O niedzielnym leniuchowaniu i pracowitym początku tygodnia

Wtorek dobiega końca, a ja dopiero o niedzieli, ale lepiej późno niż wcale.

W niedzielę…

…są urodziny mojego przyjaciela z Mikołajek – Antosia. Wszystkiego najlepszego mój kumplu! 100 lat, 100 lat!

A tak poza tym, to dzień mija powoli. Po południu jedziemy do Otomina po Antosia. Nie wiem jak on to robi, ale zawsze się wkręci na jakieś spanko poza domem. Wczoraj zapytał Babcię, czy może nocować i zanim ktokolwiek się zgodził, on już chodził i wszystkim się chwalił, że zostaje. No i został. Ja jeszcze nie umiem zbyt wiele powiedzieć, więc na noc musiałem wrócić do domu. Odbieramy Antosia, a potem podrzucamy Tatę i Antosia na basen, a my – Mama i ja, śmigamy na spacer i lody na Długą. Wyciągnęła nas Ciocia Asia, Wujek Piotrek i Amelka, ale nie udaje nam się z nimi spotkać, bo Amelka wyczerpała już baterie i musi wracać do domu. Na szczęście, po Gdańsku spacerują też bliźniaczki – Lenka i Pola, i Szymek.

A od poniedziałku…

…znowu praca. Zaczynam już o 8:15. Jestem na Polankach i siedzę (a w zasadzie leżę) pod lampą. Za jedną zasłonką ja, za drugą Antoś – siedzimy i wygrzewamy nóżki.

Chwila przerwy i o 8:30 zaczynam ćwiczenia. Dzisiaj znów ładnie ćwiczę. Na koniec oklejanie plasterkami brzuszka i w drogę. W piątek udało nam się złapać w Demlinie przemiłego autostopowicza, którego podwieźliśmy do Skarszew. Dzisiaj niestety nikt na nas nie czeka 😉Droga do Skarszew O 9:08 wyruszam z Polanek i 50 minut później jestem już w Skarszewach. Mocno spóźnieni docieramy na muzykę, ale lepiej spóźnieni, niż wcale. Dzisiaj zamieniamy się z przedszkolakami na sale – przedszkolaki idą na świetlicę żeby występować dla swoich Rodziców, a my gramy i śpiewamy w ich sali.

Dzisiaj jest Dzień Mamy i podobno wszyscy na muzyce grali i śpiewali specjalnie dla swoich mam. A mnie i Mamę to wszystko ominęło, bo przyjechaliśmy dopiero na ostatnie 15 minut zajęć. No szkoda, może za rok Mamie zagram i zaśpiewam. Albo zapiszę się na dodatkowe zajęcia i zaśpiewam Mamie bez okazji.

Tymczasem śmigam już na zajęcia do p. Kasi. Dalej ćwiczymy kolor żółty jak banan, żółty jak kaczka, żółty jak kukurydza. Najlepiej wychodzi mi porównanie do tego ostatniego i wszystko co jest żółte jak kukurydza pokazuję bezbłędnie. W ogóle to dzisiaj zamiast od nauki, zaczynamy od sprawdzenia wiadomości i okazuje się, że nic co żółte nie jest mi obce i naprawdę, naprawdę, naprawdę wszystko potrafię 😀 A skoro potrafię, to za tydzień wystartujemy z nowym kolorem – zielonym jak ogórek, albo czerwonym jak truskawka. Kto nie zna jeszcze hitu o kolorach, to niech się koniecznie z nim zapozna! Pracowałem głową, czas na pracę mięśniami. Uwaga! Staś Budowniczy to ja!Staś Budowniczy zawsze da radę!

Była przerwa na młotko-zabawę, czas wrócić do myślenia. Siadam przy stoliczku i… robię żółte ciasteczka dla robala, którego gwizdnąłem z przedszkola.

Naukę żółtego mam za sobą, czas poszaleć z kolorami z p. Sylwią. Najpierw malowanie i stawianie pieczątek, a potem zabawa w kolorowych makaronach.

Krótka przerwa śniadaniowa i pędzę do mojego Wiejskiego Zakątka na spotkanie z królikami i całą resztą. Od dzisiaj na zajęcia przychodzi nowa pani Ola, która pomaga p. Magdzie przy zwierzakach. W końcu nie tak łatwo okiełznać tylu podopiecznych naraz 😉

Korzystając z tego, że przedszkolaki nie przychodzą na swoje zajęcia, siedzę 10 minut dłużej i buduję baby z piasku. Ostatnio budowałem takie z Mamą i bardzo mi się to spodobało. Mama buduje, ja psuję. Ale za to mówię na babę „baba”, więc dobrze jest!

Ah, dzisiaj jest Dzień Mamy, więc wszystkim Mamom, a zwłaszcza mojej, życzę wszystkiego co najlepsze! Bądźcie szczęśliwe!Dzień Mamy

Wtorek…

…zaczyna się zupełnie podobnie do poniedziałku. O 8:15 stawiam się na Polankach żeby rozgrzać nóżki i poćwiczyć. Dzisiaj siedzę pod lampą razem z Antosiem. Z Bratem raźniej i weselej.

Zaraz po ćwiczeniach pakuję się z Mamą do auta i jedziemy do Skarszew.Droga do SkarszewWpadam na chwilę na muzykę i zbieram lawinę buziaków od Majki! Nikt się nie oprze urokowi Super Bohatera!

Po muzyce idę jeszcze do p. Magdy, do p. Kasi i do p. Patrycji.

Zdjęć z zajęć z p. Kasią nie mam, bo Mama ogląda w tym czasie występy dorosłych osób niepełnosprawnych z okazji Dnia Mamy. W czasie mojej przerwy udaje mi się zobaczyć jeden występ na żywo – śpiewającą Emilię. Bardzo mi się to podoba i tańczę Mamie na kolanach. Niestety nie mogę dłużej zostać, bo mam jeszcze jedne zajęcia. Ale to nic, Mama nagrywa i puści mi wszystko w domu. Mówię Wam, jak oni fajnie śpiewają!

Do domu wracamy tylko na chwilę. Zjadam obiadek, siadam na nocnik i ruszamy dalej. Zgarniamy Tatę i jedziemy do Antosia przedszkola. Rodzice idą na próbę (już na początku czerwca w Antosia przedszkolu będzie festyn i wystawienie sztuki pt. „Kopciuszek”, w której Rodzice grają główne role), a ja na całą godzinę idę się bawić z przedszkolakami! Mówię Wam, jaki czad! Chciałbym już zostać przedszkolaczkiem.


Wpis “O niedzielnym leniuchowaniu i pracowitym początku tygodnia” został skomentowany 2 razy

  1. dzięki dzięki Przyjacielu. Powiem Ci coś przy tej okazji:) W sam czas, bo na dwa dni przed moimi urodzinami urodził się nasz nowy Kumpel. Też Antek:) Antek z Mołtajn. Kasia i Dawid wszystkiego najlepszego!!

    • Nawet nie wiesz, jak za Tobą tęskniłem! Mam nadzieję, że spotkamy się w wakacje, a tymczasem wszystkiego najlepszego dla Ciebie, Julki, Twoich Rodziców i dla nowego Antka!
      Buziaki, papa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *