Jasełka Antosia

Zbieramy się w sobie i jedziemy na Jasełka. Powiem Wam w sekrecie, że gra warta świeczki. Przedstawienie jest super, ale najlepszy oczywiście jest mój Braciszek. Zobaczcie kogo gra…

Jasełka Antosia :)

Jasełka Antosia

Tak, Antoś gra Jezuska! 🙂
Chwila dla reportera i zdjęcie głównej gwiazdy, czyli Antosia z najwierniejszym fanem, czyli ze mną.

Staszek Mikołaj i Antek Jezusek

Staszek Mikołaj i Antek Jezusek

Wracamy do domu i okazuje się, że oprócz mnie i Antka chora jest także Mama. Tzn. była już chora wcześniej, ale dzisiaj choróbsko się rozbrykało. Biedna Mama kładzie się do łóżeczka, a Tato bawi się ze mną. Antoś chyba też nie czuje się najlepiej. Zasnął w drodze powrotnej do domu i tak śpi i śpi aż do rana.

Kontrolę lekarską mieliśmy mieć jutro, ale nie ma już miejsc, więc do pani doktor pójdziemy w piątek.

A to ja – Aniołek…

Staszek-Fistaszek jest Aniołkiem

Staszek-Fistaszek jest Aniołkiem

Ajajaj! Taki jestem roztrzepany i zapatrzony w Brata, że zapomniałem się Wam pochwalić 🙂 Od dość długiego czasu Mama ćwiczy ze mną dwie sztuczki:

  • Jaki duży jest Stasio? Taki duży! (i podnosi moje rączki do góry) – uwielbiam tę zabawę i cieszę się strasznie, gdy tak się bawimy 🙂
  • Druga sztuczka polega na biciu brawa. No i o tym chcę Wam powiedzieć…

Rano bawię się z Mamą w pokazywanie „brawooo”. No i Mama ze mną ćwiczy, pomaga mi klaskać trzymając mnie za rączki, aż tu nagle ja sam, całkiem sam, zaczynam na Mamy hasło: „Staszek, pokaż jak się bije brawo” klaskać i cieszyć się bardzo. Mama cieszy się jeszcze bardziej 🙂 Tata nie jest przekonany, że to specjalnie, ale Mama jest tego pewna.

Druga sprawa godna pochwały wypływa od Taty. Mama leży w łóżeczku, bo źle się czuje, a Tata bawi się ze mną. Żeby było mu miło dwa razy mówię „Tata”. No i tym razem Tata jest przekonany, że zrobiłem to specjalnie i całkowicie świadomie.


Wpis “Jasełka Antosia” został skomentowany 10 razy

  1. Aż się człowiek uśmiecha i serduszko się raduje, patrząc na to, jakich przepięknych synków dał Wam Bóg i w jak cudowny sposób wypełniacie swoje rodzicielskie powołanie. Gdy spojrzymy na dzień dzisiejszy, a nawet na przyszłość, widać, że takich rodziców jak Wy, jest mało. Chłopaki mają szczęście!

    Swoją drogą, wspaniały pomysł na bloga. Chciałabym założyć takiego kiedyś (za kilka, może kilkanaście 😀 lat) moim dzieciom. 🙂

    Pozdrawiam, zdrówka! 🙂 :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *