Dzień zaczynam od spaceru. Tata i Antoś biorą samochód, więc my korzystamy z pogody i wybieramy się w pieszo-tramwajową podróż do OWI. Ćwiczenia idą mi gładko i przyjemnie, mimo że są okropnie trudne. Wszystko dlatego, że p. Danusia mi śpiewa i zabawia mnie kolorową, świecącą gąsienicą.
Po ćwiczeniach pędzimy do domu, bo przychodzą goście – Ciocia Przybysz z Majką i Ciocia Ewcia. Super! Wbrew temu, co niektórzy mówią o dzieciach z zespołem – ja lubię zmiany, lubię gości, lubię jak się coś dzieje.
Ostatnio nieco bardziej męczą mnie katary, więc na wypożyczonym z przychodni inhalatorze, robimy inhalacje z soli fizjologicznej – w ten sposób nawilżam przesuszoną (od grzania kaloryferów) śluzówkę nosa.
Jest to …Przeczytaj cały wpis