Wstajemy przed świtem i jedziemy do przedszkola. Na miejscu jesteśmy o 8:00. Antek zostaje, a my zawracamy i ruszamy do Gdyni na ćwiczenia w OWI. Dzisiaj ćwiczę z p. Maćkiem, co bardzo mi odpowiada.
Pracujemy nad pozycją czworaczną, która przygotuje mnie do siadania. Pan Maciek mówi, że to bardzo ważne abym nauczył się robić to prawidłowo. Lepiej później z pozycji czworacznej, niż wcześniej ze szpagatu cofając ręce do tyłu. No to ćwiczymy…
Mogę wykonywać to ćwiczenie oparty o mamy nogę, albo o książki, mogę też oprzeć się o matę. Ważne jest, aby podłoże było stabilne, tak abym się nie ślizgał. Najlepszym rozwiązaniem jest piankowa mata i gołe syrki. Najważniejsze jest jednak pilnowanie moich nóżek, tak aby były ze sobą złączone i nie rozjeżdżały się jak u żaby. Mniej istotne, choć też ważne jest to, abym nie zwijał rączek w kulki. Niestety cały czas to robię. Jeśli będę miał stabilną pozycję, Mama może poprawić moje paluszki.
Kolejne ćwiczenie odbywa się z udziałem wałeczka. Pan Maciek mówi, że zamiast niego, mogę skorzystać z rury kanalizacyjnej. Oby tylko nie była używana 😉 W czasie tego ćwiczenia siedzę sobie bokiem, a Mama buja lekko wałkiem, aby utrudnić mi życie 🙂 Bardzo ważne jest to, aby się nie garbił. Tak wyglądam z przodu…
Kolejne ćwiczenie, które dzisiaj przerabiam i które mam powtarzać w domu, to bujanie. Siedzę tyłem do Mamy, między jej nogami. Plecy proste, nóżki też i bujamy się na boki dotykając podłoża raz lewą, a raz prawą rączką.
Ostatnie ćwiczenie, a zasadzie ćwiczenia dotyczą stópek. Choć do chodzenia mam jeszcze daleko, warto już zacząć przygotowania. Pan Maciek mówi, że dzieci z zespołem Downa, dość często koślawią stopy. Aby temu zapobiec można wykonywać trzy proste ćwiczonka. Im częściej, tym lepiej. Pierwsze z nich polega na poprzecznym, równomiernym dociskaniu stópki z lewej i prawej strony, zaraz pod paluszkami.
Kolejne, na odginaniu paluszków do tyłu. Dość istotne jest to, aby z tym odginaniem nie przesadzić i paluszków nie wyłamać 😉
Ostatnim ćwiczeniem jest głaskanie maty wyprostowaną stopą.
Jeśli chcecie zobaczyć, jak wyglądają te ćwiczenia w ruchu, zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku:
Czy u Was też jest zima? Po ćwiczeniach pojechałem do Babci Tesi. Poszliśmy razem na spacer. Było okropnie zimno, ale bezśnieżnie. Kiedy pojechałem z Mamą po Antosia do przedszkola śniegu było już bardzo dużo!
PS Jutro też jedziemy do Gdyni 🙂
Jejku Staszku, dawno nie pisałam do Ciebie, ale bądź pewny – śledzę Twoje postępy codziennie! Fajnie, że u was śnieg. U nas na razie zimno, ale sanki czekają w przedpokoju.
Zazdroszczę Ci tego regularnego masażu stóp!!!Ale Ci fajnie, nadstawiaj jak najczęściej, mamie też pewnie przyjemnie bawić się Twoimi stopami (zabawa wielkiej wagi;)
Pozdrawiam Cię i śnij sobie dziś może o lampeczkach z Sali Doświadczania Świata!
Agata
Cieszę się bardzo 🙂 U nas śnieg spadł wczoraj i było pięknie, i biało. Dziś została tylko chlapa. Nie zdążyłem nawet skoczyć na sanki z Antosiem. Mam nadzieję, że jeszcze zima wróci!
Masaż stóp dopiero zaczęliśmy. To dla mnie nowość i jeszcze nie wiem, czy go lubię. Na razie się dziwię 🙂 Mama oczywiście zadowolona, bo lubi moje stópki. A najlepiej się sprawdzają kiedy są zimne, można je wtedy wykorzystać jako okład na oczy 🙂
Lampeczki z SDŚ są ekstra i bardzo relaksują. Dobrze by się spało z takim miłym snem.
Pozdrawiam! Papa.
Fistaszku Dzielny 🙂
Rozbawiła mnie rura kanalizacyjna 🙂
Jak zwykle miło mi Cię zobaczyć 🙂
🙂
Ale śniegowo u Ciebie Fistaszku ;-)) Nie wiem czy sie nie myle ale widziałam Cie dzis w wiadomosciach jakichs u mamusi na roczkach? Polanki to były chyba.
Tak, tak, to byłem ja i moja Mama 🙂