Kto zjada ostatki, ten piękny i gładki

Mama otwiera lodówkę, a tam… resztka mojej wczorajszej jogurtowej mieszanki i cała duża, truskawkowo-poziomkowa Jogobella, otwarta wczoraj przez Marysię. Co by się nie zmarnowało, Mama przelewa duży jogurt do miseczki z niedokończonym wczoraj śniadaniem, miesza i podaje. Choć to resztki, bardzo mi one smakują. Razem z Tatą i z Marysią wyjeżdżam do przedszkola. Zabieram ze sobą banana, naleśniki i pojemnik …Przeczytaj cały wpis

Przedśniadanie

Kiedy Marysia chce zjeść na śniadanie, kolację, czy obiad coś, co nie do końca się na do tego nadaje (np. czekoladę, lody, serek waniliowy, paluszki), to żeby uniknąć uwag w stylu „ale tego nie jemy na śniadanie”, „to nie nadaje się na obiad”, „to nie jest najlepszy pomysł na kolację”, nazywa to przedśniadaniem, przedobiadem lub przedkolacją. Dzisiaj i ja mam takie przedśniadanie, które szykujemy wspólnie w naszym pokoju. Przestawiamy stół, nakrywamy go kołdrą pełniącą chwilowo funkcję obrusa, stawiamy naczynia i kładziemy jedzenie. Marysia gotuje, a ja zajadam. Marysia zachęca: „Stasiu, no zjedz plasterek banana”, a ja ładuję go do buzi. Dla tych, którzy zdążyli się już ucieszyć powiem, że to wszystko, to oczywiście zabawa i zabawkowe jedzenie. W roli plasterków od banana występują krążki z podobizną ananasa z drewnianej, lidlowej pizzy.Jednak trzeba przyznać, że Mania ma wielką moc i wiele z jej pomysłów chętnie realizuję. Kto wie, może kiedyś ulegnę jej namowom i zjem coś prawdziwego. Może uda jej się mnie przekonać i wciągnę coś, na co dzisiaj nie mam jeszcze ochoty?

Do pokoju przychodzi Tata z rozpuszczonym euthyroxem. W tym czasie Mama szykuje mój miks. Coś, co przestało …Przeczytaj cały wpis