Idę do lekarza. Nie jestem chory i nie chcę być. Idę po to, żeby się zaszczepić. Najpierw ważenie i mierzenie…
Niech Was nie zmylą cyferki na wyświetlaczu. 315 g ważyłem będąc w Mamy brzuchu, a do 315 kg mam jeszcze bardzo daleko. Tym niemniej ważę całkiem sporo. Pani Jadzia wpisuje w tabelkę 8300 g, pod względem wagi jestem w pięćdziesiątym centylu, czyli w samym środeczku. W ciągu dwóch miesięcy przybrałem 1320 g. Rosnę trochę wolniej, od głowy do pupy mam 45 cm (od czerwca urosłem aż 4 cm!), a od głowy do stópek ok 66. To stawia mnie na dolnej kresce w siatce centylowej, ale nadal na kresce 🙂 Głowa urosła mi o 1,5 cm i jej obwód wynosi teraz 42,5 cm. To o 0,5 cm mniej niż w klacie. No i tyle z numerkami. Poza tym mam się dobrze.
Jestem zdrowy jak ryba w rydzach więc dostaję strzykawką w dwa udka – jedno na WZWB, drugie na pneumokoki. Niech się paskudne choroby do mnie nie zbliżają 😉
Po szczepieniu idziemy z Mamą na spacer po Gdańsku. Kto w ostatnim czasie nie był koło Wielkiego Młyna, niech koniecznie się wybierze. Widok niesamowity!
Akurat wiał silny wiatr. Wstążki tańczyły, a ja podziwiałem.
Po spacerku jedziemy do OWI w Gdańsku. Ćwiczy się ciężko, bo mam obolałe udka, ale jakoś dajemy radę. Dzisiaj mam wygibasy, które przygotowują mnie do samodzielnego siadania. Zobaczcie co robimy…
Praca domowa:
- ćwiczenie na brzuszku z podporem na łokciach (a nie jak do tej pory, na dłoniach)
Z zachwytem patrzymy na wprawne ręce rehabilitanta. Staś jest bezpieczny i na pewno poprawi swoją sprawność.Będzie silnym i coraz samodzielniejszym w działaniu maluszkiem.Kibicujemy Stasiowi całym sercem.
🙂 Dziękuję. W rękach rehabilitanta (i rehabilitantki) czuję się bardzo dobrze. Czasem trochę boli, ale wiem że musi, żeby działało. Staram się więc ze wszystkich sił i próbuję być dzielnym chłopcem.
Pozdrawiam ciepło!