Po sobocie spędzonej z Przyjaciółmi i niedzieli spędzonej z Rodziną, czas na wypełniony pracą poniedziałek. Ale zanim opowiem Wam o dzisiejszym dniu, zobaczcie jaki jestem samodzielny…A było to tak… Siedzimy w kuchni na podłodze. Mama i ja. Mama karmi mnie malinowym jogurtem, przychodzi Antoś, wyciąga swój jogurcik z lodówki, siada obok i zajada. Mówi, że chce być blisko mnie. Serio, tak właśnie powiedział! A jakby tego było mało, to jeszcze poczęstował mnie swoim jogurtem Danio. Dla mnie to towar zakazany. Jedna łyżeczka od wielkiego dzwona to maks. Ale jak Brat daje, to przecież mu nie odmówię (bo nigdy więcej już mnie nie poczęstuje.
Zjadłem swój jogurcik, a Antoś swoim się znudził, odstawił więc go na podłogę i wyszedł. Wszyscy wyszli, ale ja zakradłem się tam z powrotem i wziąłem się za samodzielne jedzenie deserku Braciszka…
Dzisiaj jest już poniedziałek…
…i jak w większość …Przeczytaj cały wpis