Dziś się nigdzie nie spieszymy. Do załatwienia mamy tylko dwie rzeczy, więc od samego rana płyniemy na pełnym luzie. Tata zawozi Antka do przedszkola, a my (ja i Mama) jeszcze leżakujemy. Na 10:00 mam wizytę u logopedy w Gdyni. Po drodze mamy wpaść do zupełnie nowej Cioci Zosi i jej małej Hani – dostaniemy w prezencie mleko. Mama jedzie w pełnym skupieniu, dobrze wie gdzie ma skręcić. Niestety mija zjazd, więc po mleko zajedziemy w drodze powrotnej.
Wizyta u logopedy
Po raz kolejny wylatuję na skrzydłach z gabinetu pani logopedy. Zgarniam pochwałę za pochwałą, więc jestem bardzo podbudowany i pełen zapału do pracy. A za co te pochwały? Ano za to, że ładnie żuję, za dobre napięcie w polikach, za wykonywanie prostych poleceń, np. „Stasiu, zrób brawo” (powiem Wam w sekrecie, że nie zawsze biję brawo na zawołanie, ale idzie mi coraz lepiej), no i za to, co najbardziej cieszy Mamę, bo nie miała pojęcia, że ja to potrafię. Za rozpoznawanie przedmiotów:
Mama pokazuje mi dwa przedmioty. Najlepiej aby były równie interesujące (ewentualnie równie nudne). Pokazuje i nazywa. To jest konik. To jest piłka. Konik. Piłka. Konik. Piłka. A potem mnie pyta: „Staszek, gdzie jest konik?” I co ja na to? Oczywiście, że go pokazuje, najpierw wzrokiem, a potem próbuję dosięgnąć go rączka. Podobnie wygląda sprawa, kiedy Mama pyta o piłkę. Ale fajnie. Umiem, umiem, umiem! 😀
Praca domowa
- dalszy masaż wewnętrzny (przy użyciu szczoteczek NUK) i zewnętrzny,
- żucie – na boki buzi mam dostawać małe kawałki różnych przysmaków,
- desygnat mowy – czyli nauka rozpoznawania (a za jakiś czas nazywania) przedmiotów,
- ćwiczenie ruchów naprzemiennych – nakleić naklejkę na prawym kolanku, przytrzymać prawą rączkę, tak abym musiał sięgać lewą (i na odwrót),
- bujać mnie na boki (tak jak się buja jak się raczkuje), aby lewa półkula mojego mózgu lepiej współpracowała z prawą.
Pani neurologopeda poleca nam również butelki i niekapki. Jej faworytem jest butelka Tommee Tippee, której smoczek bardzo przypomina pierś – ma dużą powierzchnię ciepła, bo jest szeroka i dobrą, elastyczną końcówkę, przy której można manipulować języczkiem. Na drugim miejscu jest butla Avent. Jeśli chodzi o niekapki p. Małgosia poleca te, z miękką końcówką, np. Avent, ze słomką, np. Tommee Tippee lub kubek LOVI 360°. Myślę, że zacznę od tego, co najtrudniejsze, czyli od kubka Lovi. Jak się uda, to super, a jak nie, to pomyślimy później.
Po zajęciach jadę z Mamą do Sopotu. Poznaję tu nową Ciocię Zosię, która ma dla mnie w prezencie mleko Hipp. Oprócz mleka, dostajemy milion różnych rzeczy i nie mam pojęcia, czym sobie na to zasłużyliśmy. W każdym razie bardzo dziękujemy! Oprócz Cioci, zyskuję nową koleżankę. Ma na imię Hania i jest starsza ode mnie o kilka dni. Hania jest zdrowa i bardzo samodzielna – potrafi już usiąść, raczkować, a nawet chodzić przy meblach. Ja jestem mnie ruchliwy, ale i tak świetnie się ze sobą dogadujemy. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy! A tymczasem, posyłam obiecany uśmiech!
PS Skromnym epizodem debiutuję w telewizji 🙂 Wczoraj byłem u lekarza, a dziś mnie pokazują. Cztery sekundy w Panoramie na TVP Gdańsk. Kto chce mnie zobaczyć, niech ogląda od 00:04:36 do 00:04:40. Jestem też w czołówce 🙂 Ale czad!
Jak się okazuje wyświetlali nas też w Wiadomościach na TVP 1 o godz. 15:00. I jak tu trzymać schowany języczek, kiedy trzeba zbierać szczękę z podłogi? 😉
Stasiu Tv Star!!! O ja cię…… :*
🙂 Jak tylko nauczę się pisać, prześlę autograf. Proszę mi tylko przypomnieć!
Stasiu gratuluję debiutu 🙂 według mnie powinien Cię poznać cały świat, bo jesteś wielkim małym bohaterem i masz wspaniałych rodziców.
Dziękuję! Cieszę się bardzo, że się załapałem 🙂 Też bym chciał bardzo, żeby poznał mnie cały świat, dlatego z całego serca zachęcam do przedstawiania mnie swoim przyjaciołom, znajomym i rodzinie.
Pozdrawiam!