Jak przystało na dwulatka – jestem asertywny (nie mylić z byciem upartym!)

Pisać, czy spać? Oto jest pytanie! A odpowiedź jaka? To akurat widać…

Jak w większość poniedziałków śmigam dziś do Skarszew. Zajęcia zaczynam dopiero o 9:30, ale z domu muszę wyjść już przed 8:00. Odprowadzam Antosia do przedszkola, jadę na Morenę po Mateuszka i dopiero teraz jestem gotowy do dalszej drogi.Droga do SkarszewPierwsza jest muzyka, na którą strasznie się cieszę. Po pierwsze po długim czasie ferii i chorób, w końcu widzę moich Przyjaciół – Agutę, Szymka, Mateuszka i Maksia. Po drugie jest mój ulubiony p. Mateusz z moją ulubioną gitarą. Choć nie wiem czemu, dzisiaj gitara jakoś mniej mnie wabi niż zwykle. Za to bardzo wabi Szymka.

Niechętnie wychodzę z zajęć, zwłaszcza że gitara leży teraz samopas i mogę pograć na niej bez przeszkód. W czasie zajęć byłem chyba zbyt onieśmielony, odzwyczaiłem się od takich tłumów. A teraz siadam na …Przeczytaj cały wpis

V dzień bloków i pierwsze zajęcia na Rotmance

Nowy tydzień i nowe wyzwania. Wczoraj wieczorem okazało się, że mogę pojechać dzisiaj do Skarszew na zajęcia. Choć pogoda śnieżna i drogi białe, to długo się nie zastanawiam. Jadę!Droga do SkarszewPierwsza jest muzykoterapia, ale dzisiaj zamiast p. Mateusza jest p. Justyna.

Pograłem, pośpiewałem, a teraz pora coś przekąsić. Przed wyjściem z domu dostałem tylko Euthyrox. Na śniadanie nie było już czasu. Sam muszę coś sobie zorganizować… jest, mam! Kosz pełen …Przeczytaj cały wpis

O zajęciach w Skarszewach i rehabilitacji na „Polankach”

Nowy dzień, nowy tydzień… zaczynamy! Radośnie informuję, że do Świąt zostało już tylko 15 dni 🙂

Mama budzi mnie i Antosia. Wstaję niechętnie, ale z uśmiechem. Szybciutko szykujemy się do wyjścia. O 9:30 zaczynam muzykę w Skarszewach, a jeszcze muszę odwieźć Braciszka do przedszkola. Droga mija nam całkiem nieźle, ale kiedy zaczynamy przejeżdżać przez wioski robi się gorzej. Wielkie fragmenty ulicy pokryte są grubą warstwą podziurawionego lodu. Musimy więc jechać bardzo wolno. Bardzo. Bardzo.Droga do SkarszewJak co tydzień, zaczynam od grupowej muzykoterapii, na której spotykam moich małych Przyjaciół.

Mateuszek gra na klawesach, ja szarpię struny, a Szymek zmienia chwyty. Udany z nas zespół :)

Mateuszek gra na klawesach, ja szarpię struny, a Szymek zmienia chwyty. Udany z nas zespół 🙂

Zaraz potem śmigam do p. Kasi uczyć się segregowania przedmiotów ze względu na kolor. Jak to opanuję zaczniemy naukę kolorów, czyli p. Kasia będzie pokazywała mi np. żółtą piłkę i czerwonego klocka, a ja będę …Przeczytaj cały wpis

O piątkowym dniu pełnym pracy i weekendowym lenistwie

Już niedziela, a ja dopiero teraz mam chwilkę, by opowiedzieć Wam o tym, co robiłem przez ostatnie 3 dni.

W piątek…

…muszę wcześnie wstać, bo jak to w piątek, jadę do Skarszew. Droga daleka, a po drodze muszę jeszcze odwieźć Antka do przedszkola i zgarnąć Szymka (po raz ostatni). Wstaję więc wcześnie, ale w dobrym humorze 🙂

Wpadam do Szymka na śniadanko i razem ruszamy na nasze ćwiczenia.Droga do SkarszewDzisiaj mała, nieoczekiwana zmiana planów. Ponieważ p. Emilka, p. Beata i p. Patrycja pojechały na …Przeczytaj cały wpis

O tym, że się buntuję i w nagrodę mam urlop

Pobudka wcześnie rano i wyruszam w trasę. Antka przedszkole – Szymcio – Skarszewy.Droga do Skarszew...Zaczynam od muzyki. Jak zawsze trochę szaleję i trochę uciekam. Najpierw siedzę ze wszystkimi dzieciakami – Maksiem, Szymciem, Adasiem, Mateuszkiem i Jaśkiem. Podskakuję na pupie, tańczę i dobieram się do gitary. A potem uciekam. Pozycja czworaczna i w drogę. Pod stołami, między krzesłami, w najbardziej odległy, najciaśniejszy i …Przeczytaj cały wpis

O nauce „takie same” na obrazkach i dopasowywaniu kształtów

Dzień ChłopakaNo i bęc. Już poniedziałek. Tydzień będę miał bardzo pracowity.

  • Dzisiaj jadę do Skarszew, do OWI w Gdańsku i załatwić małą sprawkę w Gdyni, a przy okazji pójdę odwiedzić Prababcię Tesię.
  • Jutro znów Skarszewy.
  • W środę mam logopedę w Gdyni, potem idę na spotkanie maluszków z Klubu Mam w Gdyni, a potem prędziutko na rehabilitację do Gdańska.
  • W czwartek znów będę w …Przeczytaj cały wpis

O ciężkiej pracy, zgubionym bucie i małych przyjemnościach

Dzień dobry!

W zaległościach najgorsze jest to, że się piętrzą, a jak już się „upiętrzą” to ciężko przez nie przebrnąć. Dlatego nadrabiam zanim będzie za późno…

W poniedziałek…

… był naprawdę ciężki dzień. Wyjechaliśmy …Przeczytaj cały wpis

Siódmy dzień turnusu i… hipoterapia! :D

Muszę Wam się do czegoś przyznać. W piątek zepsułem gitarę. Zepsułem na amen. Wiecie jak ja lubię grać, no nie? No i na ostatnich zajęciach grupowych zobaczyłem samą, samiutką, smutną i opuszczoną gitarę. Chciałem ją pocieszyć i wesoło na niej pobrzdąkać. Doczworakowałem do niej radośnie i kiedy tylko ją dotknąłem, zsunęła się z hukiem na podłogę i roztrzaskała. Miałem nadzieję, że da się ją jakoś załatać, ale niestety nie. Połamała się, popękała i na tym skończył się jej żywot. Eh! 🙁

Mam jeszcze jeden smutek do podziału. Znów pojawiają się moje okropne ataki. Trwają chwilkę i zaraz przechodzą, ale są. Od kilku dni codziennie. Były ze mną na zjeżdżalni, na rehabilitacji i w wannie. Bardzo ich nie lubię.

A teraz trochę radości. Dziś mam siódmy dzień turnusu i wcale nie jestem jeszcze zmęczony. Codziennie wstaję między szóstą, a siódmą i codziennie mam zapał do pracy.

Z panią Kasią (którą lubię na maksa) ćwiczę różne trudne rzeczy, które sprawiają, że mój mózg intensywnie pracuje, fałduje się i rozwija. Krótko mówiąc dzięki p. Kasi jestem coraz mądrzejszy, coraz więcej wiem. Pani Kasia dba nie tylko o to abym rozwijał się i pracował u niej, ale też o to, żebym ćwiczył w domu. Dlatego dziś znów dostałem wspaniały prezent – kolejne słówka do nauki czytania globalnego, a do tego jeszcze obrazki, żeby łatwiej mi było zapamiętywać. Nie ma co, pani Kasia to świetna babka! :*

Kolejne pół godziny spędzam u logopedy. Masujemy się i ćwiczymy mówienie do kubeczka.

A teraz… czas na konie. Zrywam się z zajęć w Sali Doświadczania Świata, zabieram mojego małego Przyjaciela Antosia i ruszamy na hipoterapię. Najpierw krótkie zapoznanie z czworonożnymi, głaskanie po nosie i przywitanie. Jestem gotowy, mogę zaczynać. Wskakuję na konia i jeżdżę na oklep przez 30 minut. Nie boję się, nie protestuję, nie narzekam. Świetnie się bawię. Urodzony ze mnie jeździec, gaucho, kowboj. Wychodzi na to, ze konie to mój konik. Obok mnie jeździ też moja koleżanka Anastazja i Antoś. Nie bawią się tak dobrze jak ja, ale mimo trudności, próbują. Dzielne zuchy! Chciałbym zostać dłużej, ale niestety jest kolejka, a poza tym muszę wracać na rehabilitację.

Zdrzemnąłem się jadąc do Turza, pospałem w drodze powrotnej…Droga do Skarszew… i wypoczęty (i strasznie brudny) idę na rehabilitację. Energii mam za dwóch, albo i za trzech. Sam nie wiem, skąd ją biorę. Chyba mam wbudowane dynamo. Im więcej pracuję, tym więcej mogę.

I ostatnie zajęcia… hydroterapia. Dobrze mi zrobi taka kąpiel. Na dworze gorąco i duszno, a tu przyjemny chłodek. Wody mam po pachy i radości też 🙂Hydroterapia, zespół Downa, Staszek-Fistaszek, 18 miesięcy

Mama się bała, że skoro spałem w drodze (w sumie z 30 minut), to nie będę spał po zajęciach. Ale śpię. Jak zawsze idziemy na spacer i po kilku minutach śpię już jak suseł. Wstaję, odbieram Antosia, zjadamy obiadek i ruszamy do Starogardu. Jedziemy odwiedzić moją koleżankę Agatkę, Antosia kolegę Mikołaja i Mamy koleżankę – Ciocię Anię. Dzień dobry!Najpierw szalejemy w domu, potem na podwórku… Niby mam swój ustalony czas, w którym się kąpię, zjadam kolację i idę spać, ale jak jest fajna zabawa to można wszystko zmienić. Normalnie ok 19:00 się kąpię, ok 19:30 – 20:00 jem i ok 20:30 smacznie śpię. Tymczasem już po 20:00, a my nadal na placu zabaw!

Wpadamy jeszcze do Cioci na kąpiel (znienacka zabrakło ciepłej wody, więc namydlony czekam w kabinie, aż zagotuje się woda w czajniku :)) i kolację, i o 21:15 ruszamy do Skarszew.

Gotowy do spania, gotowy do drogi... papa!

Gotowy do spania (w Agaty piżamie), gotowy do drogi… papa!

O pierwszym dniu ostatniego tygodnia i planach na jutro

Po weekendzie spędzonym w Gdańsku, w niedzielny wieczór wracam do Skarszew.Droga do SkarszewZasnąłem w drodze, spałem całą długą noc, więc rano budzę się wyspany i szczęśliwy. Wstaję, przytulam się do Mamy, dostaję euthyrox, robie wielkie siusiu na nocnik, ubieram się i idę przywitać się z Antkiem, który powoli otwiera oko. Zjadamy śniadanko i wyruszamy na nasze zajęcia.

W tym tygodniu nie ma zajęć muzycznych, za to jutro, w środę i w czwartek jedziemy do Turza na hipoterapię 😀

Zajęcia z pedagogiemGdybym nie oblał piątkowego sprawdzianu …Przeczytaj cały wpis

Czwarty dzień turnusu, a ja idę na wagary. A na placu zabaw jest lepiej niż w wózku!

Wczoraj wcześnie poszedłem spać, no to dzisiaj wcześnie wstaję. Z uśmiechem na buzi i zapasem energii na cały długi dzień pełen ćwiczeń. Mama chce mnie jeszcze poprzytulać, ale ja jestem już rozbudzony i chcę się bawić. To nic, że jest dopiero 6:30. Mamie daję jednak poleżeć. Potrafię się bawić sam.

Pierwsze zajęcia mam o 8:00. Tak samo jak Antoś. Dzisiaj udało nam się dotrzeć przed czasem. Antek ma rehabilitację, a ja zajęcia z pedagogiem. Dzisiaj idzie mi o wiele lepiej niż wczoraj i odgaduję prawie wszystkie trudne zagadki: „Która piłka jest mała?”, „Która piłka jest duża?”, „Która lala jest mała?’, „Która lala jest duża?” itd. Naprawdę, naprawdę, naprawdę, chyba w końcu załapałem, o co pani Kasi chodzi 🙂

Duża piłka w dużej misce

Duża piłka w dużej misce

Na hydroterapii zawsze jest fajnie, ale dziś podoba mi się jeszcze bardziej. Pani Justyna nalała mi …Przeczytaj cały wpis