Nie ma tak dobrze, żeby Mama mogła spać tyle, co śpi budzik. Skoro ja wstałem, to Mama też musi. Wstajemy, szykujemy się i ruszam na śniadanie z własnym jogurtem. Trochę marudzę, bo co innego jeść samodzielnie serek waniliowy, a co innego jogurt, a poza tym to tak właściwie nie wiem, czy nie wolałbym banana… w końcu jednak zaczynam jeść to co jest, a Mama może zjeść w spokoju śniadanie.
Od 8:30 do 9:00 mam Terapię z edukacją. Dzisiaj mam do dopasowania górę kształtów.
A od 9:00 do 9:45 rehabilitację…
Po rehabilitacji mam 15 minut przerwy – w sam raz, żeby wrócić do pokoju, przebrać się i ubrać, bo zaraz idę na hipoterapię.
Konie na których jeździmy to fiordy. Są bardzo spokojne i nie gryzą. Codziennie, przez pół godziny śmigam na oklep na Nergalu, całkiem sam! W ogóle się nie boję! A dzisiaj to nawet tańczę, bo w tle lecą dziecięce hity, które znam z muzykoterapii w moich Skarszewach. Mati też rozpoznaje …Przeczytaj cały wpis