Wtorek dobiega końca, a ja dopiero o niedzieli, ale lepiej późno niż wcale.
W niedzielę…
…są urodziny mojego przyjaciela z Mikołajek – Antosia. Wszystkiego najlepszego mój kumplu! 100 lat, 100 lat!
A tak poza tym, to dzień mija powoli. Po południu jedziemy do Otomina po Antosia. Nie wiem jak on to robi, ale zawsze się wkręci na jakieś spanko poza domem. Wczoraj zapytał Babcię, czy może nocować i zanim ktokolwiek się zgodził, on już chodził i wszystkim się chwalił, że zostaje. No i został. Ja jeszcze nie umiem zbyt wiele powiedzieć, więc na noc musiałem wrócić do domu. Odbieramy Antosia, a potem podrzucamy Tatę i Antosia na basen, a my – Mama i ja, śmigamy na spacer i lody na Długą. Wyciągnęła nas Ciocia Asia, Wujek Piotrek i Amelka, ale nie udaje nam się z nimi spotkać, bo Amelka wyczerpała już baterie i musi wracać do domu. Na szczęście, po Gdańsku spacerują też bliźniaczki – Lenka i Pola, i Szymek.
A od poniedziałku…
…znowu praca. Zaczynam już o 8:15. Jestem na Polankach i siedzę (a w zasadzie leżę) pod lampą. Za jedną zasłonką ja, za drugą …Przeczytaj cały wpis