Jest Lenka! Wreszcie udało się nam spotkać Widzimy się na korytarzu, Lena właśnie skończyła zajęcia, ja zaraz zaczynam. Mamy jednak chwilę czasu na rozmowę i popatrzenie sobie w oczy. Lenka jest wtulona w swoją mamę, a ja trzymam ją za rączkę. Podoba mi się ta dziewczynka
Umawiamy się na spotkanie, na sobotę. Już się nie mogę doczekać!
Idę na kąpiel. Wody dużo, Mama znów będzie cała mokra. Po kąpieli zaczynam ćwiczenia. Pan Łukasz przychodzi dziś z rekwizytem – szachownicą. To tylko czarno – biały kawałek papieru, ale bardzo mi się podoba.
Ćwiczenie z czarno – białą kartką jest bardzo dobre na koordynację wzrokowo – ruchową
Obracam się za nią w lewo i w prawo, w górę i w dół, a przy okazji pięknie ćwiczę. Nie ma kija, jest marchewka. To mi pasuje
Widzicie tę wypukłość ukrytą pod kocem? To nie poduszka, tylko kolejny rekwizyt… kolczasty jeż. W czasie ćwiczeń masuje mój brzuszek i pobudza mięśnie do pracy. Wypustki są zaokrąglone, więc nic, a nic mnie to nie boli. Całkiem przyjemnie się na tym leży
Na koniec się trochę bawimy, bo bardzo to lubimy. Dziś jestem Alladynem i „latam” na kocyku.
Pingback: O wizycie u Lenki i Poli | Staszek-Fistaszek