O niedzielnym leniuchowaniu i pracowitym początku tygodnia

Wtorek dobiega końca, a ja dopiero o niedzieli, ale lepiej późno niż wcale.

W niedzielę…

…są urodziny mojego przyjaciela z Mikołajek – Antosia. Wszystkiego najlepszego mój kumplu! 100 lat, 100 lat!

A tak poza tym, to dzień mija powoli. Po południu jedziemy do Otomina po Antosia. Nie wiem jak on to robi, ale zawsze się wkręci na jakieś spanko poza domem. Wczoraj zapytał Babcię, czy może nocować i zanim ktokolwiek się zgodził, on już chodził i wszystkim się chwalił, że zostaje. No i został. Ja jeszcze nie umiem zbyt wiele powiedzieć, więc na noc musiałem wrócić do domu. Odbieramy Antosia, a potem podrzucamy Tatę i Antosia na basen, a my – Mama i ja, śmigamy na spacer i lody na Długą. Wyciągnęła nas Ciocia Asia, Wujek Piotrek i Amelka, ale nie udaje nam się z nimi spotkać, bo Amelka wyczerpała już baterie i musi wracać do domu. Na szczęście, po Gdańsku spacerują też bliźniaczki – Lenka i Pola, i Szymek.

A od poniedziałku…

…znowu praca. Zaczynam już o 8:15. Jestem na Polankach i siedzę (a w zasadzie leżę) pod lampą. Za jedną zasłonką ja, za drugą …Przeczytaj cały wpis

No to zaczynamy kolejny tydzień pracy… „balon” :)

Nie dość, że przystojny, to jeszcze pilny. Tak, to o mnie mowa. Wczoraj pisałem i dzisiaj też piszę. Wczoraj odpowiadałem z Mamą na maile, a dziś zaczęliśmy powoli odpowiadać na wielką górę wiadomości z fb.

Zacznę od dobrych wieści. Znalazła się moja krowa! Mama napisała list gończy do Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych „Stary Las”, że zgubiłem krowę, dołączyła zdjęcie i jest! Krowa odnaleziona, daleko nie uciekła 🙂 Jutro powiem o tym p. Magdzie (tej, którą spotkałem na festynie), a ona mi ją odbierze, bo ma tam blisko. Hurrra! Hurrra!

Zanim opowiem Wam o Skarszewach, muszę jeszcze powiedzieć o mówieniu, bo wczoraj zapomniałem się pochwalić, że na urodzinkach Mateuszka i Maksia powiedziałem na balon „balon”. I nie był to przypadek, bo dziś rano robię to samo. Prawdziwy, ładny, czysty „balon”.

A teraz do rzeczy. Dzisiaj znów jadę z Mateuszkiem. Myśleliśmy z Mamą, że to nasza kolej, ale podobno Ciocia miała zaległości i dzisiaj odrabia. Przyjeżdżają po nas o 8:30, a my pędzimy im na przeciw. Dzisiaj mamy dalej, bo…. uwaga uwaga… remontują wielkie i liczne dziury pod naszym blokiem! No to w drogę!Droga do SkarszewPierwsze co? Kto wie? Kto pamięta? Oczywiście muzyka. Bo w Skarszewach tak już jest, że jak coś się ustali we wrześniu, to potem przez cały rok nie trzeba się martwić, umawiać, dopasowywać, zmieniać, przestawiać, dzwonić. Plan jest ustalony na cały rok szkolny i jeśli sami nie chcemy go zmienić, to on też się sam nie zmieni. Instrumenty w dłoń! Zaczynamy!

I po relaksie. Czas wziąć się do pracy. Pani Kasia ćwiczy …Przeczytaj cały wpis

O tym co robię, kiedy nic nie robię

Wiem, wiem. Znów zaległości. Ale zaległości w pisaniu o moim życiu to i tak pikuś w porównaniu z zaległościami w odpowiadaniu na facebookowe wiadomości i maile. Bardzo Was za to przepraszam, każdy z Was na pewno otrzyma swoją odpowiedź… ja po prostu się nie wyrabiam!

A teraz o wtorku…

Jak to we wtorek, odwożę Antosia do przedszkola i mknę z Mamą do Skarszew.Droga do SkarszewMuzyka z p. Mateuszem, przerwa, zajęcia logopedyczno-pedagogiczne z p. Magdą, zajęcia psychologiczne z p. Kasią, przerwa i zajęcia logopedyczno-pedagogiczne z p. Patrycją. Z ostatnich zajęć nie mam zdjęć, bo fotograf (czyt. Mama) idzie z Ciocią Dorotką wygrzewać się w słońcu. Za to mogę się Wam pochwalić, że na zajęciach z p. Patrycją zaczynam mówić nowe słowo, strasznie trudne… „deszcz”. P. Patrycja puszcza mi z płyty różne odgłosy – wiatr, traktor, no i deszcz też. Chce mnie nauczyć, żebym mówił „kap, kap”, a ja co? A ja „deszcz”, nie będę się rozdrabniał 😉

Nie wiem jak tam u Was, ale w Gdańsku strasznie zimno. Mimo tego wieczorem śmigamy jeszcze na plac zabaw. Trzeba korzystać z pogody, nawet jak jej nie ma.

Antoś i ja

Antoś i ja

…Przeczytaj cały wpis

Ostatnie mleczaki, hurrra! :)

Jestem! Jest poniedziałek, a ja naprawdę jestem! Wypoczęty, szczęśliwy i gotowy do pisania. Ale zanim o dzisiejszych Skarszewach, kila słów o końcówce majówki.

W sobotę…

…przed południem pojechałem odwiedzić bliźniaczki – Lenę i Polę. Myślałem, że na dworze jest zimno i nieprzyjemnie, a słońce tylko udaje, że świeci, ale okazało się, że jest naprawdę ciepło i przyjemnie. I tak razem z dziewczynami, Antosiem, Ciocią i Mamą spędziłem pół dnia na dworze. Urządziłem Cioci niezły bałagan na tarasie, ale csiii, nie mówcie, że to ja 😉

A wczoraj, czyli w niedzielę…

…Mama odkryła, że wychodzą mi nowe zęby. W zasadzie nie byłoby w tym nic dziwnego, bo co chwilę wychodzi mi jakiś ząb, albo kilka, ale tym razem wychodzą mi trzy ostatnie. Dwie dolne piątki i lewa górna trójka przebiły się już przez dziąsło i zaraz będzie po bólu. Koniec ząbkowania.Właśnie tak się cieszę :) Strasznie mnie to cieszy, bo te wychodzące zęby bardzo mnie bolą. Jak już kiedyś wspominałem, podobno dzieciaki …Przeczytaj cały wpis