Śpiewam „Param pam pam…”

Od dwóch dni mam czerwone oczko. Coraz bardziej czerwone, coraz bardziej spuchnięte i coraz bardziej zaflukane. Rodzice przemywali mi oczko solą fizjologiczną, rumiankiem i sulfacośtam (sulfacetamidem przyp. mama). Jakoś nie pomagało. Poszedłem więc dzisiaj do mojej pani doktor, która powiedziała, że mam zapalenie spojówki i obrzęk dookoła oczka spowodowany nadmiarem kataru. Dostałem syrop na katar, kropelki do oczu i mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie, bo mi strasznie niewygodnie z takim małym oczkiem.

Dzisiaj nie mam żadnych obowiązków. Żadnych rehabilitacji, hipoterapii, zajęć z Magdą, z logopedą, psychologiem, pedagogiem… zupełnie nic. Ale to dobrze. Przez to moje oczko w ogóle nie mam ochoty na pracę, i w ogóle to nie czuje się dzisiaj najlepiej. Mam podwyższoną temperaturę, okropny katar, a jakby tego było mało to jeszcze goście mi się wykruszają. Już za trzy dni mam urodziny, za dwa przychodzi pierwsza fala gości… tzn. miała przyjść, ale nie przyjdzie, bo się pochorowali, albo powyjeżdżali i nikogo nie ma, więc impreza jest przeniesiona na za dwa tygodnie. Ale uszy podnoszę do góry i staram się nie martwić, co się odwlecze… to wiadomo, nie uciecze. Za to w niedziele przyjdzie do mnie Rodzinka i już się nie mogę ich wszystkich doczekać.

Poprzesuwałem sobie moje drzemki i zamiast spać o 12:00, zasypiam dopiero ok 15:00. A dzisiaj to w ogóle śpię niespokojnie, bo mi ten katar oddychać nie daje. A na wycieranie noska, też już nie …Przeczytaj cały wpis