Dziś jestem ostatni dzień w Nowej Rudzie. Wybieramy się na Górę św. Anny. Samochodem, więc trochę oszukujemy, ale na pieszko nie dalibyśmy rady, tzn. ja i Antek. Widoki znów przecudne.
Raz na rękach u Rodziców, raz na barana, raz w wózku – oglądam góry z każdej perspektywy 🙂
Jedziemy jeszcze do kopalni, aby zobaczyć podziemną trasę turystyczną, ale Antoś niestety zasypia i zamiast zwiedzać wracamy do Cioci. Rodzice zwiedzili kopalnię trzy lata temu i świetnie się bawili. Mam nadzieję, że zobaczymy ją wspólnie następnym razem.
Zjadamy obiad i ruszamy do Świdnicy. Przygodo trwaj!
Na miejscu witają nas radośnie przyjaciele Babci Bożenki – Ciocia Krysia i Wujek Jurek, u których się zatrzymujemy 🙂 Pozdrawiam Was serdecznie!