Odpocząłem sobie trzy dni i wystarczy. Tzn. mógłbym odpoczywać jeszcze nawet dwa tygodnie, ale tęsknię już za moimi Skarszewami, więc jadę.
Z grafiku pamiętam tylko tyle, że pierwsza jest „la la la”, więc wychodzę z samochodu podśpiewując sobie pod nosem i grając na bodziaku, tj. na gitarze (przyjrzyjcie się mojemu bodziakowi, to będziecie wiedzieć o co chodzi) .
Rety jest!, moja ulubiona muzyka, moje ulubione piosenki, moja ulubiona gitara, na której mogę grać i ulubione kolano, na którym mogę przycupnąć.
Zaglądam w grafik i już wiem. Czas na Salę Doświadczania Świata i zajęcia z terapii ręki. Oj, za p. Sylwią, masażykiem i ćwiczeniem rączek też bardzo tęskniłem.Teraz powinienem iść do psychologa, ale „starej” pani psycholog już nie ma, a „nowa” jeszcze nie przyszła, więc idę na zajęcia logopedyczne do p. Magdy (której też mi w Zabajce bardzo brakowało).
Na samym końcu mam zajęcia z p. Kasią, która ma zawsze milion pomysłów na to, aby te 45 minut zajęć minęło szybko i przyjemnie, żebym pracował dużo i intensywnie, i nigdy nie był znudzony. Solidny wycisk i dobra zabawa w jednym. Takie cuda tylko u p. Kasi. Dobrze znów być razem. Dzisiaj powtarzamy i sprawdzamy kolory. Wszystko pamiętam, nic nie uciekło, więc jest dobrze. Za tydzień nie ma zajęć, za dwa ostatnia powtórka i ostatnie sprawdzenie moich wiadomości, a za trzy przejdę do dziecięcej matematyki.
Na dziś tylko tyle, ale jutro… jutro to się będzie działo! 😉