Dodałaś bananka?

Kto mnie zna, ten wie, że od kilku lat zmagam się z wybiórczością pokarmową. Mam więc kilka swoich dań, które lubię, akceptuję i zjadam z ochotą. Mówiąc kilka, faktycznie mam na myśli… kilka. Jeden obiadek – indyk z warzywami i kluseczkami Bobovita, jeden deserek – naleśniki z jabłkami Hipp, trzy rodzaje kaszki Bobovita, serki waniliowe i malinowe jogurty Jogobella. Czasem, choć niezbyt chętnie zjem też jogurt truskawkowy lub truskawkowo – poziomkowy. Dzięki długiej i wytrwałej pracy (m.in. w Szkole Terapii Karmienia „Od Pestki do Ogryzka”) udało mi się nieco poszerzyć listę akceptowalnych rzeczy, a właściwie nieco ją urozmaicić dosypując do moich dań różne ziarenka lub inne mało widoczne dodatki w niewielkiej ilości. Jednak zawsze największym wyzwaniem jest spróbowanie czegoś całkiem nowego, czegoś spoza tej ścisłej listy. Aby mnie do tego „zmusić” (słowo „zmusić” nieprzypadkowo jest w cudzysłowie, do jedzenia nie zmuszamy) trzeba użyć podstępu, być rozważnym i ostrożnym, szybkim jak błyskawica, sprytnym jak lis, niewidocznym jak ostry cień mgły, albo po prostu być babcią. Moją Babcią. Ale o tym za chwilę.

Wczoraj skończyły się moje jogurty, więc Tato wręczył mi na śniadanie naleśniki. Takie zmiany to ja lubię. Zresztą kto by nie lubił takiej miłej niespodzianki? Jednak dzisiaj śniadanie szykuje mi Mama. Kiedy smacznie sobie śpię, Mama krząta się po kuchni i miesza swoją miksturę. Bierze całkiem nowe …Przeczytaj cały wpis

Dam Ci kołdrę i poduszkę, i musisz tu zostać

W swoim ośmioletnim życiu spotkałem wielu terapeutów. Tak wielu, że z przykrością muszę stwierdzić, że mimo iż pamięć mam naprawdę dobrą, nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich imion i twarzy. Większość z nich, to naprawdę świetni ludzie. Ludzie, dla których praca z dziećmi niepełnosprawnymi, to nie tylko zadanie do wykonania, ale prawdziwa pasja. Tych ludzi cały czas noszę w moim sercu, mimo że niektórzy z nich wypadli już z mojej głowy.

W tym roku, ze względu na to, że poszedłem do szkoły, sporo się pozmieniało i mam wielu nowych przewodników. Odeszli (a właściwie to ja odszedłem) nauczyciele z przedszkola, zrezygnowałem z logopedyczno – pedagogicznych zajęć w Fundacji Wspierania Rozwoju „Ja Też”, nie chodzę już na zajęcia piłkarskie, ani na basen do Alchemii. Pozmieniali mi się terapeuci w Skarszewach, przez pandemię urwały się zajęcia w Szkole Terapii Karmienia „Od Pestki do Ogryzka”. Nawet mój Kukasz nie przychodzi jak dawniej…

Takie zmiany nigdy nie są łatwe, bo nawet mały …Przeczytaj cały wpis