Praca jest, przyjemności odwołane

Wczoraj miałem wolne, dzisiaj pracuję podwójnie. Jadę na głodniaka, bo zaczynam od zajęć z logopedą. Ostatnio p. Honorata chciała sprawdzić jak mi idzie jedzenie łyżeczką, może dzisiaj też zechce. Póki co, siedzę sobie na podłodze, a pani sprawdza, jak sobie radzę, a radzę sobie tak:

  • Pięknie trzymam zamkniętą buźkę 🙂 Może w końcu Rodzice przestaną się tym przejmować. Gdybym nie miał zespołu, pewnie w ogóle nie zwróciliby na to uwagi, a tak… martwią się na zapas. Pani Honorata mówi, że to normalne, że po 20 minutach siedzenia szczęka mi trochę opada, nie da się być spiętym i napiętym w każdym miejscu, przez cały czas. Wystarczy, że muszę napinać brzuszek.
  • Trochę mało mówię. Jest to związane najprawdopodobniej z tym, że przyjmuję pozycję czworaczną i ładnie siedzę. Nie da się skupiać na wszystkim jednocześnie. Jak ćwiczę siadanie, to poświęcam na to prawie całą energię. Wtedy zostaje jej troszkę mniej na naukę mówienia.
  • Ładnie się bawię i sam sobą zajmuję. Stukam przedmiotami o siebie, aby narobić trochę hałasu. Więcej się bawię, kiedy leżę na brzuszku – w tej pozycji czuję się najpewniej.
Wizyta u logopedy

Wizyta u logopedy

Nad tym będziemy pracować w domu:

  • Mama ma wprowadzić trudniejsze rozróżnianie słów. Już nie tylko: „to jest piłka bam-bam, a to konik klo-klo”. Przyszła pora na: „to jest krowa muuu, a to jest konik klo-klo”. Co za różnica? Ano taka, że piłka i koń nie są do siebie za bardzo podobne, a jeśli chodzi o konia i krowę…, no właśnie. Jedna głowa, cztery kopyta, ogon. I jak tu się połapać? Po czym poznać które jest które? Jakieś pomysły? No i nie ma już nagradzania za byle co. Na nagrodę muszę naprawdę zasłużyć. Jeśli na krowę powiem „klo-klo”, to braw nie będzie. Mama powie tylko: „Nie Stasiu. To nie jest konik. To jest krowa. Krowa robi muuu.”, a ja będę musiał próbować dalej. Co mam robić? Najpierw myśleć, a potem… pokazywać odpowiedni przedmiot wzrokiem, następnie rączką, a na koniec oczywiście nazwać – naśladowaniem dźwięku np. „klo-klo” (ten dźwięk potrafię już z siebie wydać) – to na początek, a potem słowem „konik”. Dużo jeszcze pracy przede mną.
  • Mama ma tworzyć specjalnie dla mnie ciągi wyrazów. Np. nie ma, mama, mama nie ma, mam, mama ma… itd.

Po wizycie u logopedy miałem mieć przerwę, na jedzenie, ale kończymy tak późno, że od razu maszeruję na ćwiczenia. Halo! Przecież nie jadłem jeszcze śniadania! Nie licząc oczywiście 1/4 Euthyroxu i kilku łyżeczek wody…, ale to było już z 2h temu. Wiem, rozumiem, dobrze wyglądam, ale taki post, to chyba lekka przesada. Nikt mnie jednak nie słucha i śmigam na ćwiczenia. Początek jest całkiem niezły. Dobrze się bawię i dużo się śmieję. Trenuję siadanie z leżenia na plecach – to o wiele trudniejsze niż z brzuszka. Ćwiczę na materacu, na piłce i na wałeczku.

Ćwiczenia na wałeczku

Ćwiczenia na wałeczku

Od ostatnich zajęć przygotowujemy też moje nóżki do stania. Niech wiedzą, że służą do czegoś więcej niż do klaskania 😉 Nie jestem zbyt zadowolony, ale nie jest to kwestia niewygody, czy trudności, które mnie spotkały. Ja po prostu jestem głodny. Oznajmiam to więc tak, jak potrafię najlepiej – płaczem.

Ćwiczenia na stojaka :)

Ćwiczenia na stojaka 🙂

Wygrałem! Dostaję cały słoiczek suszonych śliwek. Zjadam ze smakiem i zmęczony zasypiam. Wracając do domu jedziemy jeszcze do „Krok po kroku” zapisać się na zajęcia. Dawno nas tu nie było, ostatnio na początku grudnia – potem chorowałem, potem ćwiczyłem na „Polankach” i tak nam jakoś uciekło. Teraz szykuję się na piątek 🙂

Miałem jechać z Mamą i Mateuszkiem, i jego mamą do kina, ale niestety guzik. Antoś jest chory, kaszle okropnie i ma wysoką gorączkę. Muszę zostać w domku i zaopiekować się moim starszym Bratem.


Wpis “Praca jest, przyjemności odwołane” został skomentowany 2 razy

  1. Stachu ucałuj na niby, żebyś się nie zaraził, Antka od nas 🙂 Niech choróbsko pójdzie precz 🙂 precz, precz…Opiekuj się Bratem 🙂

    • Starałem się jak mogłem i nadal się staram, ale wstrętne choróbsko też mnie atakuje. Antosiowi buziaka posłałem, dzielnie się opiekowałem, ale teraz Rodzice muszą się zaopiekować i Antkiem i mną. Mam nadzieję, że ich nic nie złapie.
      Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *