Choć urodziłem się ze zdrowym sercem, podobno zdrowym…, to jak każde dziecko z zespołem miałem przykazane aby raz na jakiś czas je kontrolować, sprawdzać, czy nic się w tej kwestii nie zmieniło, upewniać, że wszystko jest w porządku. Czas mijał, rozwijałem się całkiem nieźle, nie pojawiały się żadne niepokojące objawy, które mogłyby wskazywać na to, że w moim sercu zaszły jakieś zmiany, więc kontrola u kardiologa nie była potrzebna. Jednak przy okazji tworzenia urodzinowego wpisu, doszliśmy z Mamą do wniosku, że może, po tylu latach, warto jednak sprawdzić, co tam stuka w mojej klatce.
Tym razem, aby nie czekać w bardzo długich kolejkach i nie trafić na przypadkowego lekarza, zapisałem się na wizytę prywatną do dr Chojnickiego, prawdziwego guru wśród dziecięcych kardiologów.
Jak to bywa z prywatnymi wizytami, muszę słono zapłacić (250zł), ale za to nie muszę długo czekać na termin, który nie dość że jest bliski, to idealnie zgrywa się z moim grafikiem. Siedząc w czystej, eleganckiej poczekalni, czytam książeczki o Tupciu Chrupciu i czekam aż wezwie mnie najlepszy z najlepszych.Po kilku minutach jestem już w gabinecie. Witam się z panem doktorem, rozbieram od pasa w górę i kładę na kozetce, gotowy do badania. Najpierw rozmawiamy o powodzie naszej wizyty, o tym jak sobie radzę, o problemach zdrowotnych, jakie mi towarzyszą. Potem pan doktor dotyka moją klatkę piersiową, aby sprawdzić, czy serce jest na swoim miejscu, osłuchuje mnie przy pomocy stetoskopu i zagląda do środka. Wygląda na to, że w mojej klatce mieszka dzięcioł, który idealnie wystukuje swój rytm. Idealnie wygląda, idealnie pracuje, jest idealnej wielkości, leży w idealnym miejscu. Wprost idealnie!Badanie echokardiograficze wykazuje, że:
- worek osierdziowy jest wolny,
- spływy żylne do przedsionków są prawidłowe,
- zastawki morfologicznie i czynnościowo są bez zmian,
- nie widać ubytków w przegrodach serca,
- nie rejestruje się PDA,
- łuk aorty jest prawidłowy,
- nie ma cech wady serca i kardiomiopatii,
- echokardiogram jest prawidłowy.
Po tych wszystkich badaniach, które w ostatnim czasie przyniosły nam więcej zmartwień niż spokoju (wada wzroku, niedosłuch, choroba hashimoto, problemy wątroby z rozkładem karotenu z mojego słoiczkowego obiadku – zobaczcie jakie mam żółte dłonie, buźkę i paszki), ta wiadomość jest naprawdę bardzo dobra. Kolejna kontrola czeka mnie dopiero wtedy, kiedy… wydarzy się coś nieprzewidywalnego, jak zachorowanie na grypę z powikłaniami, starość, czy coś. Także cieszcie się razem ze mną, bo naprawdę mamy z czego!
Czy wiesz, że zaczął się już okres rozliczeniowy? Czy wiesz, że Ty też możesz mnie wspierać? Jak co roku, zachęcam Cię do dzielenia się ze mną 1% podatku. Dzięki Twojemu wsparciu mam fundusze na moją codzienną terapię, turnusy, materiały dydaktyczne, wizyty lekarskie i suplementy. Za każdy PIT rozliczony z myślą o mnie, serdecznie Wam dziękuję!
A jak tego dokonać? Wystarczy wypełnić odpowiednie pola w formularzu PIT:
Numer KRS: 0000037904
Wnioskowana kwota: Kwota 1% obliczonego podatku (zaokrąglona)
Cel szczegółowy 1%: 19237 Bachnik Stanisław
Uwielbiam Panią i Staszka 😉 Mama 16 miesięcznego Szymonka zd. Pozdrawiam
Fantastyczne wiesci:) Jakie suplementy Stas zaczal zazywac? Pozdrawiam