P. Mateusz gra na klarnecie, a ja zaczynam turnus logopedyczny

Jak zapowiadałem w niedzielę, ten tydzień będzie dla mnie bardzo pracowity. Wczoraj było jeszcze zwyczajnie, bo zajęcia w Skarszewach mam co tydzień i jestem już do nich przyzwyczajony. Schody zaczynają się od dzisiaj, bo dzisiaj oprócz Skarszew, mam pierwszy dzień turnusu logopedycznego. Ale o tym za chwilkę.

We wtorki do Skarszew jedziemy we dwójkę – Mama i ja. Zawsze odwozimy po drodze Antosia do przedszkola, ale nie dziś. Tata coś namotał i zapytał Antosia, czy woli jechać tramwajem, czy SKMką, no i nie było już mowy o tym, żeby Antoś pojechał z nami, bo on zdecydowanie preferuje komunikację miejską. Dzięki temu mamy więcej czasu, więc zbieramy się powoli, a potem powoli mkniemy w kierunku obwodnicy.Droga do SkarszewZaczynamy od muzyki, a dzisiaj zupełna petarda, coś czego jeszcze nigdy nie było. P. Mateusz przyszedł z klarnetem i nawet na nim zagrał. Pokazał, które dźwięki są niskie, a które wysokie, a potem zagrał melodię o świętych, co szli do nieba i generalnie zrobił na nas ogromne wrażenie. Ale kiedy gra się na klarnecie, to nie można śpiewać, więc wróciliśmy do starej, poczciwej gitary i też było fajnie. Tu są zdjęcia, a filmik będzie na dole, nie przegapcie! 😉

Po 15. minutowej przerwie idę do p. Magdy na zajęcia logopedyczno-pedagogiczne.Zajęcia logopedyczno-pedagogiczneA potem do psychologa – p. Kasi. Zdjęcia nie mam, ale fragment moich zajęć będzie na filmiku, więc jak już wcześniej wspominałem… nie przegapcie.

Po kolejnej 15. minutowej przerwie idę do p. Patrycji. Czas przerwy straszliwie mi się dłużył i mój wielki zapał zamienił się w płacz. Odechciało mi się pracować. Na szczęście p. Patrycja przygotowała dla mnie fajne zabawy – łowienie żabek z wiosennego stawu z hydrokulek, wyklejanie zajączka i picie jogurtu, więc dobry humor szybko powrócił. Zajęcia logopedyczno-pedagogiczne

A to obiecany filmik:

Ze Skarszew wracam powoli, bo nie planuję zajeżdżać do domu. Muszę wyspać się w drodze, żeby zregenerowany i wypoczęty wparować na kolejne zajęcia – na mój turnus logopedyczny. Oczywiście plan nie do końca wypalił, bo w drodze śpię może z 40 minut i tyle. Ale siły wróciły, więc jest dobrze.

Na turnus będę dojeżdżał codziennie przez pięć dni – od wtorku do soboty, na Orunię Górną do Logolingua. W planie mam terapię ręki z p. Basią, zajęcia logopedyczne i Metodę Krakowską z p. Karoliną oraz trening żucia z masażem oralnym, grupowy trening słuchowy i grupową kinezjologię edukacyjną z p. Agnieszką.

Dzisiaj były zajęcia wprowadzające i trochę się poznawaliśmy. Więcej powiem Wam jutro. A tymczasem skrót z tego co było:

  • terapia ręki – p. Basia przygotowała dla mnie miski z różnymi specjałami. Będę gotował zupę, a potem nakarmię nią Oza.Terapia Ręki
  • zajęcia logopedyczne – p. Karolina zanurza patyczek w pysznym syropie pomarańczowym i robi mi kropeczki wewnątrz buzi. To super trening dla języka, bo syrop jest naprawdę smaczny i za wszelką cenę próbuję go zlizać.Ćwiczenia dla języka
  • Metoda Krakowska – wygląda podobnie do tej, którą prowadzi ze mną Magda.
  • masaż oralny – nie chciałem usiąść w fotelu, więc podczas masażu siedzę sobie wygodnie na Mamy kolanach. Jestem rozluźniony i wyluzowany, Mama mi zazdrości. Najpierw p. Agnieszka masuje mi buzię kremem wykorzystując elementy masażu Moralesa, potem masowany jestem wibratorem logopedycznym – jego tańszy, identyczny odpowiednik można znaleźć i kupić na allegro pod nieco inną nazwą (pod warunkiem, że ma się skończone 18 lat). A potem mam masaż wewnętrzny. P. Agnieszka jest bardzo odważna i skłonna do poświęceń, bo masuje mnie palcem. Drugiego takie odważnego ze świecą można szukać. Dwa razy dziabnąłem, ale nie tak mocno żeby zniechęcić. Masaż przyniósł ogromną ulgę moim obolałym dziąsłom. To był taki wstęp przed jutrzejszym treningiem żucia.
  • trening słuchowy – mam w parze z Darią, moją młodszą koleżanką. Słuchamy odgłosów zwierząt i próbujemy odgadnąć, kto to był.
  • kinezjologia edukacyjna – to miały być ostatnie zajęcia, takie wyciszające, z powolnymi ruchami ręki wędrującej w kierunku kolana. Ale ja mam swój pomysł na realizację tych zajęć i zamiast siedzieć spokojnie, wstaję, kręcę się w kółko (tańczę), przewracam i strasznie chichram.

Chciałem Wam jeszcze powiedzieć, że gdyby nie Wy i Wasz 1% podatku, nie byłoby mnie na tym turnusie. Dlatego bardzo, ale to bardzo Wam dziękuję! Liczę też na Wasze wsparcie także w tym roku 🙂

Pora na dobranoc. Jestem wykończony. Mama odwołuje jutrzejsze zajęcia w OWI w Gdańsku i czwartkowe spotkanie z logopedą. Piątek też mam wolny od terapii ręki. Oprócz turnusu, w tym tygodniu czeka na mnie już tylko hipoterapia. Słodkich snów!Staszek śpi

 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *