Jak ja lubię ćwiczyć! Kiedy miałem zajęcia raz w tygodniu, to zanim się do nich przyzwyczaiłem, zaraz się odzwyczajałem, bo miałem 6 dni przerwy. Teraz, kiedy ćwiczę po 4 – 5 dni w tygodniu jest super! Jestem silny i dzielny. Chciałbym żeby tak było zawsze.
Dzisiaj jedziemy tramwajem. Bardzo nam to odpowiada. Najpierw piętnastominutowy spacer, potem jazda tramwajem i znów spacer, tym razem półgodzinny. Wciągam powietrze nosem i dobrze mi się śpi. Docieramy do OWI 15 minut przed czasem.
Ćwiczenia mam bardzo zróżnicowane. Na macie, na piłce, na kolanach i na wałeczku. Mamy też wesołych pomocników, którzy pomagają mi ćwiczyć – gąsienicę i ptaszka.
Piłka to moje ulubione narzędzie pracy. Najbardziej lubię kiedy ktoś siedzi na niej razem ze mną, ale samemu też jest nieźle 🙂
Trudno jest utrzymać równowagę, więc bardzo się staram, a im bardziej się staram, tym bardziej wzmacniają się moje mięśnie.
Praca domowa:
To zadanie dla mnie, a dla rodziców… nie przychodzić na każde moje zawołanie, dać sobie i mi czas, abym nauczył się sam sobą zajmować. Ciekawostka! Nie powiem żebym był zachwycony takim obrotem sprawy, wolę jednak jak przychodzą natychmiast i cały czas się mną zajmują.
Po zajęciach znów spacerujemy, a potem tramwajem i autobusem jedziemy po Antka do przedszkola. To moja pierwsza podróż autobusowa w życiu 🙂
Wracamy też spacerowo i tramwajowo. Dwa razy złapał nas deszcz. Mieliśmy problem z wjechaniem na przystanek, bo podjazd na dworcu był bardzo stromy, a do tego jeszcze zjechało nam z niego kółko. Ciężko nam było też czasem wysiadać, bo odległość od podłogi do chodnika była za duża…, ale i tak było super!
- taniej – bo z legitymacją osoby niepełnosprawnej jeździmy z Mamą za darmo,
- ciekawiej – bo mamy dużo przesiadek i w ogóle wiele się dzieje,
- zdrowiej – bo przy okazji dużo spacerujemy (nawet jak pada deszcz),
- bardziej ekologicznie – bo redukujemy ilość spalin 🙂