny jest w sam raz. Ma 21,5 cm i waży 374g. To znaczy, że waży tyle, że każdy go udźwignie, ale też zauważy, że coś niesie. Idealnie mieści się na poduszce obok usypiającej głowy, idealnie wchodzi do mojego małego plecaczka i dobrze leży w łapkach. Ale jest też na tyle duży, że bez problemu znajdziemy go w pokoju, czy pozostawionego na podwórku. Poza tym stabilnie trzyma się na swoich szerokich łapkach, dzięki czemu spada rzadziej niż częściej. Spód łapek to oprócz podpory, dobre miejsce aby oznaczyć króliczka swoim imieniem i numerem telefonu do Rodziców, tak na wszelki wypadek, jakby Alilo gdzieś nawiał.

I to by było na tyle. Jeśli kogoś z Was zachęcił ten wpis, a królik skusił, chciałby skorzystać z okazji i kupić dowolny model króliczka i/lub torbę do jego przenoszenia z fistaszkowo-alilowym rabatem, to wystarczy wpisać kod: FISTASZEK10 w koszyku zakupowym na stronie alilo.pl i spełnić swoje lub czyjeś marzenie. Kod daje zniżkę w wysokości 10% i obowiązuje od 29. listopada 2017r. do 15. grudnia 2017r. Kupon nie łączy się z promocjami w sklepie i nie sumuje z innymi kuponami. Zachęcamy Was również do udostępniania naszego wpisu. Być może, dzięki temu jeszcze ktoś znajdzie idealny prezent na nadchodzące święta, urodziny, czy inną okazję.


Wpis “Jedne zabawki trafiają na półkę, a inne prosto do serca, czyli parę słów o króliczku Alilo” został skomentowany 2 razy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *