O miłych zabawach i niemiłych atakach

Ostatnimi czasy większość dni płynie nam leniwie i jeden jest podobny do drugiego. Aby jednak całkiem nie skisnąć w czterech naszych ścianach, próbujemy ten czas jakoś sobie urozmaicić. Zaczynamy od treningu wzroku, czyli zabaw w „Sokole oczka”. Uwielbiam je! Pomysł na te plansze podesłała Mamie, p. Ania, mama Igorka – mojego pierwszego kumpla z zespołem Downa, który jest starszy ode mnie o 1 dzień (jesteśmy więc jak bliźniaki) 🙂 Plansze są ekstra, a jakby tego było mało, jest jeszcze film, ale o tym później.


Kiedy jesteśmy wszyscy razem w domu, to mamy też czas na wspólne granie. Mama i Tata kontra Antek i Staszek. Kto wygrał? Wiadomo… juniorzy! Hehe, Rodzice zostali bankrutami 🙂


Na koniec jeszcze raz przedstawię Wam mój młynek na kule…

Tyle dobrego, ale jest też jedno złe. Pamiętacie, jak miałem te swoje dziwne ataki? Takie, że oczy wywracałem jakbym chciał spojrzeć bardzo, bardzo wysoko i spinałem rączki? Znów tak robię. Staszkowe atakiPrzez jakiś czas był spokój, potem mały nawrót, potem znów spokój, ale dziś robiłem to co chwilkę. Rodzicom bardzo się to nie podoba i zapewne już wkrótce czeka mnie kolejna wizyta u neurologa. Boją się bardzo, że te moje ataki mogą mieć coś wspólnego z epilepsją. Badanie EEG jej nie wykazało, ale w czasie jego trwania, nie było żadnych błysków, a ja prawie cały czas drzemałem. A może to coś innego? Nie dowiemy się, jeśli nie sprawdzimy.

Trzymajcie za mnie kciuki, żeby to nie było nic strasznego. Jak Rodzice się tak niepokoją, to i ja zaczynam się bać.

A tak na poprawę humoru… my nie możemy przestać śpiewać i tańczyć… Rewelacja!


Wpis “O miłych zabawach i niemiłych atakach” został skomentowany 22 razy

  1. Staszku, myślę że to nic groźnego ale trzeba to sprawdzić. Rodzice mają rację. Badanie do przyjemnych nie należy ale rozwieje wszystkie wątpliwości. Trzymam kciuki, żeby był to fałszywy alarm.
    Ściskam Cię mocno Zuchu 🙂

    • Też mam taką nadzieję. Dziękuję za wsparcie! A badanie niestety jest więcej niż nieprzyjemne. Ono jest naprawdę okropne, ale jak mus, to mus…
      Pozdrawiam cieplutko 🙂

    • Mam nadzieję, że to nic złego… jednak trochę się boję. Straszne potwory są bardzo straszne, ale skoro jesteście ze mną, to czuję, że dam radę… jakkolwiek by nie było. Dzięki! :*
      Tulę bardzo, bardzo mocno!

  2. Staszku- zakochalam sie w Tobie, jestes super brzdac i masz super mame, a mamy juz tak maja ze sie martwia a jak sie martwia to wola sprawdzic- mam ten sam syndrom

  3. witaj maluszku (dobra dobra już nie taki mały – teraz to już wielki z Ciebie maluszek).
    siedzę sobie (Ściągam mleczko dla najmłodszego) i czytam zaciekle Twój pamiętniczek i bardzo cieszę się że trafiłam na Twój blog, bo pewna rzecz o której napisała Twoja mamita dała mi mega sporo do myślenia cyt „Wujek mówi, że z mojej perspektywy nic się nie zmieniło. Mogłem być tylko taki i żaden inny i jestem taki odkąd się pojawiłem, od samego początku. Dziadzio powiedział, że dzieci służą do kochania, a nie do spełniania rodzicielskich ambicji i bycia doskonałymi i ja się z nim zgadzam w 100%.”
    Przez to że moje maluchy ciągle łapią jakieś przeziębionko wiecznie siedzimy w domu (wiadomo z gorączką nie da się wyjść na sanki), co niestety przełożyło się na moją jędzowatość (siedzenie w 4 ścianach jest mega dołujące) w stosunku do pierworodnego wkurza mnie wszystko a to że śpiewa (no dobra półtorarocznemu dziecku kiepsko to wychodzi i bardziej jest to mega pisk niż śpiewanie) a to że się bawi, a to że się nie bawi po prostu absolutnie wszystko mnie wkurza, ale teraz już wiem że nie mam o co się wkurzać bo przecież On już taki jest i koniec inny nie będzie, a że jest bardzo bardzo wyczekany wręcz wymodlony to jest do kochania. Dzięki Ci MAMO za te słowa na blogu dzięki nim czyjeś małe serducho (i to duże też) będzie szczęśliwsze. Fajnie że jesteście, mam nadzieję że uda mi się moich chłopaków nauczyć miłości i szacunku do wszystkich ludzi a w szczególności dla tych z różnymi „niespodziankami”

    • Cieszę się bardzo, że się Pani spodobało. A jak powiem Dziadkowi i Wujkowi, to się ucieszą jeszcze bardziej. Niby to takie proste, niby oczywiste, ale czasem trzeba to usłyszeć (albo przeczytać) żeby dotarło. I Mama też musiała. I zadziałało 🙂

      Fajnie by było, jakby każda Mama i każdy Tata mówił swoim dzieciom, że niepełnosprawni są ok, że to nie ich wina, że czasem się po prostu tak dzieje, ale mimo tego można się z nimi bawić, iść do kina, albo na lody. Mam nadzieję, że Pani super chłopaki (ten śpiewający i ten malutki) będą o tym pamiętać.

      Pozdrawiam ciepło i cieszę się bardzo, że mnie Pani znalazła 🙂

      PS Życzę powodzenia i dużo cierpliwości 🙂

  4. Stachu!!! 🙂 Jestem więcej niż pewna, że te Twoje crazy loco miny to nowa super-umiejętność, którą ćwiczysz z uporem maniaka 🙂 Odpuść sobie chłopie bo straszysz staruszków nie na żarty … 🙂 spróbuj poraczkować – wiesz jaka to super sprawa ? Będziesz mógł podwędzać zabawki Antkowi – zupełnie bez pytania! SAM! 🙂 Samodzielność to fajna sprawa! 🙂 Ściskam Cię chłopaku!!!

    PS. Zabawki masz extra!! Podkradnę kilka pomysłów dla mojego dziesięcomiesięczniaka-łobuziaka! 🙂

    • Pomysł z raczkowaniem bardzo mi się podoba, a zabieranie Antkowi zabawek, jeszcze bardziej. Teraz, to on mi ciągle coś podbiera, a potem ucieka, a mi zostaje tylko płakać, wołać Rodziców na pomoc, zadowolić się czymś innym, albo czekać cierpliwe aż Antoś zwróci, co zabrał. A tak… nie dość, że mógłbym odbierać swoje, to jeszcze mógłbym zabierać jego. Bomba!

      Pozdrawiam, papa!

      PS Trochę się boję, że jednak nie panuję nad tymi crazy loco minami, ale dzieci ponoć robią czasem dziwne rzeczy zupełnie bez powodu. Ja, co prawda jestem już prawie dorosły, ale z tego może jeszcze nie wyrosłem? Zobaczymy. W każdym razie dziękuję za wsparcie 🙂

  5. Fajnie Stasiu,że plansze się podobają:)Twój brat prawie bliźniak Igorek;)też je ciągle ogląda.Pozdrowienia dla całej rodzinki Fistaszków:))

    • 🙂 Są ekstra i bardzo się cieszę, że powiedzieliście o nich Mamie. Plansze mam od kilku miesięcy i często je oglądam. Płyta też mi się podoba. A Igorek ją oglądał?
      Pozdrawiam Was ciepło i mam nadzieję, że do zobaczenia! :*

      • Płytkę,oglądaliśmy już dawno i nie wzbudziła zainteresowania,ale pewnie Igorek był jeszcze za mały.Musimy znowu spróbować.Pozdrawiamy:))

  6. Stasiu nie rób nas w balona,
    baw się świetnie, co tam „ona”,
    co wciąż straszy cię i mamę
    i tatusia – też – tak samo,
    Antka, Gosię – ciocię twoją;
    babcia, dziadek – też się boją,
    wujek Łukasz i ja także…

    Dość tych żartów chłopie! Wszakże
    twoje pierwsze urodziny
    WAŻNE są dla TWEJ RODZINY!
    Przestań straszyć więc kolego!
    Ucz się lepiej… angielskiego,
    życia, prawdy i miłości!
    Będzie mnóstwo wzajemności!

    Wszystkich kochaj z wzajemnością!
    Nie rozminiesz się z miłością!
    Ważna ona jest dla ciebie!
    Ale nie sam będziesz „w niebie”,
    bowiem ci, co cię kochają,
    na równi nieba doznają!

    • Dziękuję Ciociu Myszko 🙂

      Ostatnio czytaliśmy z Mamą wiersz, który napisałaś dla mnie kilka miesięcy temu i tak sobie myśleliśmy, że fajnie by było, jakbyś jeszcze coś dla mnie napisała. I jest! Zanim poprosiłem 🙂

      A skoro wierszem mnie prosisz o poprawę, to naprawdę się postaram i nie będę już Was straszył. A przynajmniej spróbuję. I postaram się nauczyć czegoś fajnego… np. siadania, albo mówienia „Kocham Ciocię Myszkę”.

      A ta ostatnia zwrotka, to mnie zupełnie rozkłada na łopatki… nie miałem pojęcia, że mnie tak mocno kochacie :’) Ja też Was bardzo kocham i cieszę się, że Was mam! :*

    • Dzień dobry Pani Edytko i dzień dobry Emilko!

      To fajnie, że Wy też macie „Sokole oczka”. My je bardzo lubimy! Ja oczywiście najbardziej. A płytę już oglądaliście? Mi się bardzo podoba.

      Dziękuję i pozdrawiam! 🙂

  7. Stasiu, tak z logistycznego punktu widzenia mam pytanie: kiedy masz eeg i wizytę u p. neurolog? Bo bym chciała w tym czasie mocno zacisnąć za Ciebie kciuki i jeszcze cieplej o Tobie pomyślec 🙂 Też się trochę boję, ale trzeba brać to za rogi i już 🙂

  8. Stasiu trzymam kciuki, żeby na badaniach wszelkie wątpliwości się rozwiały i żeby lekarze uspokoili rodziców.
    Może się przyznasz, że ćwiczysz minki by nam się pokazać w jakiejś nowej odsłonie? Może jakiś nowy plakat…reklama, film?
    Powodzenia!
    Buziaki!

    • Dziękuję 🙂 Będę pamiętał i będzie mi łatwiej być dzielnym.
      Plakat, reklama, film… coś na pewno wybiorę. Jeszcze tylko nie wiem kiedy, bo strasznie jestem zabiegany.

      Pozdrawiam ciepło, papa! :*

Skomentuj edi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *