Jeden dzień pracy, 4 dni choroby i dwa dni imprezowania

W poniedziałek…

…zwykle odwożę Antosia do przedszkola. Ale nie dziś. Dzisiaj Antoś jest chory i zostaje z Tatą w domu. Ja, póki co, jestem zdrowy jak ryba, więc razem z Mamą jadę na zajęcia do Skarszew.

Zaczynam od muzyki…

Zaraz potem mam terapię ręki. Dzisiaj czeka na mnie trudne zadanie… przenoszenie piłek na tacy z jednego końca sali na drugi. Każdy wie, że piłka jest okrągła (tzn. większość piłek jest okrągła), a przez to że ma taki kształt, to kula się na wszystkie strony. Jak się kula, to niełatwo jest ją utrzymać na tacy, zwłaszcza jak w tym samym czasie trzeba iść… ale daję radę!

Kolejne zajęcia są z psychologiem – p. Miłką, a na samym końcu – zajęcia z pedagogiem. Dzisiaj z p. Kasią kontynuujemy naukę długi-krótki. Tym razem pani przygotowała dla mnie dwie laleczki, które będę ubierał w długie i krótkie spodnie, w długą i krótką spódniczkę lub sukienkę, w bluzkę z długim lub krótkim rękawem. Kto by pomyślał, że ubrania, czy włosy (które też doczepiam) mogą być także długie i krótkie?

Długości sprawdzamy też na sznurkach, drutach, sprężynach i słomkach…

Skoro matematyka, to będziemy też liczyć. Karmiąc zwierzaki uczymy się liczyć do trzech. Sam potrafię już do dwóch.

Liczenia uczę się też na żyrafie. Moim zdaniem jest znalezienie wszystkich plamek, posmarowanie ich klejem i naklejenie na nie papierowych łatek. Wszystkie smarowane plamki i wszystkie naklejane łatki oczywiście liczymy. Jeden, dwa, trzy. Jeden, dwa, tzry. Jeden, dwa, trzy.Dziecięca Matematyka jeden, dwa, tzryUff, już po zajęciach! Ale teraz nie będzie wcale łatwiej. Zabieram p. Martynę i Agutę i jedziemy na kolejną próbę do gimnazjum. Duży to dla mnie wysiłek, zwłaszcza że jestem już po czterech zajęciach, ale i konieczny, jeśli chcę dobrze wypaść na piątkowych występach.

Od wtorku…

…już zdrowy nie jestem. Wstaję rano z wielgachną gorączką… 39,5’C. Poza tym czuję się dobrze. Kataru brak, kaszlu brak, nic mnie nie boli. Od dziś siedzimy w domu we troje – Mama, Antoś i ja. Musimy znaleźć sobie jakieś ciekawe zajęcia na najbliższe dni. Nie jest łatwo być chorym, nie jest łatwo siedzieć w domu, kiedy za oknami wiosna, nie jest łatwo być cały dzień w domu, kiedy nie ma w nim Taty (bo musi być w pracy).

Od piątku powoli zaczynamy czuć się lepiej. Wysoka gorączka minęła, zostały katary. Niestety nie czuję się jeszcze na tyle dobrze, żeby pojechać na moje występy do Skarszew. Wielka szkoda! Bardzo mi na tym zależało. Mam jednak nadzieję, że wykurujemy się chociaż do jutra, bo już jutru są urodziny mojego przyjaciela – Mateuszka.

sobota – wreszcie wychodzimy z domu… i to na zabawę!

Jeszcze przed moją imprezą urodzinową (która była 7. lutego), na swoją imprezę urodzinową zaprosił mnie mój przyjaciel Mati, który od jutra, tak ja (od 2. lutego), będzie miał trzy lata. W tym samym czasie swoją urodzinową zabawę mają też moje kumpelki – Amelka i Majka, ale ponieważ zaproszenie od Mateuszka przyszło dużo wcześniej, idę właśnie do niego. Szkoda, że nie udało nam się pogodzić dwóch zabaw.

A tymczasem u Mateuszka jest naprawdę bombowo!

 I już niedziela

Wczoraj byłem na urodzinach Mateuszka, mimo że jego urodziny są właśnie dzisiaj. Wszystkiego najlepszego Mateuszku! Dzisiaj są też urodziny p. Małgosi Holki – mojej dawnej rehabilitantki ze Skarszew. Wszystkiego najlepszego p. Małgosiu!

Za to wczoraj były imieniny Babci Bożenki, więc dzisiaj idziemy do niej na obiad. Wszystkiego najlepszego Babciu Bożenko!

A już jutro mam nadzieję pojechać do Skarszew. Oby żadne choróbsko nie zatrzymało mnie w domu!


Jeden komentarz do wpisu “Jeden dzień pracy, 4 dni choroby i dwa dni imprezowania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *