Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie

Tata wyjmuje z lodówki otwarty wczoraj jogurt i próbuje dać mi go na śniadanie. Nic z tego. Wczorajszego jadł nie będę. Czasu jest mało, więc Tata szybko odpuszcza. Stary chowa, wyjmuje nowy. Świeżo otwartą Jogobellę mieszamy z jogurtem greckim i nasionkami chia, i gotowe. Szybko zjadam, myję zęby i mogę ruszać.

Jedziemy na turnus. W tym roku, po raz pierwszy, turnus odbywa się w szkole podstawowej na Kołobrzeskiej. Bardzo mi się tu podoba. Jest czysto, przestronnie, a Panie dbające o porządek są wyjątkowo miłe. Zawsze się do mnie uśmiechną, zamienią słowo, przywitają, kiedy wchodzę i pożegnają, kiedy wychodzę.Wczoraj trzymaliście za mnie kciuki i podziałało. Pięknie pracowałem na wszystkich zajęciach. A dzisiaj …Przeczytaj cały wpis

Całkiem nowe mleko

Choć spać poszliśmy bardzo późno (do 22:00 balowaliśmy na Festiwalu Globaltica), wstajemy bardzo wcześnie. Tak już mamy, szybko się ładujemy. Nikogo jednak nie budzimy, w każdym razie nie specjalnie. Siedzimy w naszym wspólnym pokoju i bawimy się w najlepsze. Ja jestem duży i silny, więc wchodzę na krzesło i ściągam z szafy farmę ze zwierzątkami, którą wygraliśmy kiedyś w konkursie Schleich. Mania jest mała i słaba, więc odbiera farmę ode mnie i stawia na podłodze. Przez zamknięte drzwi, Mama słyszy zdanie „teraz zdejmę drugą farmę” i trochę się niepokoi. Druga farma, którą Antoś dostał od Dziadka, kiedy był małym bobasem, również stoi na szafie, ale przed nią jest wystawa z moich ananasów, wśród nich – jeden szklany. Na wszelki wypadek, Mama wstaje, zdejmuje farmę i przy okazji przynosi mi euthyrox. Jak już się zbudziła, to szkoda jej wracać do łóżka… Tydzień poza domem, bo turnus. Weekend poza domem, bo Globaltica. A porządek sam się nie zrobi. Nastawia pranie, odkurza, rozładowuje zmywarkę, rozpakowuje tobołki z wczorajszego dnia festiwalowego, zamiata, wychodzi z Figą, zmienia nam ręczniki, szykuje dla mnie śniadanie…

Mam ochotę na jogurt malinowy, ale kiedy wchodzę do kuchni, w misce czeka już truskawkowy. Jestem zły i obrażony. Nie chcę tego jeść. Mama ze mną rozmawia (ostatnio rozmowa działała), ale ostatecznie się poddaje, bo żadne słowo nie przynosi oczekiwanego skutku. Nie zmienię zdania. Nigdy!

Zostawiam jogurt i idę ćwiczyć z Kukaszem. Był wczoraj, jest dzisiaj. Jest dobrze!Poćwiczyliśmy, potańczyliśmy, Kukasz poszedł, a ja robię się głodny. Rozmawiam chwilę z Mamą i …Przeczytaj cały wpis

Przedszkolny miks bananowy

Kiedy wchodzę do kuchni, mikstura jest już gotowa – malinowa Jogobella (ilość niewielka), banowa Jogobella i Jogurtos (grecki jogurt naturalny Pilos, nazywany przeze mnie „śmietanem”), zostały połączone ze sproszkowanymi malinami HELPA. Szczerze mówiąc niewiele ma to wspólnego z jogurtem, który jadłem przez kilka ostatnich lat – smak inny, kolor inny, zapach inny, a jednak małe kroczki, które stawiam od siedmiu tygodni, doprowadziły mnie aż tutaj i sprawiły, że niemożliwe stało się możliwe.Do przedszkola zabieram z domu naleśniki i banana. Na miejscu, oprócz przyniesionego prowiantu, oszukany przez panią Kasię, zjadam …Przeczytaj cały wpis