Zacznę od tego, że…A to oznacza, że jutro mam wolne 🙂 Choć do Skarszew jeździć uwielbiam, to muszę Wam przyznać, że już dawno nie cieszyłem się tak z nadchodzącego weekendu. Jestem już troszkę zmęczony i dwa dni wolnego bardzo mi się przydadzą.
Jadę z Mamą po Mateuszka i już zaraz wyruszymy w naszą godzinną trasę. Ale zanim to nastąpi, jeszcze troszkę się pobawimy 🙂
Dzień jak co dzień już po raz piąty i ostatni. Razem z moim kumplem rozpoczynamy zajęcia od masażu, który pobudzi nasze mięśnie do ciężkiej pracy.
Mięśnie pobudzone, możemy zacząć rehabilitację…
Najcięższe już za nami. Teraz będzie z górki. Najpierw wzmocnię się drugim śniadankiem. Dziś zajadam jogurcik i trochę jabłek z owocami leśnymi. Zaraz potem mam zajęcia u logopedy……i u psychologa. W czasie tych zajęć robię Mamie niespodziankę i patrząc na nią pięknie i wyraźnie mówię: „mama”. I nie jest to ciąg sylab: „mamamamama…”, tylko prawdziwe, czyste, wspaniałe: „mama” 🙂I już ostatnie zajęcia, czyli spotkanie z p. Sylwią w Sali Doświadczania Świata.
I czas na zasłużony odpoczynek…
To był ostatni dzień turnusu…, tak przynajmniej miało być. Okazuje się jednak, że jeden chłopczyk się rozchorował i nie może wziąć udziału w swoich zajęciach. I ja go zastąpię! Turnus trwa na ogół dwa tygodnie, ale ja zapisałem się trochę za późno, więc dostałem 5 dni. Kiedy miejsce się zwolniło, p. Agnieszka (dyrektorka placówki) dała Mamie znać i dzięki temu dalej mogę ćwiczyć. Uwielbiam Skarszewy! 🙂
Wracam do domu tylko na chwilkę i pędzę poznać swoją nową koleżankę – Malwinkę, najnowszą córeczkę naszych Przyjaciół Inglotów.
PS1 No i jeszcze na koniec obowiązkowo, nałogowo… zdjęcie z naszej ciągle zimowej trasy…
PS2 Zdradzę Wam w sekrecie, że zdjęcie na samej górze pstryknęła mi Mama, kiedy siedziałem na nocniku 🙂
Stasiu, moje dzieci Cię serdecznie pozdrawiają, a Igor (lat 10) żartobliwie, czytając podpis pod zdjęciami „ćwiczy Mati, ćwiczę ja…” zapytał: „Kto to jest Mati?”, odpowiadam „Kolega Staszka”. Na to Igor: „Z siłowni?” 🙂 Bo niezły wycisk dostajecie każdego dnia Chłopcy 🙂
Cieszę się że będziesz miał jeszcze tydzień ćwiczeń, bo choć praca to ciężka (przytulam Stasiu…) to na pewno nie pójdzie na marne.
Cieszą mnie każde Twoje sukcesy Stasiu, nawet te całkiem malutkie 🙂
Dziś dałeś Mamie cudny prezent 🙂
Całusy Zuchu 🙂
Oj, tak 🙂 Te nasze ćwiczenia to prawdziwa siłownia – i na mięśnie, i na głowę. Mam nadzieję, że mój trud się opłaci i dobrze będę sobie radził, jak już będę bardzo duży.
Cieszę się, że Pani się cieszy z moich sukcesów. Ja też się cieszę, jak coś mi się uda. A jak Mama się cieszy! To jest dopiero dzika radocha… co zresztą widać na filmiku z mojego siadania 😀
Buziaki!
Kochana Mamo 🙂 Wasz Staszek ma najpiękniejszy, najbardziej rozbrajający uśmiech, jaki widziałam. Trafiłam na Waszą stronę przypadkowo [choć w życiu przecież nie ma przypadków] i Staszek zafundował mi przypływ endorfin na cały trudny dzionek 🙂 Dziękuję i pamiętam w modlitwie! 3mcie się!
Bardzo dziękujemy! Cieszymy się, że jest Pani z nami i mamy nadzieję, że już Pani zostanie!
Pozdrawiamy ciepło!