O 8:30 przyjeżdża po mnie Ciocia Magda i Mati, i ruszamy do Łęgowa. Tu spotykamy się z całą ekipą – Amelką, Majką, Lenką, Adasiem, Mateuszkiem i Maksiem, a potem razem ruszamy w trzygodzinną trasę. Do Zabajki dojeżdżamy 10 minut przed czasem. Rejestrujemy się i ruszamy na górę. Nasza paczka zajmuje całe drugie piętro. Super sprawa!
- Przed schodami jest bramka, więc możemy biegać sobie swobodnie po całym naszym korytarzu i nic nam nie grozi.
- Na 7 osób mamy 6 pokoi, a w każdym łazienkę i ubikację.
- Na piętrze jest też kuchnia z czajnikiem, lodówką, zlewem i mikrofalówką, więc przygotowywanie posiłków nie sprawia problemów.
- Z okna mam przepiękny widok na las i jezioro.
- Dookoła jest pełno zwierząt – krowy rogato-włochate, osły, gęsi, pawie, psy, konie, kozy, strusie, dziki, króliki i sam nie wiem co jeszcze.
Dzisiaj nie ma zajęć. Najpierw mam rozmowę z lekarzem nr 1, potem idę do pani od rehabilitacji, żeby sprawdziła jaki jestem sprawny, a potem do neurologa. I to by było na tyle. Koniec obowiązków. Ale od jutra, to się dopiero zacznie! Codziennie od poniedziałku do soboty będę miał od siedmiu do ośmiu zajęć, m.in. terapię z edukacją, zajęcia z fizjoterapią (kinezyterapia, pająk), hipoterapię, terapię funkcjonalną (samoobsługę), SI, SDŚ, dogoterapię, hydroterapię, masaż, logopedę, zajęcia grupowe prowadzone Metodą Weroniki Sherborne i chiropraktykę.
Mama zjada obiad na stołówce, a razem z nią wszystkie Ciocie, moje koleżanki i moi koledzy. A ja, jak to ja, wciągam obiad ze słoika. Na kolacji podobnie, na nic się nie skusiłem, za to robię kanapeczkę dla Mamy – ciasto, kiełbasa i ser.