Mateusz na scenie, czyli Sunny Money po raz drugi

Ja to mam klawe życie. Wczoraj do 21:40 bawiłem się w centrum Gdańska na koncercie Julii Pietruchy. Dzisiaj baluję w Starogardzie na koncercie Sunny Money.

Starogard nie jest bardzo daleko, ot jakieś 56 km od mojego domu. Jednak kiedy wyrusza się po godzinie 19:00, po całym dniu zabaw na świeżym powietrzu i szaleństw z Przyjaciółmi, to nagle się okazuje, że blisko też wcale nie jest. I tak, w drodze na koncert mojego Przyjaciela Mateusza, zasypiam. I nie jest to taka zwykła drzemka, która się kończy z chwilą dotarcia do celu. To jest prawdziwy, mocny sen. Taki sen, jakim niedźwiedź zasypia na zimę, jakim sowa zasypia na dzień i jakim ja zasypiam na noc. Także, choć bardzo chciałem tu przyjechać, choć umówiłem się wcześniej z Mateuszem, choć przejechaliśmy taki kawał, to teraz nie mam najmniejszej ochoty wychodzić z samochodu. Jednak wracać z niczym, też trochę szkoda. A nuż się obudzę i rozbudzę? A może zmęczenie odejdzie i będzie fajnie? Póki co, fajnie jednak nie jest, a próby rozbudzenia mnie, czy zainteresowania czymkolwiek, kończą się moim płaczem. I tak, zamiast się cieszyć i bawić, jestem smutny i nieszczęśliwy. Mama obiecuje, że wypije herbatkę, posłuchamy dwóch piosenek i jak nadal będę chciał wracać, to zaraz pojedziemy do domu i będę sobie mógł dalej spać.

Jednak w moich żyłach …Przeczytaj cały wpis

Pogaduszki z Pietruchą

Kiedy człowiek przez trzy dni jeździ na turnus, to musi potem porządnie odpocząć. Tym bardziej, jeśli po dwóch dniach przerwy będzie jeździł dalej. Najlepszym odpoczynkiem jest leżenie plackiem i nicnierobienie, albo wręcz przeciwnie – dzikie szaleństwo. Ja wybieram opcję numer dwa razy dwa. Dzisiaj śmigam na Stare Miasto na koncert Julii Pietruchy, a jutro do Starogardu na koncert Sunny Money.Tak bardzo nie chcemy się spóźnić, że przyjeżdżamy …Przeczytaj cały wpis

Jedno oko na Maroko i drugie też

Prawie dwa lata czekałem na wizytę u okulisty w ramach NFZ, także fakt, że w kolejce pod drzwiami czekam 1,5 godziny nie ma już chyba większego znaczenia. Przy rejestracji podają co prawda godzinę przyjęcia, jednak tak naprawdę jest to czas orientacyjny, taki sam dla wielu pacjentów. Jedyny plus oczekiwania jest taki, że w poczekalni są książki o Marcie, czyli bohaterce mojej ulubionej kreskówki, także mogę sobie „poczytać”.Dzisiaj zakraplania nie będzie. Nie ma takiej potrzeby, gdyż całkiem niedawno, w styczniu tego roku, miałem je podczas prywatnej wizyty.
Za to sprawdzają mi widzenie na odległość z zasłoniętym lewym i prawym okiem. Rozpoznaję prawie wszystko, jednak kiedy obrazki …Przeczytaj cały wpis