Kiedy Twój optyk czyta Twojego bloga…

…to nie musisz marnować czasu, paliwa i energii na bezsensowne jeżdżenie na drugi koniec Gdańska.Ledwo wypuściłem w świat wpis o tym jaki ze mnie ladaco – o tym, że połamałem okulary i teraz muszę pojechać wybrać i kupić nowe, a już na moją facebookową skrzynkę przyszła wiadomość od pani Oli i jechać wcale nie muszę. Pani Ola, z Galerii Wzroku, zamówi dla mnie zepsutą część, czyli front moich okularków, a kiedy tylko dotrą do salonu, da nam znać, żebyśmy przyjechali i na miejscu wszystko naprawili.

Dwa dni później, tj. w piątek, dostaję cynk, że nowa część czeka już na Mickiewicza. Niestety nie udaje mi się pojechać tam od razu, ale to żaden problem. W sobotę też jest czynne. Także zaraz po śniadaniu, szykuję się do drogi. Mam dziś trochę spraw do załatwienia.

Pierwszą z nich jest wizyta u optyka. Pani Kamila wita się ze mną po imieniu, w końcu dobrze się już znamy. Wybierałem tu okularki, odbierałem to okularki, zaginałem tu zauszniki w moich okularkach, a teraz przychodzę je tu naprawić.

Wygrzebuję z plecaka zepsute …Przeczytaj cały wpis

Gałgan, łobuz i ladaco

Niech Was nie zwiedzie ten elegancki strój i czarujący uśmiech. Nie jestem taki grzeczny na jakiego wyglądam. Zwłaszcza ostatnio. Ostatnio jestem gałganem, łobuzem, ladaco.Wiecie już, że starszaki w moim przedszkolu to sowy. Każda grzeczna sowa, ale taka naprawdę bardzo grzeczna, najgrzeczniejsza …Przeczytaj cały wpis

Biorę psa i jadę do Babci Asi

Zazwyczaj wstaję pierwszy. Kiedy cały dom śpi, wychodzę z łóżeczka i wychodzę z pokoju w którym śpi jeszcze Antoś i Marysia. Zamykam za sobą drzwi i idę do pokoju obok. Żeby nikogo nie budzić, żeby nikomu nie przeszkadzać, zamykam kolejne drzwi i zaczynam zabawę. Zazwyczaj jest to rysowanie i kolorowanie, „czytanie” książeczek lub słuchanie muzyki i gra na ukulele.

Dzisiaj pierwsza wstała Marysia. Marysia jest zupełnie inna niż ja. Kiedy Marysia wstaje, to budzi cały dom. Także, kiedy wędruję do toalety na poranne siusiu, reszta domowników jest już na nogach. Mama łapie mnie na wylocie z łazienki, zawraca do mycia rączek i buzi, do ubierania się i łykania euthyroxu. Czterdzieści minut później jestem już po śniadaniu, ubrany i gotowy do wyjścia.

Kiedy Tata zajmuje się Marysią, a Mama rozmawianiem przez telefon, ja zajmuje się sobą i moją Figą. Przyczepiam jej smycz do obroży i idę z nią do garażu. Otwieram drzwi dla mojej suni i mówię „hop”, a ona wskakuje do środka, i sadowi się na miejscu pasażera. Zamykam za nią drzwi, obchodzę samochód dookoła i otwieram drzwi kierowcy. Wyjmuję pilot do garażu i do bramy. Wciskam jeden guzik, wciskam drugi. Kiedy bramy się otwierają …Przeczytaj cały wpis