Jest Lenka! Wreszcie udało się nam spotkać 🙂 Widzimy się na korytarzu, Lena właśnie skończyła zajęcia, ja zaraz zaczynam. Mamy jednak chwilę czasu na rozmowę i popatrzenie sobie w oczy. Lenka jest wtulona w swoją mamę, a ja trzymam ją za rączkę. Podoba mi się ta dziewczynka 🙂 Umawiamy się na spotkanie, na sobotę. Już się nie mogę doczekać!
Idę na kąpiel. Wody dużo, Mama znów będzie cała mokra. Po kąpieli zaczynam ćwiczenia. Pan Łukasz przychodzi dziś z rekwizytem – szachownicą. To tylko czarno – biały kawałek papieru, ale bardzo mi się podoba.
Ćwiczenie z czarno – białą kartką jest bardzo dobre na koordynację wzrokowo – ruchową 🙂 Obracam się za nią w lewo i w prawo, w górę i w dół, a przy okazji pięknie ćwiczę. Nie ma kija, jest marchewka. To mi pasuje 🙂
Widzicie tę wypukłość ukrytą pod kocem? To nie poduszka, tylko kolejny rekwizyt… kolczasty jeż. W czasie ćwiczeń masuje mój brzuszek i pobudza mięśnie do pracy. Wypustki są zaokrąglone, więc nic, a nic mnie to nie boli. Całkiem przyjemnie się na tym leży 🙂
Na koniec się trochę bawimy, bo bardzo to lubimy. Dziś jestem Alladynem i „latam” na kocyku.
Pingback: O wizycie u Lenki i Poli | Staszek-Fistaszek