Zakończenie ćwiczeń na Polankach, Festyn i przedstawienie w przedszkolu

We wtorek…

…zaczynam dzień od Polanek. Najpierw wygrzewanie, a potem rehabilitacja. Panią Jagodę uwielbiam z wzajemnością i kiedy zabiera mnie „z lampy” na ćwiczenia, wczepiam się w nią jak czepiak.

Rozgrzewanie mięśni przed ćwiczeniami i czujna obserwacja otoczenia ;)

Rozgrzewanie mięśni przed ćwiczeniami i czujna obserwacja otoczenia 😉

Po ćwiczeniach, spóźniony (po raz ostatni) śmigam do Skarszew. Idzie nam całkiem nieźle. Udało nam się wyjechać ciut wcześniej, także 4 minuty mamy do przodu, ale niestety na trasie natykamy się na łatanie dziur w asfalcie i dojeżdżamy jeszcze później niż ostatnio.Droga do Skarszew Zaczynam od bardzo, bardzo, bardzo krótkiej muzykoterapii. 15 to zdecydowanie za krótko, ale lepszy rydz, niż nic! No bo wiecie, gdybyśmy się nie spóźnił, to muzyki byłoby aż 45 minut, ale z drugiej strony Mama mogła odpuścić śpiewanie (zwłaszcza, że po zajęciach z p. Mateuszem mam 15 minut przerwy) i przyjechać dopiero na drugie zajęcia, ale wtedy muzyki nie miałbym wcale.MuzykoterapiaZajęcia pedagogiczno-logopedyczne spędzam bez Mamy, która w tym czasie plotkuje z Ciociami na korytarzu i gra w warcaby z dorosłymi niepełnosprawnymi na świetlicy. Spotykamy się ponownie na zajęciach z p. Kasią – psychologiem.

Najpierw praca. Ćwiczę moje rączki, aby były sprawne i nie miały problemów z odpinaniem i zapinaniem zamków, guzików, klamerek i innych trudnych w obsłudze gadżetów, które są przyszyte lub przypięte do ubrania.Najpierw praca...A skoro praca idzie dobrze, to jest szansa na nagrodę…

Po Skarszewach wpadam na chwilę do domu i znów jadę do Antosia przedszkola. Rodzice ćwiczą swoje role, bo już za dwa dni grają w przedstawieniu, a ja tymczasem bawię się w przedszkolaczka.

W środę…

…nie mam zbyt wielu obowiązków, a w zasadzie mam tylko jeden. Rano jadę na Polanki. Dzisiaj Antoś nie chce wygrzewać nóżek razem ze mną, więc każdy z nas zasiada w swojej kabinie, pod swoją lampą, ze swoim zestawem książeczek.

A po Polankach i po odstawieniu Antosia do przedszkola, czeka mnie niespodzianka! Przyjeżdża do mnie mój kumpel Mati. Kiedyś to spędzaliśmy ze sobą chyba co drugie popołudnie, a teraz tak jakoś się jakoś poukładało, że na nic nie mamy czasu i ciągle się mijamy. Ale dzisiaj jest inaczej. Mateuszek czuje się trochę niepewnie i chowa się za swoją mamą, i jakoś tak niemrawo się ze sobą bawimy. Czas odnowić nasze spotkania, bo coś zapomnieliśmy, jak to jest się wspólnie bawić.

No i czwartek!

Dzisiaj żegnam się z Polankami. To już ostatnie zajęcia w tym turnusie i niestety ostatnie w tym roku. Miałem zapisać się jeszcze na wrzesień-październik, ale niestety miejsca się skończyły i dopiero w grudniu będę się umawiał na zajęcia w Nowym Roku. A tymczasem „opalam” nogi pod lampą, aby rozgrzać mięśnie i przygotować je do bardziej efektywnej pracy.

Dziękuję bardzo za wspaniałe ćwiczenia i wygrzewanie, i już się nie mogę doczekać kolejnej serii! Naprawdę!

Odwożę Antosia do przedszkola i znów jadę w kierunku Oliwy. Tym razem na hipoterapię. Jutrzejsze zajęcia mam przeniesione na dzisiaj i dzięki temu…

  • spotykam Mateuszka,
  • mam dzisiaj mnóstwo rzeczy na głowie,
  • jutro mam wolne!

No to lecimy! Kto pierwszy, ten lepszy! Kto drugi, też!

Łap mnie Mati!

Łap mnie Mati!

Mati jedzie odwiedzić Szymka, a ja niestety muszę wracać do domu. Już dzisiaj jest przedstawienie w Antosia przedszkolu i Mama musi się trochę przygotować, a jeszcze na 13:00 muszę jechać do Gdyni na zajęcia z logopedą. No mówię Wam, istny kocioł dzisiaj mamy. Niby mało tych zajęć, ale rozrzucone czasowo i miejscowo, i ledwo się wyrabiamy.

Początek zajęć spędzamy razem. Pani Małgosia zapisuje, co już potrafię i wychodzi na to, że spokojnie mówię z 30 słów – mniej lub bardziej po polsku 😉 Potem ćwiczymy dmuchanie…

Na pozostałą część zajęć zostaję już sam, a Mama tymczasem uczy się swojej roli. Zaraz po zajęciach jedziemy do przedszkola. Ja zostaję z dziećmi na placu zabaw, a Rodzice ćwiczą, ćwiczą i ćwiczą. Już niedługo występ!

Pamiątkowe zdjęcie z Królewiczem i z Kopciuszkiem :)

Pamiątkowe zdjęcie z Królewiczem i z Kopciuszkiem 🙂

Ja zwiedzam tajemniczy ogród (i przy okazji nabijam sobie guza na czole)…Staszek w Tajemniczym Ogrodzie… a Antoś bierze udział w zawodach…Antoś bierze udział w zawodachPS Coś się zmienia, bo oto dziś spróbowałem (dotknąłem końcem języka) kawałek wędzonego serca i polizałem lizaka! Czyżbym powoli zaczynał interesować się poznawaniem nowych smaków?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *