O zajęciach w Skarszewach i zdjęciu w gazecie

Tym razem śpię w drodze do Skarszew…Droga do Skarszew…więc nawet nie wiem, że za oknami już jesień. Drzewa coraz bardziej kolorowe i coraz bardziej łyse. Eh, lato wróć!

Ponieważ wczoraj miałem wolne, to teoretycznie mam dużo energii do ćwiczeń.
Ponieważ wstałem dziś dość późno, to teoretycznie mam dużo energii do ćwiczeń.
Ponieważ spałem całą drogę, to teoretycznie mam dużo energii do ćwiczeń.
Jednak w praktyce jest inaczej. Na pierwszych zajęciach zamiast p. Patrycji (a właściwie obok p. Patrycji) jest pani praktykantka, która prowadzi zajęcia. Moja współpraca ograniczyła się do zabawy w „a kuku” i próby nawlekania koralików na sznurek. To kolejna zabawa, na którą Mama by nigdy nie wpadła. To znaczy wpadłaby, ale jeszcze nie teraz. A tymczasem okazuje się, że już teraz, mając 19 miesięcy …Przeczytaj cały wpis