Odwiedzam Mateuszka

Wczoraj wrzuciłem na luz i poszedłem na wagary. Mieliśmy pojechać do Gdyni na zajęcia z psychologiem, ale…

  • ja spałem, Antek spał i Rodzice też chcieli, a tak musieliby wstać ok 6:30, zawieźć Antka do przedszkola, żeby zdążyć na 9:00 do Gdyni,
  • za oknem śnieżyca, mnóstwo śniegu na ziemi i w powietrzu, a to zdecydowanie niesprzyjające warunki – jak nie trzeba, lepiej nie wychodzić,
  • w domu dawno nas nie było, wieża z brudnych naczyń sięga do sufitu (to zasługa Taty), a podłogi w naszym (moim i Antka) pokoju nie widać – nadeszła pora, aby to zmienić,
  • uznaliśmy, że jest więcej przeciw niż za i jednogłośnie podjęliśmy tę wspaniałą decyzję.

Antek śmiga do przedszkola, ale nieco później. Zawozi go Tata, a ja z Mamą sprzątam i bumeluję. Po południu jedziemy po Antka i po drodze śmigamy na sanki 🙂

Moja pierwsza saneczkowa wyprawa

Moja pierwsza saneczkowa wyprawa

Odbieram Brata, a na dworze jest tak pięknie, że wędrujemy na spacer nad Motławę. Super!

Antek dzikus nad Motławą

Antek dzikus nad Motławą

Odwiedziny u Mateuszka

Miało nas być dużo, ale Ci co tydzień temu chorowali na grypę dopiero do siebie dochodzą… nie chcą nas pozarażać i siebie też nie chcą na nic narazić, więc pasują. My na szczęście czujemy się świetnie i strasznie się cieszymy na to spotkanie. Zawozimy Antka do Babci i jedziemy. Zaczynamy od spaceru i zabaw na śniegu. Rodzice bawią się najlepiej. Śmigają na sankach, w misce, na dece do pływania. Wygląda na to, że nie przestaną do jutra 🙂 O dziwo, mija 1,5h i trochę zmarznięci stwierdzają, że możemy wracać. Zaliczają jeszcze jedną górkę i już jesteśmy blisko domku.

Mateuszek i ja

Mateuszek i ja

Przewietrzeni i wypoczęci zaczynamy zabawę. Najpierw niemrawo, a potem się rozkręcamy. Ze wszystkich wspaniałych zabawek jakie posiada Mateuszek, najlepsze są worki, które dała nam Ciocia Magda. Niestety nie za bardzo pozwalają nam je zjadać, no ale możemy poszeleścić 🙂

Jesteśmy tu drugi raz, a zachowujemy się kompletnie nieprzyzwoicie i wychodzimy dopiero po 22! Dacie wiarę? Spędzamy u Mateuszka i jego Rodzinki ponad sześć godzin. My się bawimy świetnie i Rodzice również. Już się nie możemy doczekać spotkania u nas. Oj, bardzo się lubimy 🙂


Wpis “Odwiedzam Mateuszka” został skomentowany 2 razy

  1. Było super, mi też bardzo się podobało i cieszę się że mam takiego super przyjaciela. Już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania. Piąteczka Staszku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *